Na dzisiejszym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 0,25 punktu procentowego. Większość analityków spodziewała się takiej decyzji, ale… za miesiąc. Sytuację komentują Tomasz Kowalski i Tomasz Bujański z ANG Odpowiedzialne Finanse.
Główna stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego wynosi od dziś 4,5 proc. – tak wynika z najnowszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej podjętej na dwudniowym posiedzeniu w środę. Można mówić o zaskoczeniu, bo większość ekonomistów obstawiała taki scenariusz, ale dopiero na posiedzeniu RPP w listopadzie.
Seria miłych niespodzianek
„Glapa lubi zaskoczyć” – mówią nieoficjalnie ekonomiści. Bo też to nie pierwsza niespodzianka, jaką w tym roku zafundowała nam RPP pod przewodnictwem prof. Adam Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego. W poprzednich miesiącach obniżyła stopy procentowe już trzy razy razy: w maju o 0,5 p.p. oraz w lipcu i we wrześniu po 0,25 p.p. Przy czym w maju rynek obstawiał mniejszą obniżkę niż faktycznie miała miejsce; zaś w lipcu w ogóle mało kto się spodziewał cięcia.
Dane makro sprzyjają cięciom
– Choć moment obniżki stóp procentowych był dla większości małym zaskoczeniem, to sama decyzja już nie. Ma ona uzasadnienie w danych makroekonomicznych. Po pierwsze, dla Rady ważne są odczyty inflacji. Szybki szacunek Głównego Urzędu Statystycznego pokazuje, iż we wrześniu wyniosła ona 2,9 proc., czyli tyle ile miesiąc wcześniej i mieści się w celu. Po drugie, polski złoty cały czas jest mocny, co także działa dezinflacyjnie. Po trzecie, ceny energii dla konsumentów zostaną zamrożone, a to istotny czynnik dla Rady mający wpływ na jej decyzje. RPP pewnie się wahała, biorąc pod uwagę planowaną luźną politykę fiskalną rządu, ale jednak wygrała opcja gołębia – mówi Tomasz Kowalski, Dyrektor zarządzający z ANG Odpowiedzialne Finanse.
Wyjaśnijmy. Głównym zadaniem Rady Polityki Pieniężnej, która podejmuje decyzje o wysokości stóp procentowych w Polsce, jest dbałość o poziom inflacji. jeżeli ta jest zbyt wysoka, to pieniądze tracą na wartości zbyt gwałtownie i z czasem za tę samą kwotę możemy kupić coraz mniej. w tej chwili cel inflacyjny RPP wynosi 2 proc., z dopuszczalnym odchyleniem o 1 punkt procentowy, czyli od 1 proc. do 3 proc. W listopadzie analitycy NBP przygotują projekcję inflacji, którą Rada będzie brać pod uwagę w swoich decyzjach na posiedzeniach w listopadzie i grudniu.
Silna złotówka działa dezinflacyjnie
Wartość euro, waluty naszych głównych partnerów handlowych, utrzymuje się od kilku miesięcy w kanale 4,25 zł – 4,28 zł. I choć w pierwszym kwartale złoty notował rekordowe wartości, dochodząc choćby do 4,13 zł za jedno euro, to w 2024 r. nierzadko widzieliśmy, iż spadał poniżej poziomu 4,30 zł, a w 2023 r. sięgał choćby do 4,78 zł.
Jakie to ma znaczenie dla inflacji? Ma to związek z relacjami handlowymi Polski z innymi krajami. jeżeli w Berlinie buty w popularnej sieci dyskontów kosztują 10 euro, to przy silnym złotym, jaki widzieliśmy na początku tego roku, cena tych samych butów w tej samej sieci w Warszawie będzie oscylować wokół 41 złotych. Gdy kurs złotego spadnie, na przykład do poziomu 4,8 zł i pozostanie na nim przez dłuższy czas, za te same buty polscy klienci będą musieli zapłacić około 48 złotych. To oczywiście bardzo uproszczony przykład, bo na ceny ma wpływ znacznie więcej czynników, niemniej kurs walutowy jest jednym z nich.
Mrożenie cen prądu stabilizuje wszystkie ceny
Wreszcie ceny energii przekładają się na wartość koszyka inflacyjnego. Prądu potrzebujemy wszyscy do codziennych potrzeby i trudno zwykłym Kowalskim zauważalnie zmniejszyć jego zużycie. Więc chcąc nie chcąc, wyższe rachunki za energię oznaczają dla nich wyższe wydatki i więcej pieniędzy w gospodarce. Ceny energii mają także wpływ na koszt innych dóbr i usług. Prąd jest potrzebny, żeby wytworzyć produkty, które kupujemy, a im wyższa jego cena, tym wyższa cena tych produktów. Podobnie z usługami, np. u fryzjera pali się światło, a urządzenia takie jak suszarki czy lokówki też potrzebują energii elektrycznej.
Pod koniec września weszła w życie ustawa o mrożeniu cen energii. Poprzednia, pochodząca jeszcze z 2024 r., wygasła 30 września bieżącego roku. Gdyby nowe przepisy o zamrożeniu cen nie zostały przyjęte, rachunki dla gospodarstw domowych mogłyby poszybować w górę. Co ciekawe, choćby dla małych firm, które nie korzystają z mrożenia cen energii, ale kupują prąd po stawkach zatwierdzonych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, szykują się obniżki. Dodatkowo, przyjęto przepisy o bonie ciepłowniczym, który ma uchronić uboższe rodziny przed podwyżkami cen ciepła.
