Kosmos podbija giełdę. Spółki rosną choćby po 1000%. Czy to ostatni moment na inwestowanie?

7 godzin temu

Kosmos to nie tylko rakiety Elona Muska i poszukiwacze UFO. To branża, która już generuje setki miliardów dolarów rocznie. Choć wielu dalej traktuje ją jak zabawkę dla miliarderów, to fakty są takie: sektor kosmiczny właśnie staje się kolejnym poważnym rynkiem inwestycyjnym.

Firmy wynoszące satelity, dostarczające Internet z orbity, produkujące specjalistyczne komponenty czy … planujące wydobycie surowców z asteroid – to już nie jest science fiction. To biznes. I to taki, który przez najbliższe dekady może rosnąć szybciej niż większość sektorów, które dziś uznajesz za „normalne”.

W tym materiale pokażę Ci, gdzie leży prawdziwa kasa w kosmosie, które firmy już dziś rozdają tam karty i czy da się na tym zarobić, zanim będzie za późno.

Kosmos podbija giełdę. Spółki rosną choćby po 1000%. Czy to ostatni moment na inwestowanie?

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Kosmiczny biznes dziś – rakiety, satelity i turystyka

Na czym tak naprawdę zarabia się w branży kosmicznej i w jakich kierunkach będą rozwijać swoje biznesy w kolejnych latach?

Pierwsze miejsce w kosmicznym prywatnym biznesie przypada na razie spółkom skupionym dookoła startów rakietowych. Firmy takie jak przykład SpaceX Elona Muska, czy notowane na giełdzie Rocket Lab USA specjalizują się w tak zwanym sektorze małych rakiet nośnych i zarabiają głównie na wynoszeniu satelitów na orbitę dla rządów, firm telekomunikacyjnych i dostawców Internetu.

Wspomniany SpaceX sam w sobie również jest dostawcą Internetu za pośrednictwem własnego systemu Starlink. Swoją drogą niesamowity pomysł biznesowy. Obce firmy telekomunikacyjne płacą Ci za start rakiety i wyniesienie na orbitę ich satelit, a przy okazji za darmolca wynosisz też swoją i budujesz konkurencyjną usługę na ekstremalnie zoptymalizowanych kosztach.

Bardziej egzotyczną formą zarabiania w kosmosie jest turystyka kosmiczna. Virgin Galactic oferuje loty suborbitalne dla klientów indywidualnym i naukowców. Bilet na taki lot kosztuje choćby 450 tys. USD za jedno miejsce.

Wszystko to jednak dopiero sam początek jednej z potencjalnie największych branż w przyszłości. Skąd więc firmy kosmiczne planują czerpać kasę w przyszłości?

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Wizje przyszłości – Mars, górnictwo i życie poza Ziemi

Elon Musk marzy o kolonizacji Marsa, ale gdzie tu jest biznes? Jednym z kluczowych powodów zainteresowania Marsem jest możliwość eksploatacji surowców. Mars może zawierać metale ziem rzadkich niezbędne do produkcji całej naszej elektroniki oraz hel-3 potencjalnie użyteczny w przyszłych reaktorach fuzji jądrowej.

W przyszłości firmy specjalizujące się w górnictwie kosmicznym mają wydobywać te surowce i transportować je na Ziemię lub wykorzystywać bezpośrednio w koloniach w kosmosie.

Myślisz, iż nikt na to nie pójdzie, bo cały proces będzie za drogi? Historia pokazuje, iż takie przedsięwzięcia mogą być finansowane z kieszeni podatnika. Państwowe kontrakty będą jednym z głównych źródeł finansowania tej imprezy przez wiele początkowych dekad. To istotny element, bo z perspektywy prywatnych firm znacząco obniży się poziom, na którym taka inwestycja stanie się opłacalna.

SpaceX od dawna jak szalony współpracuje z instytucjami państwowymi. adekwatnie najważniejszymi kontraktami dla SpaceX, które pomogły firmie wyrosnąć na lidera rynku, były i są dalej kontrakty rządowe.

