Korporacje niszczą gospodarkę. Prezes wielkiej spółki o zmianie systemu wynagrodzeń.

oszczednymilioner.pl 1 dzień temu

Jeszcze całkiem niedawno wszystko było proste. Zatrudniałeś się w korpo, dostawałeś bardzo dobrą pensję i miałeś praktycznie gwarancję zatrudnienia (o ile podejmowałeś starania). Wszystko zmienił Jack Welch CEO GE, ze swoją teorią ciągłego wzrostu (zysk musi rosnąć w każdym kwartale) oraz pędem do fuzji. Wraz ze swoimi apologetami całkowicie zniszczył amerykańską gospodarkę, ponieważ wzrost zysków oznaczał jednocześnie przenoszenie miejsc pracy i zakładów produkcyjnych do Azji i zmniejszanie zatrudnienia w USA. Fuzje zaś kupowanie niezłych firm poza głównym biznesem (GE stało się podobne do koreańskich czeboli) a potem ponownie zwolnienia, szatkowanie i sprzedaż. Ale zaczęło się od dyktatu kwartalnego zysku.

Dzisiaj pogrobowiec Welcha – Philipp Navratil CEO Nestlé, ogłasza, iż pensja pracownika zostanie uzależniona od zysku, który przynosi. Nie mówimy oczywiście o samej górze, bo Navratil zamierza brać pobory choćby w przypadku straty. W rzeczywistości – chodzi o to, żeby przykryć ogłoszoną w październiku akcja zwolnień 16 tys. pracowników (spośród 277 tys.), w tym 4 tys. przy produkcji, która ma kosztować 3 mld CHF. Ponownie – metoda Welcha. Nie da się ukryć, iż zwolnienie 4 tys. pracowników produkcyjnych oraz 12 tys. biurowych, prawdopodobnie spowoduje spadek sprzedaży. Na razie kurs akcji wystrzelił. Podobnie było za Welcha, a potem przyszły grube kłopoty.

CEO zapominają bowiem starej prawdy Forda – płać tak dobrze, żeby Twoich pracowników było stać na produkty firmy. Potęga firmy produkcyjnej to ludzie, a nie tylko kapitał.

Ten sam trend widać na rynku IT w Polsce. W samym Krakowie ogłoszono kilka tysięcy zredukowanych miejsc pracy w tej branży. Pewnie pojawią się w Indiach, gdzie można płacić mniej. Czy dla firmy oznacza to zyski? Krótkoterminowo może tak. W długim terminie, nie. Nadeszła bowiem era egoizmu gospodarczego, zapoczątkowana przez Trumpa. Już w Polsce pojawiają się przedwojenne hasła „Swój do swego, po swoje” czyli „Kupuj polskie”. Korpo postępuje odwrotnie (stąd np. korniszony z Indii, czy ziemniaki z Maroka), narzucając producentom drakońskie warunki i stale podnosi ceny sprzedaży – skupuje paprykę po 50 groszy, żeby ją sprzedać za 5 zł. Jak to się skończy?

W pewnym momencie wydrenowane państwo musi zainterweniować. Widać tę optykę we wprowadzonym podatku bankowym. Ja także zmieniłem miejsce zaopatrzenia – warzywa i owoce staram się kupować na giełdzie, a nie w markecie.

Ale wracając do Nestlé. W Polsce kiedyś niekwestionowany czołowy sprzedawca kawy, powoli traci rynek na rzecz lokalnych palarni. Nic dziwnego, skoro 7g zapakowanej w plastik zmielonej Dolce Gusto (kapsułki) kosztuje 1,9 zł (Nespresso 2,1 zł), a taka sama ilość dobrej jakości, świeżo palonej kawy z lokalnej palarni 0,7 zł. Czyli płacimy trzykrotnie drożej za gorszy produkt. Tak korpo pompuje ceny i napędza inflację. A jeżeli jednocześnie zwolni pracowników… No cóż, wpuszczenie amerykańskich i europejskich korporacji było ceną za wolność. Słoną ceną.

Idź do oryginalnego materiału