Bank, jaki znają wasi rodzice, to już relikt. Google, Apple, Amazon, Allegro – każdy ma dziś własne usługi finansowe. Kredyty, konta, płatności – wszystko dostępne z poziomu jednej apki, bez stania w kolejkach do dziwnych okienek.
Nowa generacja usług finansowych nie pyta, czy może wejść. Ona po prostu wchodzi i nie jest to chwilowa moda. Chodzi o to, iż finanse przestają być wyłączną domeną klasycznych banków.
Technologia jak walec przetacza się przez kolejne branże, zostawiając za sobą zgliszcza starych modeli biznesowych.
Dziś na scenę finansów z impetem wchodzą zwinne fintechy i potężne Big Techy, oferując usługi szybsze, tańsze i czasem po prostu… lepsze. Oblicze bankowości zmienia się radykalnie i bezpowrotnie. Jak będzie wyglądać przyszłość tego sektora i co to oznacza dla naszych pieniędzy? Zapraszam!
Koniec banków, jakie znamy? Fintechy przejmują świat finansów!
Zarejestruj się w BNXT – aplikacji, która łączy czat, finanse i społeczność w jednym miejscu
i odkryj nową alternatywę dla banków i komunikatorów.
Zapisz się na alert BNXT w Emiteo: https://www.bnxt.com/crowdfunding?utm_s…..
Konsument w nowej rzeczywistości finansowej
W styczniu 2025 roku firma RFI Global opublikowała bardzo interesujące wyniki badań dotyczące sektora finansowego w Wielkiej Brytanii. Czego się dowiedzieli? Przede wszystkim tego, iż my, konsumenci, fundamentalnie zmieniamy nasze zachowania. Nasze przywiązanie do jednego, „rodzinnego” banku drastycznie spada, a my stajemy się coraz bardziej otwarci na testowanie nowych, często wyspecjalizowanych usług. Średnio, statystyczny konsument na Wyspach korzysta już z 5,3 różnych instytucji finansowych.
Dekadę temu było to zaledwie kilka ponad 4! To wzrost o prawie 25%! Co więcej, aż 17% brytyjskich konsumentów aktywnie rozgląda się za nowym bankiem lub poważnie rozważa zmianę swojego głównego konta. A ten trend pozostało silniejszy wśród młodszych pokoleń – aż 20% millenialsów jest otwartych na zmianę banku.
Co tak bardzo nas do tego zmotywowało? Przede wszystkim kryzys inflacyjny z ostatnich lat. Gwałtowny wzrost kosztów życia zmusił ludzi do znacznie bardziej aktywnego i świadomego szukania lepszych usług finansowych, niższych prowizji, korzystniejszego oprocentowania i, co ważniejsze – łatwiejszego dostępu do różnych, prostych form inwestowania swoich oszczędności.
To zmusiło nas także do korzystania z większej liczby różnych aplikacji i usług, bo często okazywało się, iż nasz główny bank po prostu nie oferuje wszystkich opcji, których potrzebujemy. Dokładnie ten sam trend obserwujemy zresztą również w Polsce, gdzie liczba otwieranych kont maklerskich drastycznie wystrzeliła w górę właśnie w okresie szalejącej inflacji, kiedy to ludzie masowo zaczęli szukać miejsca, w którym mogliby skutecznie ochronić swój kapitał przed bolesnym spadkiem jego wartości.

Kryzys jako katalizator zmiany
Wracając do badania RFI Global – aż 80% ankietowanych konsumentów przyznało, iż ten niedawny „kryzys kosztów życia” fundamentalnie zmienił ich podejście do finansów, zarządzania nimi i wydawania pieniędzy.
Pomiędzy rokiem 2020 a 2024, średnie saldo na koncie oszczędnościowym w Wielkiej Brytanii spadło o około jedną trzecią, ale jednocześnie odsetek osób, które deklarują, iż aktywnie starają się oszczędzać więcej niż dotychczas, wzrósł z 16% do 32% – czyli de facto się podwoił! To doskonale pokazuje, iż kryzys inflacyjny, mimo iż uderzył w portfele, to jednocześnie bardzo mocno pobudził w nas potrzebę świadomego oszczędzania i inwestowania, a tym samym znacząco przyspieszył już i tak zachodzący proces głębokiej transformacji całego sektora finansowego.