Jednym z pierwszych dużych kontraktów było porozumienie zawarte w 2008 roku z NASA, na mocy którego firma otrzymała 1,6 miliarda dolarów na dostarczanie ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną dzięki rakiety Falcon 9 i kapsuły Dragon.

To pokazuje jak ogromne znaczenie w tej branży ma władza, jej ambicje międzynarodowe i cele wojskowe. Gdybyśmy patrzyli na to tylko przez pryzmat czystej rentowności oraz rachunku zysków i strat, to eksploracja kosmosu byłaby jeszcze w powijakach.

W jakim kierunku może podążyć eksploracja kosmosu i kolonizacja Marsa? Teraz na chwilę odpłynę, ale obiecuję, iż wrócę na Ziemię.

Stała obecność człowieka na Marsie będzie wymagać zaawansowanych systemów podtrzymywania życia, energii, transportu i komunikacji.Mars może stać się również kolejnym celem dla turystyki kosmicznej. SpaceX czy Blue Origin testują komercyjne loty kosmiczne, a w przyszłości najbogatsi ludzie będą mogli spędzać czas na Marsie jako część luksusowej wycieczki. Początkowo ceny takiej podróży sięgną milionów dolarów, jednak wraz z postępem technologicznym koszty mogą spaść, otwierając ten rynek dla większej liczby osób.

W przyszłości największe korporacje mogą też budować prywatne osiedla na Marsie, tworząc tam autonomiczne strefy gospodarcze i polityczne, niezależne od ziemskich regulacji.

Przecież kiedyś odkrycie Ameryki sprawiło, iż zaczęło się tam rozwijać całkiem nowe zderegulowane społeczeństwo, z którego wyrosła światowa potęga. Może Mars odegra podobną rolę?! Zamiast Dzikiego Zachodu będziemy mieć Dziką Planetę?! Ok, wracam na Ziemię.

Poza kolonizacją marsa, górnictwo kosmiczne może rozwijać się na asteroidach i księżycu, gdzie możemy czerpać surowce. Niektórzy zwracają też uwagę na możliwości produkcji w warunkach mikro grawitacji. Brak grawitacji stwarza unikalne warunki do produkcji zaawansowanych materiałów, takich jak ultraprecyzyjne półprzewodniki, nanostruktury czy biotechnologiczne produkty (np. hodowla organów i tkanek w warunkach zerowej grawitacji). Firmy, takie jak Varda Space Industries, już testują produkcję leków na orbitach okołoziemskich.

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

Gospodarka kosmiczna w liczbach i prognozach

Ile to wszystko może być warte? Dużo. Oczywiście nie ma co wybiegać za daleko w przyszłość, bo prognozowanie na przykład rynku handlu detalicznego w koloniach na Marsie jest dziś bezcelowe, ale możemy zerknąć na trochę bardziej przyziemne prognozy w krótszym horyzoncie.

Novaspace, czołowa firma doradcza i analityczna w sektorze kosmicznym, opublikowała 11. edycję swojego raportu dotyczącego gospodarki kosmicznej. Według prognoz wartość globalnego rynku kosmicznego wzrośnie z 596 miliardów dolarów w 2024 roku do 944 miliardów dolarów w 2033 roku. Co przekłada się na raczej skromy wzrost na poziomie około 5,2% rocznie. Należy jednak pamiętać, iż ten wzrost ma przyspieszać, a nie zwalniać. Wciąż jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju sektora.

Jak dziś prezentuje się podział całego rynku kosmicznego?

Z niecałych 600 miliardów dolarów wydanych w branży kosmicznej w 2024 roku:

  • 52% pochłonęły usługi bazujące na infrastrukturze kosmicznej. Obejmuje to aplikacje i usługi wykorzystujące dane satelitarne, np. nawigację, obserwację Ziemi i telekomunikację.
  • 37% to rynek kosmiczny, czyli rdzeń gospodarki kosmicznej, obejmujący operacje satelitarne, produkcję sprzętu i usługi startów rakietowych w celu wynoszenia sprzętu na orbitę.
  • 11%, to tak zwane niekontraktowane koszty, czyli koszty wewnętrzne agencji kosmicznych i programów badawczo-rozwojowych niezwiązanych bezpośrednio z przemysłem.

