Kraków posiada jedną z największych sieci autobusowych i tramwajowych w Polsce, a zatrudnienie wystarczającej ilości kierowców i utrzymanie infrastruktury, w tym torów, sieci trakcyjnej, i zajezdni, generują ogromne wydatki. Krakowska komunikacja miejska systematycznie ponosi coraz to większe koszty, podczas gdy przychody miasta, które można by na nią przeznaczyć, nie nadążają za tym tempem. W efekcie powstaje coraz większa luka finansowa, którą trzeba łatać albo dodatkowymi środkami budżetowymi, albo ratować się cięciami w siatce połączeń.
Krakowska komunikacja miejska w poważnym kryzysie
Krakowska komunikacja miejska od lat uznawana jest za jedną z lepiej rozwiniętych miejskich sieci transportowych w Polsce. Krakowskie tramwaje i autobusy codziennie przewożą tysiące mieszkańców oraz turystów, a rozbudowana siatka połączeń pozwala na sprawne poruszanie się po często zakorkowanym mieście. Jednak w tej chwili ten system stoi przed poważnym kryzysem. W tegorocznym budżecie miasta brakuje aż 249 milionów złotych, aby utrzymać dotychczasowy poziom funkcjonowania transportu publicznego.
Na posiedzeniu komisji budżetowej w Urzędzie Miasta Krakowa radni usłyszeli, iż środki zapisane na transport – około 959 mln zł – okazują się niewystarczające. Obecnie brakuje ćwierć miliarda złotych, ale zgodnie z prognozami, brakująca kwota może sięgnąć niemal 300 mln zł. choćby po uwzględnieniu potencjalnego zwrotu VAT, w kasie miasta pozostaje olbrzymia dziura.
Usłyszeliśmy od przedstawiciela Zarządu Transportu Publicznego, iż w tej chwili brakuje 249 mln zł. Po doliczeniu możliwego zwrotu VAT w wysokości 17–22 mln zł, wciąż zostaje dziura na poziomie około 227 mln zł – wyliczał radny Michał Starobrat z opozycyjnego klubu Kraków dla Mieszkańców.
Czytaj też: Leo Express uruchamia połączenie Warszawa-Kraków! Bilety za niecałą dyszkę
Problem ten nie pojawił się nagle. Już na etapie uchwalania budżetu część radnych ostrzegała, iż środki przeznaczone na komunikację będą zbyt niskie. Jak podkreślał radny, miasto zostało ostrzeżone jeszcze zimą. Mimo to prezydent Aleksander Miszalski z PO miał odpowiadać opozycyjnym radnym, iż „pieniądze się jakoś znajdą”.
Jednym z punktów zapalnych podczas posiedzenia Rady Miasta stała się również kwestia utrzymania systemu płatności gotówkowej w biletomatach. Radni Koalicji Obywatelskiej zwracają uwagę, iż samo utrzymanie urządzeń kosztuje od 5 do 6 mln zł rocznie, a całkowity koszt takiego rozwiązania to aż 48 mln zł. Zdaniem przewodniczącego klubu Grzegorza Stawowego, środki te można by przeznaczyć na zmniejszenie budżetowej dziury w transporcie. Z drugiej strony przeciwnicy ograniczania płatności gotówkowych argumentują, iż nie każdy pasażer korzysta z kart czy aplikacji mobilnych. W ich opinii rezygnacja z tej opcji mogłaby wykluczyć część mieszkańców, w szczególności osoby starsze.
Czy Krakusom grożą cięcia w kursach i podwyżki?
Największe obawy mieszkańców dotyczą tego, czy brak środków doprowadzi do cięć w rozkładach jazdy lub podwyżki już i tak wysokich cen biletów. Pasażerowie już dziś skarżą się na przepełnione tramwaje i autobusy, szczególnie w godzinach szczytu. Redukcja kursów mogłaby pogłębić te problemy i sprawić, iż podróż krakowską komunikacją już w ogóle nie będzie mogła być zaliczana do komfortowych.
Na razie miasto nie przedstawiło jednoznacznych decyzji w tej sprawie. Skarbniczka miasta zapewnia, iż trwają analizy i poszukiwanie oszczędności w różnych jednostkach budżetowych. Konkretne rozwiązania jednak jeszcze nie padły.
Cały czas szukamy oszczędności. Szczegółowo analizowane są wydatki bieżące przez poszczególne wydziały i jednostki – zapewniała radnych skarbniczka Krakowa, Małgorzata Okarmus.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż rozważane są różne rozwiązania, w tym ograniczenie kursów w godzinach o mniejszym natężeniu ruchu, a także rezygnacja z niektórych linii autobusowych dublujących tramwaje. Władze mają się też starać o dodatkowe finansowanie ze źródeł zewnętrznych, np. funduszy unijnych. Niezależnie od wybranego kierunku, decyzje te będą miały bezpośredni wpływ na komfort i codzienne życie mieszkańców.
Transport publiczny w Polsce – miłość czy konieczność? [NAJNOWSZE DANE]