Krypto-fundusz żąda miliardów za najazd policji. Chce międzynarodowego arbitrażu

10 miesięcy temu

Nexo, kryptowalutowy quasi-bank, żąda ogromnego odszkodowania od władz Bułgarii. Powodem jest widowiskowe śledztwo tamtejszych organów ścigania, seria zarzutów i policyjny najazd na firmę. Śledztwo skończyło się jednak niczym – z wyjątkiem, jak zarzuca fundusz, strat dla niego.

Pozew w tej kwestii wpłynął do Międzynarodowego Centrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych (Centre for Settlement of Investment Disputes, ICSID). Jest to mieszczący się w Waszyngtonie trybunał arbitrażowy, specjalizujący się, jak nazwa wskazuje, w transgranicznych sprawach inwestycyjnych z udziałem państw i rządów.

Nexo domaga się od Bułgarii odszkodowania opiewającego na 3 miliardy dolarów. Ma to być rekompensata za straty, jakie – jak twierdzi – poniósł w wyniku działań bułgarskich organów ścigania. Te miały nie tylko podkopać jego bieżącą płynność finansową, ale też pozbawić szans rozwoju gdzie indziej.

Otwierać, policja!

O co poszło? Zarejestrowany na Kajmanach i operujący w Bułgarii poprzez swoją szwajcarską filię, krypto-fundusz pożyczkowy Nexo znalazł się na celowniku organów w styczniu 2023 r. Bułgarska prokuratura oskarżyła jej założycieli o szereg przestępstw.

Wedle niektórych opinii, zarzuty te były choćby nieco przerysowane: założyciele mieli kierować zorganizowaną grupą przestępczą, prać brudne pieniądze, dopuszczać się wyłudzeń i oszustw elektronicznych oraz unikać opodatkowania i obowiązków urzędowych.

Ogłoszenie zarzutów pociągnęło za sobą roczne działania śledcze, najad policyjny na siedzibę Nexo oraz przeszukania. W zeszłym miesiącu jednakże śledztwo bez rozgłosu zamknięto. Prokuratura przyznała, iż bułgarskie prawo nie zawiera podstaw do ścigania działalności w sektorze kryptowalut.

Nexo: weszliście z butami, to płaćcie

Firma jednak nie uważa sprawy zakończonej. Twierdzi, iż bułgarskie organa nie mogą po prostu powiedzieć, iż się pomyliły i nie ma o czym mówić. Zdaniem funduszu – jak najbardziej jest o czym mówić. Poniósł on bowiem – jak nalega – ogromne straty w wyniku działań policji i prokuratury.

Seria zarzutów i przeszukania miały zaowocować masowym wycofywaniem krypto-depozytów. Co więcej, negatywna otoczka medialna miała zaowocować utratą kontraktów sponsorskich, możliwości wejścia na giełdę, a także przedwczesnym zamknięciem możliwości rozwinięcia działalności w USA.

Jeden z założycieli Nexo, Antoni Trenchev, twierdzi, iż sprawa ma wydźwięk polityczny. Trenchev jest byłym członkiem bułgarskiego Zgromadzenia Narodowego, i sugeruje, iż działania organów ścigania były inspirowane przez polityczne oraz personalne animozje osób zbliżonych do rządu Bułgarii.

Prokuratura bułgarska odpiera te zarzuty. Tamtejsze ministerstwo finansów przyznało, iż dotarły do niej dokumenty dotyczące pozwu. Zaznacza jednak, iż nie oznacza to akceptacji jurysdykcji ICSID, ani przyznania racji funduszowi.

Idź do oryginalnego materiału