Ze względu na wczesny etap rozwoju całego sektora prognozy potrafią się od siebie ekstremalnie różnić. Na przykład McKinsey & Company prognozuje, iż do 2035 roku gospodarka kosmiczna będzie rozwijać się niemal dwukrotnie szybciej niż wynikałoby z szacunków NovaSpace.

Konkretnie w tempie ponad 9% rocznie, gdzie segment Backbone, czyli podstawowe technologie i infrastruktura kosmiczna ma rosnąć w tempie 7% rocznie, a segment Reach, czyli usługi i aplikacje bazujące na technologii kosmicznej (np. telekomunikacja, nawigacja, przetwarzanie danych satelitarnych), mają rosnąć w tempie 11% rocznie.

Kluczową rolę we wzroście rynku odgrywać mają niezmiennie inwestycje rządowe. Globalne budżety wojskowe związane z przestrzenią kosmiczną przekroczyły już 64 miliardy dolarów.

Mocarstwa nie mogą odpuścić eksploracji kosmosu, bo kto pierwszy tam zapanuje, ten może zdobyć pozycję światowego hegemona z dodatkowymi kartami przetargowymi i silniejszą dźwignią w różnych negocjacjach.

Konflikt gospodarczy pomiędzy Stanami, a Chinami jest byczy dla rynku kosmicznego, bo im gorsze są relacje obu mocarstw, tym bardziej każdemu z nich zależy na zdobywaniu przewagi w każdej możliwej dziedzinie, a kosmos jest tutaj kluczowy.

Boom inwestycyjny – giełdowe spółki sektora kosmicznego

Wiele spółek kosmicznych, szczególnie tych notowanych na giełdzie pozostało na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Spójrzmy sobie na kilka przykładów:

  • Wspomniany już Rocket Lab USA, czyli konkurent SpaceX w wynoszeniu sprzętu na orbitę.
  • Intuitive Machines – firma, która specjalizuje się w eksploracji kosmosu, oferując zarówno dla sektora komercyjnego, jak i rządowego usługi związane z eksploracją Księżyca.
  • AST SpaceMobile, która skupia się na budowie i uruchamianiu satelitarnego systemu komunikacyjnego, mającego na celu zapewnienie globalnego dostępu do szerokopasmowego internetu.

Wszystkie te spółki i nie tylko one w ubiegłym roku zaliczyły spektakularny rajd cen akcji. Za tym sukcesem stały jednocześnie fundamenty ich biznesu, ale też medialny szum, który napędził inwestorów do kupowania akcji sektora kosmicznego.

AST SpaceMobile w ciągu ostatnich 12 miesięcy dało zarobić ponad kilkaset%, Rocket Lab podobnie, a Intuitive Machines „zaledwie” kilkadziesiąt, ale to już po… 70% korekcie, która rozpoczęła się pod koniec stycznia.

Co interesujące w przeciwieństwie do hype na komputery kwantowe w sektorze kosmicznym dużo bardziej za wzrostami stały fundamenty poszczególnych spółek.

Na przykład AST SpaceMobile wzrosło w ubiegłym roku o 1800% od dołka do szczytu, bo spółka ogłosiła strategiczną współpracę z AT&T w zakresie dostarczania łączności komórkowej z kosmosu. Partnerstwo to oznaczało bezpośrednią konkurencję z SpaceX, które ma podobną umowę z T-Mobile. Dwa tygodnie później kolejnym przełomowym momentem było ogłoszenie przez Verizon inwestycji o wartości 100 milionów dolarów w projekt AST, co natychmiast wywołało gwałtowny wzrost ceny akcji.

W konsekwencji prognozy dynamiki przychodów AST na 2025 rok przekraczają choćby 1000%!