Fintechy i neobanki na czele rewolucji
A w samym centrum tych wszystkich zmian i całej tej rewolucji, stoją tak zwane fintechy i neobanki! Nowoczesne, innowacyjne podmioty, które działają w szeroko pojętej branży finansowej i wykorzystują najnowsze technologie żeby świadczyć usługi szybciej i taniej.
I chociaż Polska na razie nie ma swojego Revoluta, to pewna aplikacja, która właśnie powstaje, ma potencjał, by coś w tym zmienić. Na końcu tego materiału pokażę Wam jeden z najciekawszych polskich projektów fintechowych, który właśnie szykuje się do wejścia na rynek. Wiele z globalnych fintechów już na pewno kojarzysz: eToro, XTB, Klarna, Coinbase, Binance czy choćby Apple Pay
Wszystko to są realnie fintechy. Fintech nie musi być więc choćby bankiem. Może sobie działać jako partner technologiczny dla innych firm, jako pośrednik finansowy, albo po prostu jako użyteczna aplikacja finansowa.
Z kolei neobanki, to już w pełni cyfrowe banki, które działają wyłącznie online bez fizycznej placówki. Oferują pełen wachlarz usług bankowych od kont osobistych, przez karty płatnicze i kredyty aż po konta oszczędnościowe i tak dalej. Często robią to jednak w znacznie bardziej uproszczony, zautomatyzowany i przystępny dla klienta sposób niż tradycyjne banki.
Już samo to krótkie wyjaśnienie, czym tak naprawdę są neobanki i fintechy powinno dawać wam pewnie pojęcie, dlaczego cały, tradycyjny sektor finansowy po prostu musi się fundamentalnie zmienić, żeby przetrwać. Klient zawsze chce taniej, szybciej i wygodniej.
Klienci w jeszcze przed 2017 roku praktycznie w ogóle nie korzystali z usług typowych neobanków w Europie. Natomiast już w 2024 roku w Wielkiej Brytanii aż 5% wszystkich ankietowanych deklarowało, iż ich GŁÓWNYM bankiem jest właśnie jeden z neobanków.

Nowe oczekiwania klientów
Współcześni konsumenci nie tylko chcą korzystać z bankowości cyfrowej — oni oczekują doświadczeń, które są szybkie, intuicyjne i bezproblemowe. Połowa wszystkich transakcji bankowych odbywa się dziś dzięki aplikacji mobilnych, a wraz ze wzrostem liczby firm, konsumenci oczekują szybszych usług, m.in. szybszego zakładania kont czy szybszej i bezproblemowej realizacji usług.
Na świecie postępuje w tej chwili niezwykle dynamiczna globalizacja – coraz więcej podróżujemy, mamy coraz łatwiejszy dostęp do informacji z innych regionów świata, możemy coraz łatwiej i taniej inwestować w zagraniczne aktywa.
Na świecie postępuje w tej chwili globalizacja, coraz więcej podróżujemy, mamy coraz łatwiejszy dostęp do informacji z innych regionów świata, możemy coraz łatwiej inwestować w zagraniczne aktywa. To wszystko sprawia, iż oczekujemy jak największej ilość usług, które będą dostarczane gwałtownie i skupione w możliwie najmniejszej ilości aplikacji.
Chcemy gwałtownie i tanio przewalutować środki, kiedy lecimy za granice, chcemy gwałtownie móc inwestować w akcje czy kryptowaluty, bez konieczności przenoszenia i przewalutowania środków X razy, żeby unikać absurdalnych prowizji. Chcemy błyskawicznie płacić za zakupy w Internecie.
Upowszechnienie fintechów i neobanków sprawiło, iż dziś te rzeczy, które wymieniłem to nie tylko nasze zachcianki, ale nasze oczekiwania, bo zobaczyliśmy, jako konsumenci, iż to jest możliwe i jest w zasięgu ręki.
Badania jasno pokazują, iż młodsi użytkownicy coraz chętniej zmieniają banki i usługi finansowe oraz dużo słabiej przywiązują się do swojej obecnej usługi, co wywiera presję na sektor finansowy, żeby szybciej wprowadzać innowacje, które pomogą utrzymać im klienta.

