Już od 31 grudnia 2024 roku w Unii Europejskiej wchodzą w życie nowe regulacje związane z kryptowalutami – KYT, czyli Know Your Transaction. System ten całkowicie zmienia sposób korzystania z kryptowalut, eliminując ich anonimowość i wprowadzając pełną identyfikację transakcji. To przełomowe przepisy, które jednych przerażają, innych cieszą, a jeszcze innych skłaniają do poszukiwania alternatyw.
Nowa rzeczywistość: kryptowaluty jak samochody?
Wyobraź sobie, iż masz samochód, ale nie jest zarejestrowany. Bez dowodu rejestracyjnego i tablic nie możesz wyjechać na drogę. Podobna zasada będzie obowiązywać dla kryptowalut. Nowe regulacje narzucą obowiązek rejestracji adresów kryptowalutowych. Oznacza to, iż możesz posiadać dowolną liczbę portfeli. Ale aby wykonać transakcję, musisz zarejestrować portfel lub podać dane odbiorcy i potwierdzić, iż dany adres należy do Ciebie.
Anonimowe przelewy, które dotąd były symbolem wolności finansowej świata kryptowalut, staną się niemożliwe. W efekcie, każdy użytkownik blockchaina będzie w pełni monitorowany przez organy regulacyjne.
Jak działa KYT w Unii Europejskiej?
System KYT (Know Your Transaction) to fundament nowych regulacji, takich jak MiCA (Markets in Crypto-Assets Regulation) oraz dyrektywa AMLD (Anti-Money Laundering Directive). Jego głównym celem jest monitorowanie każdej operacji finansowej na blockchainie. W praktyce KYT opiera się na zaawansowanych algorytmach i sztucznej inteligencji, które:
- Weryfikują zgodność transakcji z przepisami.
- Identyfikują ryzykowne adresy i podejrzane połączenia.
- Śledzą przepływ funduszy w czasie rzeczywistym.
Urzędnicy unijni argumentują, iż system ten ma na celu przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy oraz zwiększenie bezpieczeństwa finansowego. Jednak krytycy wskazują, iż KYT to kolejny krok w stronę totalnej kontroli nad finansami obywateli. Także w świecie kryptowalut – do tej pory wolnym od ścisłych regulacji i nadzoru.
Co stracą użytkownicy kryptowalut?
Regulacje KYT eliminują jedną z kluczowych cech kryptowalut – ich anonimowość.
To rodzi poważne konsekwencje:
- Koniec prywatności. Każda transakcja będzie widoczna dla organów kontrolnych, co podważa ideę wolności finansowej.
- Fałszywe alarmy i brak dostępu do pieniędzy. Automatyzacja systemu może prowadzić do błędów, skutkujących blokadą środków bez uzasadnienia, bo system nie będzie potrafił czegoś zweryfikować.
- Centralizacja danych. Informacje o transakcjach będą przechowywane przez zewnętrzne podmioty, co zwiększa ryzyko wycieku danych i ataków hackerskich.
- Dodatkowe koszty. Nowe procedury wiążą się z opłatami administracyjnymi, które ostatecznie, jak zawsze, obciążą użytkowników.
Dla wielu KYT to zaprzeczenie idei, która przyświecała powstaniu kryptowalut – niezależności od systemu finansowego.
KYT a wolność finansowa – czy jest wyjście?
KYT to niewątpliwie wyzwanie dla użytkowników kryptowalut, którzy cenią sobie prywatność i autonomię finansową. Czy można jednak uniknąć tej nowej rzeczywistości? Jednym z rozwiązań jest poszukiwanie alternatyw poza jurysdykcją Unii Europejskiej. Kraje takie jak Kambodża, które nie są stroną CRS (Common Reporting Standard) ani AEOI (Automatic Exchange of Information), stają się atrakcyjnym miejscem dla inwestorów poszukujących wolności finansowej. A portfel kryptowalutowy czy kartę powiązaną z kontem, można mieć przecież w dowolnym kraju. Są już choćby firmy, które specjalizują się w załatwianiu wszystkich formalności z tym związanych. Doradzają też w wyborze najlepszych opcji.
Wydaje się to dobra furtka dla tych, którym szczególnie zależy na tym, by zachować anonimowość transakcji. Przynajmniej na razie, dopóki nikt nie wymyślił jeszcze jak ją zamknąć…