Trzeba tu jednak pamiętać, iż prognozowanie wyników firm na tak wczesnym etapie rozwoju jest czymś kosmicznie (hehe) trudnym i rzeczywiste wyniki mogą sporo różnić się od prognoz. Inną kwestią jest fakt, iż ten start-up nie osiągnął jeszcze rentowności, a straty, jakie generuje AST SpaceMobile są kolosalne.

Rocket Lab – przykład stabilnego wzrostu i dojrzewania

Pod kątem finansowym zdecydowanie lepiej prezentuje się wspomniana wcześniej spółka Rocket Lab USA. Ona również ma za sobą całkiem dobry rok 2024.

Rajd cenowy akcji Rocket Lab USA w drugiej połowie 2024 roku wynikał z kilku kluczowych czynników, które wpłynęły na zwiększone zainteresowanie inwestorów oraz poprawę postrzegania wartości spółki na rynku.

Po pierwsze rekordowa liczba startów rakiety Electron, co zademonstrowało zdolność firmy do realizacji misji kosmicznych na dużą skalę. Udane misje, takie jak wyniesienie satelity radarowego dla japońskiej firmy Synspective w grudniu 2024 roku, zwiększyły zaufanie inwestorów do niezawodności i potencjału operacyjnego spółki.

Druga rzecz to postępy w projekcie rakiety Neutron. Druga połowa 2024 roku przyniosła znaczące postępy w rozwoju rakiety, która ma być zdolna do wynoszenia 13 ton ładunku na niską orbitę okołoziemską. Neutron, jako rakieta większa i bardziej zaawansowana niż Electron, otwiera przed firmą nowe rynki.

Rocket Lab zakończyła 2024 rok z portfelem zamówień o wartości 1,05 miliarda dolarów, co sygnalizuje wysoki popyt na jej usługi w przyszłości. Dla porównania przychody spółki w 2024 roku wyniosły 0,4 miliarda dolarów, a i tak wzrosły względem 2023 roku o niemal 80%!

Spółka przeskalowała swoją działalność 8-krotnie od 2019 roku, kiedy wygenerowała 48 milionów dolarów przychodu, do 2024 roku, kiedy wygenerowała ponad 436 milionów dolarów przychodu.

W tym przypadku start-up też cały czas nie osiąga rentowności, ale marża EBITDA sukcesywnie poprawia się z roku na rok, a ujemne przepływy operacyjne od 3 lat się kurczą, co przybliża spółkę do realnego generowania gotówki.

W 2025 roku akcje spółki zaliczyły silną korektę. Jednym z powodów jest naturalnie słabość szerokiego rynku akcji, ale oprócz tego spółka przesunęła datę startu swojej rakiety Neutron, która bezpośrednio konkuruje z Falcon 9 firmy SpaceX.

Rakieta miała pierwotnie wystartować w połowie 2025 roku. Teraz jednak jej debiut został przesunięty na drugą połowę tego roku.

Rocket Lab jednak nie zamierza się zatrzymywać i niedawno ogłosiła, iż przejmie firmę Mynaric, specjalizującą się w komunikacji laserowej, za 75 milionów dolarów. Według prezesa Petera Becka, transakcja ta stanowi najważniejszy element „łańcucha wartości w przestrzeni kosmicznej”. Mynaric od dłuższego czasu realizował zamówienia dla Rocket Lab. Można więc założyć, iż liczba i skala zamówień osiągnęła punkt zwrotny, w którym bardziej opłacalne stało się przejęcie firmy za 75 milionów dolarów, niż regularne opłacanie pojedynczych zleceń. To wyraźny sygnał, iż Rocket Lab dąży do zwiększenia swojego udziału w rynku kosmicznych startów.

Rocket Lab zakończył 2024 rok rekordową liczbą 16 startów rakiet, co przy globalnej liczbie 269 wystrzeleń dało firmie 6% udziału w rynku. Z kolei Synspective, japońska firma zajmująca się obrazowaniem Ziemi, która w 2024 roku odpowiadała za 3 z 16 startów Rocket Lab, złożyła już zamówienie na kolejne 10 startów do 2027 roku.

Zgodnie z prognozami Rocket ma osiągnąć rentowność netto już w przyszłym roku, a przychody mają rosnąć w tempie pomiędzy 30%, a 55%, w kolejnych kilku latach.