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
Konkurencja tradycyjnych banków i fintechów
Jeszcze kilka lat temu, kiedy innowacyjne fintechy zaczęły szturmem zdobywać rynek i rewolucjonizować sektor finansowy, to wielu obserwatorów i analityków wieszczyło rychłą i nieuniknioną śmierć całej tradycyjnej bankowości. Jednak tradycyjne, duże banki miały i wciąż mają po swojej stronie ogromne atuty: stabilność, gigantyczną,zbudowaną przez lata bazę lojalnych klientów i niemal nieograniczony dostęp do tradycyjnych, znacznie tańszych źródeł kapitału.
Rozpoczęła się więc prawdziwa walka o przyszłość tego sektora. Fintechy, z jednej strony, zaczęły systematycznie poszerzać swoje portfolio usług finansowych, starając się oferować coraz więcej, w jednym miejscu. Z drugiej strony, tradycyjne banki, czując oddech konkurencji w końcu zaczęły na poważnie starać się nadrobić swoje technologiczne zaległości.
Nowoczesna technologia umożliwia udostępnienie klientom zupełnie nowych usług, w znacznie prostszej, szybszej i często tańszej formie. Kluczowym elementem, który w tej chwili wymusza fundamentalne zmiany w całej branży finansowej, jest też zaawansowana analiza ogromnych zbiorów danych (Big Data) i dynamiczny rozwój uczenia maszynowego.
Korporacje, które dysponują gigantycznymi, niezwykle szczegółowymi zbiorami danych o swoich klientach, mogą wykorzystywać te dane do znacznie bardziej precyzyjnego i trafnego szacowania ryzyka kredytowego, co z kolei pozwoli im na udzielanie znacznie bezpieczniejszych i bardziej rentownych kredytów, a w konsekwencji umożliwia zarabianie większych pieniędzy. Tradycyjna ocena ryzyka kredytowego, stosowana przez banki od dziesięcioleci, opiera się głównie na analizie tak zwanej „twardej” historii kredytowej, bieżących dochodach czy aktualnym poziomie zadłużenia. Tymczasem nowoczesne algorytmy sztucznej inteligencji potrafią analizować znacznie szerszy i bardziej zróżnicowany wachlarz danych, takich jak na przykład:
· dane pochodzące z mediów społecznościowych,
· wzorce zachowań online (na przykład regularność płatności za rachunki czy subskrypcje),
· dane geolokalizacyjne z urządzeń mobilnych,
· a choćby całą historię transakcji klienta w czasie rzeczywistym.
Dzięki temu, możliwe staje się znacznie bardziej precyzyjne ocenienie wiarygodności kredytowej choćby tych osób, które nie posiadają klasycznej, długiej historii kredytowej w tradycyjnych bazach danych (na przykład ludzi młodych, studentów czy osób pracujących w tak zwanej szarej strefie).
AI pozwala tu na tworzenie niezwykle zaawansowanych, dynamicznych modeli scoringowych, które uwzględniają znacznie więcej zmiennych jednocześnie, nieustannie uczą się i aktualizują w czasie rzeczywistym na podstawie nowych, napływających danych, i w efekcie, z znacznie większą dokładnością, potrafią przewidzieć prawdopodobieństwo ewentualnego niespłacenia danego kredytu. Co więcej, algorytmy te mogą znacznie wcześniej wykrywać bardzo subtelne, niewidoczne dla ludzkiego analityka sygnały ostrzegawcze, takie jak na przykład nagłe, nietypowe zmiany we wzorcach wydatków klienta, czy zbliżające się problemy finansowe, na długo zanim staną się one oczywiste dla klasycznych, tradycyjnych metod oceny ryzyka.
Wielkie korporacje wkraczają do finansów
I to właśnie dlatego coraz więcej firm, pochodzących z bardzo różnych i, na pierwszy rzut oka, zupełnie niepowiązanych ze sobą branż, tak chętnie i tak agresywnie angażuje się w tej chwili w szeroko pojęty sektor usług finansowych. Przykłady? Proszę bardzo!
Apple uruchomiło swoją usługę płatności mobilnych Apple Pay już w 2014 roku. Jest to usługa umożliwiająca dokonywanie szybkich i bezpiecznych zakupów przy użyciu iPhone’a, Apple Watcha, iPada czy komputera Mac. Od 2019 roku firma oferuje także swoją własną, wirtualną kartę kredytową, czyli Apple Card. To w pełni cyfrowa karta kredytowa, głęboko powiązana z aplikacją Apple Wallet, która jest wydawana we współpracy z bankiem Goldman Sachs.
