Kruszce z prochów zmarłych. W pewnym kraju do obrotu trafią metale pozyskane z pozostałości po kremacji

4 miesięcy temu
  • Pośród lokalnych władz w Japonii rozpowszechnia się moda na twórcze wykorzystanie prochów tych, którzy odeszli.
  • Pozyskują one cenne metale z pozostałości swoich obywateli, których poddano kremacji. Trafią one na aukcję i powrócą na rynek kruszców.
  • Co by nie mówić, zmysł oszczędnościowy godzien szacunku. Natomiast aspekt etyczny… cóż, być może już nieco mniej.

Władze niektórych japońskich miast znalazły nowe źródło przychodów. Zgodnie z powszechną w Japonii praktyką, ciała zmarłych niemal bez wyjątku poddaje się kremacji. Krematoria są przy tym utrzymywane przez władze lokalne w ramach usług komunalnych dla ludności.

Oczywiście, po pogrzebie rodzina z reguły zabiera urnę z prochami bliskiego. W praktyce jednak zaobserwowano, iż do urn trafiają daleko nie wszystkie skremowane szczątki – a wprost przeciwnie. W efekcie krematorium pozostaje z dużymi wolumenami ludzkich prochów, które trzeba zutylizować.

No, chyba iż zamiast je utylizować, dostrzeże się w nich okazję biznesową. Prochy te bowiem zawierają, jak się okazuje, złoto, srebro, pallad i inne metale. I to w ilościach na tyle nietrywialnych, by opłacało się je odzyskiwać.

Jedno miasto powie tak, inne miasto powie nie

Tak postępuje właśnie szereg japońskich miast. Ostatnim, które dołączyło do tego grona, było Tajimi, kilka wcześniej uczyniło to sąsiednie Mizunami. W tym roku działalność taką rozpoczęła też miejscowość Asahikawa.

Łącznie postępować ma tak 20 (z ogólnej liczby 94) jednostek samorządu municypalnego w Japonii. Miastem, które ma najdłuższą tradycję w tego typu praktyce wydaje się być Nagoja. Pozyskuje ona metale z prochów po kremacji zmarłych od 1986 roku.

Z drugiej strony, w innych miastach Japonii praktyka ta spotyka się z ostrymi oporami etycznymi. Wskazuje się, iż jest ona niegrzeczna wobec uczuć rodzin zmarłych. Także powyższe miasta zdecydowały się na to dopiero po konsultacjach z mieszkańcami, z których większość pomysł zaaprobowała

Złoto i srebro z prochów

Cztery lata temu zaś działalność ta została urynkowiona i otwarta na publiczne przetargi. Po rozpisaniu przetargu wybierana jest rafineria metali szlachetnych, do której trafiają zebrane prochy. Wyekstrahowane kruszce są potem sprzedawane przez miasto na aukcji.

Możliwą alternatywą jest też po prostu sprzedaż prochów podmiotowi, który odzyska z nich cenne metale. W jednym i drugim przypadku zwracane są one potem służbom miejskim i chowane na cmentarzu.

Jak wynika z dostępnych danych, w zeszłym roku aukcje cennych metali pozyskanych ze szczątków przyniosły łącznie rekordowe 225 milionów jenów. Rekord ten wynikać ma z (jakkolwiek upiornie by to nie brzmiało) „koniunktury” na pogrzeby w Japonii oraz wysokich cen złota.

Absolutnie wszystko dla budżetu?

Zjawisko to w oczywisty sposób jawi się jako nader kontrowersyjne. Kontrowersyjność zdaje się jednak zejść na dalszy plan, gdy przychodzi do zapewnienia pieniędzy w budżecie. Japonia to specyficzny kraj (także w innych dziedzinach), jednak prawa popytu i podaży obowiązują tam tak samo, jak wszędzie.

Zresztą, jak wskazują zwolennicy tej metody, kontrowersyjne są także podatki – a zwłaszcza ich podwyżki. A mimo to te ostatnie jakże często mają miejsce. Aby zatem ich uniknąć, warto, punktują owi, skorzystać ze wszelkich dostępnych zasobów.

Zgodnie z oświadczeniem magistratu miasta Tajimi, planuje on przeznaczyć dochody ze sprzedaży odzyskanych kruszców (szacowane w jego przypadku na ok. 10 mln. jenów) na pokrycie kosztów funkcjonowania krematorium oraz infrastruktury pogrzebowej.

Idź do oryginalnego materiału