Tego nie było jeszcze wiadomo na samym początku września, gdy na konferencji prasowej po wrześniowym posiedzeniu RPP wystąpił Adam Glapiński, prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej. Wówczas powiedział, iż decyzja w sprawie zamrożenia cen energii będzie „bardzo ważnym elementem” branym pod uwagę przez Radę w jej decyzji co do wysokości stóp procentowych.
Luźny budżet sprzyja wzrostowi cen
Na horyzoncie są też jednak czynniki, które przemawiają przeciw obniżce stóp proc, o czym wspomniał Tomasz Kowalski z ANG. To przede wszystkim projekt budżetu państwa na 2026 r. Zaplanowano w nim rekordowe wydatki: aż 919 mld złotych. A im więcej pieniądza w gospodarce, tym większe ryzyko inflacji.
Jak dużą rolę odegrał każdy z czynników będzie można dowiedzieć się z opisu dyskusji RPP na posiedzeniach decyzyjnych, tzw. minutek (od ang. minutes – notatki), które będą opublikowane w piątek 10 października.
Co decyzja RPP oznacza dla kredytobiorców?
Obniżka stóp procentowych o 0,25 pp. sprawia, iż kredyty będą tańsze. Decyzja RPP wpłynie na wskaźnik WIBOR, a to on odgrywa bezpośrednią rolę w wysokości miesięcznych rat. Jest to oprocentowanie, na jakie banki są gotowe pożyczać sobie wzajemnie pieniądze – dla kredytów hipotecznych największe znaczenie mają okresy trzech miesięcy (WIBOR 3M) lub pół roku (WIBOR 6M). Od lipca jest on w trendzie spadkowym. 1 lipca WIBOR 3M wynosił 5,24 proc., ale 1 października już – 4,70 proc. Z kolei WIBOR 6M te wartości to (odpowiednio) 5,03 proc. i 4,56 proc.
– W przypadku kwoty kredytu hipotecznego na 475 tys. zł, pożyczonej na 25 lat i oprocentowania na poziomie 6,46 proc. kredytobiorca przelewa do banku ratę w wysokości 3195,37 zł. Już dzięki spadkowi WIBOR 6M na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy jego rata spadła o 140,65. Dzięki dzisiejszej stóp o dalsze 0,25 p. p. jego rata może być niższa o kolejne 73,67 zł – tłumaczy Tomasz Bujański z Działu Wsparcia Kredytów Hipotecznych ANG Odpowiedzialne Finanse, firmy pośrednictwa finansowego. – Rata obniży się jeszcze bardziej w przypadku wyższych kwot zobowiązań. Przykładowo, osoba, która zaciągnęła 800 tys. zł na wspomnianych już warunkach, to od lipca jej rata spadła o 236,88 zł, a od października co miesiąc będzie mogła oddawać do banku o kolejne 124,09 zł mniej – mówi Tomasz Bujański z ANG. Dodaje jednak, iż rzeczywisty moment odczucia finansowej ulgi przez kredytobiorcę zależy od dnia, w jakim jest aktualizowana wartość WIBOR w jego umowie z bankiem. Stanie się to najpóźniej w ciągu 3 miesięcy w przypadku WIBOR 3M czy pół roku w przypadku WIBOR 6M.
Kupujący mieszkania na kredyt nie chcą czekać
Choć tych, którzy planują kupno nieruchomości, decyzja RPP na pewno ucieszy, nie oznacza, iż jej brak by ich powstrzymał. Według danych Biura Informacji Kredytowej w sierpniu liczba osób ubiegających się o kredyt mieszkaniowy była o 1/3 wyższa niż rok temu. I wielu z nich uzyskało finansowanie, bo wartość udzielonych kredytów hipotecznych wyniosła 8,9 mld zł. Miesiąc wcześniej było to aż 10,1 mld złotych. To wyniki porównywalne ze styczniem i lutym 2024 r. (odpowiednio: 10,3 mld zł i 9,2 mld zł), kiedy na wyniki miał wpływ dopalacz w postaci rządowego programu dopłat do kredytów hipotecznych pod nazwą “Bezpieczny kredyt 2 proc.”
– Kredytobiorcy są na fali i wiele wskazuje, iż będą dalej łapać wiatr w żagle. Obniżenie oprocentowania sprawia, iż więcej osób stać na kredyty hipoteczne, stąd rośnie zarówno zainteresowanie nimi, jak i wolumen udzielonego finansowania. Widzimy to także wśród naszych klientów Dlatego można się spodziewać się, iż w kolejnych miesiącach zobaczymy rekordowe liczby Polaków biorących kredyty. Choć nad Wisłą stopy procentowe są cały czas dość wysokie, choćby na tle strefy euro, i w tym roku obserwujemy ich spadek, to pamiętajmy, iż obniżki mogą się zatrzymać, a przy innej sytuacji ekonomicznej zamienić wręcz w podwyżki. Kredyt mieszkaniowy zaciągamy zwykle na kilkadziesiąt lat, dlatego do tej decyzji w każdej sytuacji podchodźmy rozsądnie i spokojnie – podsumowuje Tomasz Kowalski, Dyrektor zarządzający z ANG Odpowiedzialne Finanse.
Źródło: ANG Odpowiedzialne Finanse