Oferuje swoim użytkownikom atrakcyjny cashback i pełną, bezproblemową integrację z całym ekosystemem iOS. W 2023 roku Apple weszło także w niezwykle popularny ostatnio segment krótkoterminowych pożyczek, poprzez uruchomienie usługi Apple Pay Later – usługi, która umożliwia rozłożenie płatności na cztery, nieoprocentowane raty. W tym samym, 2023 roku, Apple uruchomiło także swoje własne, wysokooprocentowane konto oszczędnościowe, które jest dostępne dla wszystkich użytkowników karty Apple Card.
Google również od lat rozwija swój cyfrowy portfel, czyli Google Wallet. Amazon z kolei, już w 2020 roku wszedł w segment krótkoterminowych pożyczek, oferując swoim klientom usługę na zasadzie „Buy Now, Pay Later”. choćby nasze, polskie Allegro ma przecież swoją niezwykle popularną i dochodową usługę Allegro Pay, która umożliwia klientom dokonywanie zakupów z odroczonym terminem płatności oraz rozkładanie większych zakupów na wygodne raty.
Finanse i technologia zaczynają się ze sobą po prostu nierozerwalnie przeplatać, a wszystkie te wielkie korporacje, które na co dzień gromadzą gigantyczne ilości niezwykle cennych danych na temat swoich klientów i użytkowników, szukają coraz to nowszych i coraz bardziej kreatywnych sposobów na efektywne wykorzystanie tych danych i, co oczywiste, na zarabianie na nich dodatkowych pieniędzy. Tymczasem sektor usług finansowych i pożyczek to wręcz idealne miejsce na ich wykorzystanie i generowanie dodatkowego, często bardzo wysokomarżowego dochodu.
Spółki z sektora e-commerce, na przykład, mogą dzięki takiemu podejściu, po pierwsze, sprzedawać znacznie więcej swoich produktów, bo bez łatwo dostępnej pożyczki ratalnej część klientów nie dokonałaby jakiegoś większego, droższego zakupu, a dodatkowo, mogą także zarabiać na odsetkach od tych pożyczonych pieniędzy.
Żeby nie być gołosłownym – przytoczmy sobie kilka konkretnych danych z ostatniego raportu kwartalnego Allegro, które doskonale ilustrują potencjał usługi Allegro Pay.
„W pierwszym kwartale 2025 roku, łączna wartość pożyczek udzielonych przez Allegro Pay wzrosła o niemal 20% w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej! Dzięki tej właśnie usłudze, sfinansowano aż 17% całkowitej, gigantycznej wartości wszystkich zakupów dokonanych w tym okresie na platformie Allegro.”
Z usługi Allegro Pay aktywnie korzysta już ponad 2,2 miliona unikalnych użytkowników (co stanowi ponad 10% wszystkich aktywnych użytkowników platformy!). Osoby, które regularnie wybierają tę właśnie formę finansowania swoich zakupów, wydają na platformie średnio o ponad jedną trzecią więcej pieniędzy niż pozostali klienci.
Widzimy więc bardzo wyraźnie, iż tego typu innowacyjne, zintegrowane rozwiązania finansowe nie tylko dają firmom możliwość zarabiania na odsetkach, ale także, co być może jest choćby ważniejsze, w realny sposób podbijają ogólną sprzedaż i zwiększają lojalność klientów.
Właśnie dlatego wszystkie te wielkie korporacje, które tylko mają taką możliwość, tak chętnie i tak dynamicznie wchodzą w tej chwili w ten niezwykle perspektywiczny segment, a tym samym, w sposób fundamentalny i nieodwracalny, zmieniają cały, dotychczasowy krajobraz sektora finansowego.
Finanse wbudowane – niewidoczne, ale wszechobecne
Zgodnie z tym globalnym trendem, już niedługo nie będziemy musieli w ogóle rozdzielać naszych codziennych zakupów od ewentualnego procesu finansowania ich dzięki kredytu. Wszystko zmierza w kierunku pełnej, niewidocznej dla klienta integracji, gdzie ta sama instytucja, która sprzedaje nam dany produkt lub usługę, może jednocześnie, w tym samym procesie, udzielić nam pożyczki na jego sfinansowanie.