Alternatywne formy inwestowania w kosmos

Jeśli jednak nie przemawiają do was takie bądź co bądź startupy i wolicie inwestować w bardziej ugruntowane biznesy, to dojrzalszą inwestycją, dającą również ekspozycje na kosmos będzie spółka Lockheed Martin, która około 17,6% przychodów generuje w branży kosmicznej.

Lockheed Martin jest jednym z głównych dostawców satelitów dla Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych (U.S. Space Force), NASA i innych agencji rządowych. Spółka buduje też satelity na potrzeby firm telekomunikacyjnych, a także dostarcza systemy do monitorowania zmian klimatycznych. Firma jest od dawna rentowna a marża operacyjna tylko z sektora kosmicznego wyniosła w 2024 roku 9,8%. Jednak nie spodziewajmy się tutaj spektakularnego wzrostu.

Ponad 80% przychodów firma generuje w innych obszarach, a jej tempo wzrostu przychodów to niskie kilka procent rocznie. W ciągu ostatnich 12 miesięcy, trzech czy pięciu lat jej akcje dały zarobić mniej niż indeks S&P 500.

Sektor ma teraz dwóch sojuszników w Białym Domu. Donald Trump podczas swojej inauguracji zapowiedział, iż Stany Zjednoczone będą „realizować swoje przeznaczenie w gwiazdach, wysyłając astronautów na Marsa, by zatknęli tam flagę Ameryki”. W tle stoi też Elon Musk, dla którego SpaceX jest perełką w koronie zaraz po Tesli.

To jednak nie znaczy, iż wszystkie spółki z sektora będą odnosiły sukcesy. Wywołany już Virgin Galactic nie miewa się najlepiej. Spółka oferuje suborbitalne loty kosmiczne dla pasażerów, którzy chcą doświadczyć kilku minut nieważkości i zobaczyć Ziemię z kosmosu.

Loty realizowane są na pokładzie statku VSS Unity, który jest wynoszony na wysokość około 15 km przez samolot-matkę VMS Eve, a następnie odpala własny silnik rakietowy. Wznosi się na wysokość ponad 80 km, przekraczając linię uznawaną za granicę kosmosu. Po krótkim pobycie w stanie nieważkości powraca na Ziemię, lądując jak szybowiec.

Firma sprzedaje bilety na te loty – cena wynosiła początkowo 250 tys. USD. w tej chwili sięga choćby 450 tys. USD. Akcje spółki dramatycznie szorują jednak po dnie. W chwili pisania tego materiału cena znajduje się w najgłębszym dołku wszech czasów.

Co stoi za tak tragicznym rozwojem sytuacji? Firma przepala naprawdę dużo gotówki, a jej marża wolnych przepływów pieniężnych wynosi około minus 7 tysięcy procent. To efekt tego, iż przy przychodach na poziomie 7 milionów dolarów, wolne przepływy gotówkowe osiągają poziom minus 475 milionów dolarów.

Jakby tego było mało, ostatni lot firmy odbył się w czerwcu 2024 roku, a dalsze misje zostały wstrzymane do czasu wdrożenia nowego statku Delta, który ma wejść do służby dopiero w 2026 roku. To budzi obawy o tempo dalszego przepalania gotówki i przyszłość firmy. Sytuacja Virgin Galactic dobrze pokazuje, jak ryzykowne jest inwestowanie we wszelkie Start-upy. Mogą one dać zarobić ponad 1000% w rok, ale mogą też praktycznie wyzerować pozycję.

Młody rynek ze sporymi perspektywami

Wszystko to prowadzi do jednego wniosku – kosmos to nie jest już tylko domena państwowych agencji i ekscentrycznych miliarderów. To normalizujący się, choć wciąż młody rynek, który z każdym kolejnym rokiem będzie coraz bardziej przypominał regularny sektor gospodarki. Z dużymi graczami, publicznymi spółkami, realnymi przepływami pieniężnymi… i zaskakującymi okazjami inwestycyjnymi.

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału