Kontrole na Broniszach, a warzywa w centrum uwagi. Co jest sprawdzane?

4 godzin temu

Intensywne kontrole realizowane są w całej Polsce. Szczególną uwagę inspektorzy zwracają na owoce i warzywa. Wciąż wiele wątpliwości wzbudza jednak towar pochodzący ze wschodu, który stale jest obecny na rynku.

Kontrole na rynku w Broniszach

Na rynkach hurtowych w Polsce, w tym także na rynku w podwarszawskich Broniszach, realizowane są kontrole warzyw i owoców. Inspektorzy skupiają się przede wszystkim na czynnościach kontrolnych i intensywnych działaniach terenowych, które mają uniemożliwić sprzedaż płodów rolnych, które miały kontakt z wodą powodziową. Kontrolowane są zarówno rynki hurtowe, targowiska, a także punkty skupu na terenie kraju.

Ostatnia kontrola na rynku hurtowym w Broniszach, jak poinformował Wojewódzki Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, wykazała nieprawidłowości polegające na całkowitym braku oznakowania warzyw. Uwagę inspektorów przykuło 40 worków kapusty czerwonej (400 kg), 75 worków czerwony buraków podłużnych (750 kg) oraz 100 worków czerwonych buraków ćwikłowych (1000 kg). WIJHARS w Warszawie wszczął postępowanie administracyjne, co wiązać się będzie z karą pieniężną.

WIJHARS w Warszawie zachęca ponadto do składania skarg czy wniosków. – Przypominamy, iż w sytuacji wystąpienia jakichkolwiek wątpliwości i podejrzeń dotyczących jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych będących w obrocie na terenie Polski, każdy konsument, organizacja, przedsiębiorca może złożyć tzw. skargę lub wniosek na podmiot działający na rynku artykułów rolno-spożywczych do adekwatnego miejscowo wojewódzkiego inspektoratu jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych – czytamy.

Kiedy miały miejsce pierwsze kontrole?

Kontrole na rynkach hurtowych w całej Polsce, ale także w innych miejscach obrotu świeżymi owocami czy warzywami, rozpoczęły się w momencie, w którym na rynku hurtowym w Broniszach zjawił się Michał Kołodziejczak. Miało to miejsce 16 maja 2024 roku. Wykryto wówczas cały szereg nieprawidłowości, zwłaszcza w przypadku produktów importowanych do Polski. Niedługo później sytuacja eskalowała.

– Chcemy chronić polskich producentów przed nieuczciwą konkurencją ze strony zagranicznych producentów żywności, dlatego działania te będą kontynuowane – mówił wówczas Michał Kołodziejczak. Zaznaczał również, iż importerzy warzyw i owoców myśleli, iż mogą nie przestrzegać przepisów. Sytuacja nie wyglądała dobrze.

Import trwa. A co z kontrolami?

Aktualnie na rynkach hurtowych, biorąc pod uwagę coraz niższą podaż niektórych gatunków warzyw od polskich producentów, pojawiają się bardzo duże partie towaru spoza granic Polski. Nierzadko importowane produkty napływają ponadto w momencie, w którym na rynku są jeszcze dostępne owoce czy warzywa od lokalnych rolników. Konkurencyjny towar w znaczącym stopniu przyczynia się do ograniczenia możliwości sprzedaży. Krajowi producenci martwią się przy tym, iż import nie spełnia norm, które ich obowiązują.

Lokalni rolnicy zastanawiają się często czy kontrole będą obejmować te produkty. Wątpliwości wzbudza towar pochodzący chociażby z Rosji. Wwożone do Polski partie są zauważalne. Aktualnie dość mocno w oczy rzucają się rosyjskie ogórki, które sprzedawane są taniej niż polski produkt, co bulwersuje producentów, którzy zmagają się z wysokimi kosztami prowadzenia upraw. Niemal identyczny wygląd towaru sprzyja również licznym fałszerstwom – wyższa cena za krajowy produkt może kusić nieuczciwych handlowców.

Jakie z tego wnioski? Kontrole na rynkach hurtowych, ale także w innych miejscach dystrybucji owoców czy warzyw, powinny skupiać się towarze spoza granic Polski. Nasz kraj w zagranicznych mediach nie raz już był określany jako centrum fałszerstw – zmiany kraju pochodzenia ogórków z Rosji. Nikomu się to nie przysłuży. Nasilone kontrole są niezwykle istotne szczególnie w okresie, w którym na rynku następuje przebudowa, a import się nasila.

Idź do oryginalnego materiału