Jednak tego typu zintegrowane, „wbudowane” finanse (tzw. embedded finance) absolutnie nie kończą się na usługach typu „kup teraz, zapłać później”. Na przykład aplikacje do zamawiania przejazdów osobowych, takie jak Uber, mogą oferować szeroką gamę różnych, dedykowanych usług finansowych zarówno swoim kierowcom, jak i swoim pasażerom. Już w 2019 roku Uber ogłosił strategiczną inicjatywę o nazwie Uber Money, w ramach której firma zaczęła intensywnie rozwijać usługi finansowe przeznaczone dla kierowców i dostawców, którzy na co dzień współpracują z jej platformą. W ramach tego właśnie segmentu, na przykład: kierowcy mogą otrzymać wypłatę swoich zarobków natychmiast po zakończeniu kursu (bez konieczności długiego czekania na standardowy cykl rozliczeniowy), na specjalną, dedykowaną kartę debetową o nazwie Uber Pro Card.
Spółka testuje także w niektórych regionach świata udzielanie krótkoterminowych pożyczek dla swoich kierowców, tak aby mieli oni łatwy i szybki dostęp do finansowania na takie potrzeby jak nagła naprawa samochodu, pokrycie kosztów ubezpieczenia, czy po prostu wsparcie finansowe w okresie, gdy liczba dostępnych kursów jest przejściowo mniejsza.
Wszystkim dużym korporacjom powinno zależeć na zapewnieniu odpowiedniej płynności finansowej zarówno swoim pracownikom i partnerom, jak i swoim klientom. Klient, który dysponuje odpowiednią płynnością finansową, po prostu więcej i chętniej konsumuje, a pracownik, który nie musi się martwić o swoje finanse, może znacznie bardziej skupić się na efektywnym wykonywaniu swojej pracy, a nie na ciągłym „gaszeniu pożarów” w swoim domowym budżecie.
Na globalnym rynku jest w tej chwili wiele innowacyjnych i dynamicznie rosnących spółek, które dają inwestorom, bezpośrednią ekspozycję na ten rewolucyjny trend fintech. Kilka z nich już wielokrotnie i szczegółowo omawiałem na tym materiale, między innymi: Nu Holdings, Block czy Adyen. Coraz częściej i coraz głośniej mówi się także o planowanych, wielkich debiutach giełdowych takich gigantów jak Stripe czy Revolut.
Polska scena fintechów – od BLIKA do BNXT
W Polsce z kolei, możemy się pochwalić naszym własnym, niezwykle udanym i popularnym BLIKIEM, który idealnie wpisuje się w całą tę globalną, cyfrową transformację sektora finansowego. BLIK to naprawdę polski fenomem, który od momentu swojego oficjalnego uruchomienia w 2015 roku, stał się jednym z kluczowych i najważniejszych elementów postępującej cyfryzacji bankowości w Polsce.
Jego powstanie było efektem współpracy sześciu największych, konkurujących ze sobą na co dzień, polskich banków. Inicjatorem i głównym twórcą całego tego systemu był Zbigniew Jagiełło, ówczesny, wieloletni prezes banku PKO BP, który jako jeden z pierwszych dostrzegł rosnącą potrzebę stworzenia nowoczesnego, w pełni bezpiecznego i niezwykle wygodnego, lokalnego standardu płatności mobilnych.
To dobrze pokazuje, iż choćby duże klasyczne instytucje, jeżeli tylko chcą, to jednak potrafią wdrażać prawdziwe innowacje. W porównaniu do wielu rozwiązań zachodnich, które dopiero teraz zaczynają rozwijać podobne, zintegrowane systemy płatności mobilnych, polski BLIK jest technologicznym liderem i doskonałym przykładem udanej, strategicznej współpracy banków, które na co dzień przecież ze sobą zaciekle konkurują. w tej chwili z BLIK-a korzysta z około 13,5 miliona unikalnych użytkowników, co spokojnie można zakwalifikować jako fintech z ogromnym lokalnym sukcesem.
W BLIKa jednak na pewno zainwestować się nie da i prawdopodobnie długi nie będzie można, jeżeli w ogóle kiedykolwiek to nastąpi. W co osobiście wątpię, bo i po co jego współwłaściciele mieliby to robić? To największe polskie banki. Nikt tam nie potrzebuje poszukiwać finansowania do projektu.
Czy da się więc zainwestować w jakikolwiek realny polski fintech? Tak – choć przez cały czas na bardzo wczesnym etapie rozwoju. BNXT to właśnie taki fintech: polski, ambitny i próbujący połączyć w jednym narzędziu trzy światy – komunikacji, finansów i społeczności. Czyli coś więcej niż tylko kolejny BLIK.
BNXT chce być aplikacją typu „all-in-one”, która pozwoli Ci pogadać, przelać kasę i zarządzać swoją cyfrową obecnością – wszystko bez wychodzenia z jednego ekranu.
Dlaczego to ma sens? Bo dzisiaj każda z tych funkcji żyje osobno. Do rozmów używasz jednego komunikatora, do płatności – kilku różnych aplikacji, a jeżeli tworzysz treści, to jesteś uzależniony od algorytmu YouTube’a, Instagrama albo innej platformy. BNXT chce to wszystko połączyć w jednym miejscu – dając użytkownikowi większą kontrolę i prywatność.
Co to znaczy konkretnie?
Po pierwsze – komunikator. Tylko nie taki, który śledzi każdy Twój ruch. BNXT to czat z szyfrowaniem end-to-end, z trybem incognito i bez potrzeby podawania numeru telefonu. Dzięki BNXT ID można gadać z kim chcesz, jak chcesz – a po rozmowie nie zostaje żaden ślad.
Po drugie – płatności. Możesz przesyłać pieniądze bezpośrednio na czacie – w złotówkach, euro albo choćby w stablecoinach. Bez logowania się do banku, bez podawania numeru konta, bez zostawiania historii transakcji.
Po trzecie – społeczności. BNXT pozwala tworzyć grupy tematyczne, prowadzić zamknięte społeczności, organizować wydarzenia i – co ważne – monetyzować swoje treści. Bez algorytmów, bez łaski platformy. Ty decydujesz, kto ma dostęp, ile płaci i jak wchodzi w interakcję z Twoją twórczością.
Czy to już gotowe? Jeszcze nie. Aplikacja wciąż jest rozwijana, a jej oficjalna premiera planowana jest na drugą połowę 2025 roku.
BNXT prowadzi właśnie prekampanię – czyli bada zainteresowanie inwestorów planowaną emisją akcji. To nie pozostało zbiórka, nie składa się żadnych deklaracji – po prostu można zapisać się na alert inwestora na platformie Emiteo.
Tu wchodzimy na grunt inwestycyjny. Startupy to nie są spokojne inwestycje. Musisz być tego świadomy. Ryzyko? Jest spore. Pewność zysku? Nie ma żadna. Tylko iż to właśnie dlatego – jeżeli tylko coś odpali – skala zwrotu może być zupełnie inna niż na giełdzie czy w funduszu ETF. Na świecie powstało już wiele „super-aplikacji” – od WeChata w Chinach, przez Grab w Azji, po Revoluta w Europie. Każda z nich zaczynała jako coś niszowego. I każda kiedyś miała pierwszych inwestorów.
BNXT może być pierwszym fintechowym jednorożcem z Polski. Może też nim nie być. Ale faktem jest, iż to dziś jedna z nielicznych okazji, by wejść w ten rynek na jego samym początku – zanim jeszcze platforma zbuduje swoją pozycję, a w startupach to właśnie moment wejścia robi największą różnicę. Bo jeżeli wejdziesz za późno – jesteś tylko kolejnym użytkownikiem. jeżeli wejdziesz na początku… wtedy możesz być współwłaścicielem czegoś, co dopiero zaczyna rosnąć.
Finanse się zmieniają moi drodzy. My użytkownicy też się zmieniamy. Chcemy wygody, personalizacji i realnej wartości, a nie tylko ładnych sloganów.
Dlatego fala innowacji w finansach nie wyjdzie raczej od banków, tylko od tych, którzy zbudują coś od zera – z myślą o użytkowniku i traktując finanse jako głównie coś istotnego z perspektywy wygody i użyteczności, a nie konieczności. BNXT może być jednym z takich projektów.
Oczywiście – to nie jest pewniak, ale pewniaków nie ma. jeżeli chcesz bliżej śledzić ten projekt, to po prostu zostaw swój alert inwestora na Emiteo. W najgorszym wypadku dostaniesz po prostu maila.
Zarejestruj się w BNXT – aplikacji, która łączy czat, finanse i społeczność w jednym miejscu
i odkryj nową alternatywę dla banków i komunikatorów.
Zapisz się na alert BNXT w Emiteo: https://www.bnxt.com/crowdfunding?utm_s…..
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk