Kryptowaluty krytycznie blisko strefy zgniotu. Decydujący tydzień Bitcoina?

2 lat temu

Zaczynający się już jutro nowy tydzień na finansowych rynkach obfitował będzie w najważniejsze dla dalszej drogi 'risk assets’ wydarzenia, całe Wall Street oczekuje w jego trakcie olbrzymiej zmienności na indeksach. Świetnie obrazuje to wystrzał indeksu strachu VIX (Volatility Index) z końcówki ostatniego tygodnia – indeks wspiął się na poziomy niewidziane od ponad dekady. Inwesotrzy w tym roku szczególnie dużą uwagę przywiązują do danych makro, które 'sprowadzają’ byki na ziemię po 'covidowej hossie’ napędzanej dodrukiem i efektem ulgi po wynalezieniu szczepionek. Przypomnijmy więc co istotnego czeka nas w nadchodzącym tygodniu i dlaczego możemy spodziewać się, iż zmienność wróci również na rynek kryptowalut. W poniższym artykule subiektywnie ocenimy również prawdopodobieństwo dalszego ruchu.

Początek sezonu wyników

Przypomnijmy, w tym tygodniu poznamy wyniki największych banków w USA i największego na świecie funduszu zarządzającego aktywami, BlackRock. Odczyty wyników wraz ze szczególowymi raportami prawdopodobnie rzucą światło na dalszą część sezonu kwartalnego choć jak zwykle – niektórym spółkom uda się pokonać prognozy. Wiele wskazuje na to, iż Wall Street oczekuje spowolnienia w sektorze bankowym (choć Deutsche Bank ostatnio wskazywał na co innego podkreślając, iż przychodzą żniwa spowodane wyższymi stopami procentowymi).

Inwestorzy spodziewają się, iż wysokie stopy zrównoważy efekt recesji (spadek aktywnosci kredytowej) oraz możliwej lawiny niewypłacalności spowodowanej wzrostami cen energii, inflacją oraz właśnie wyższymi stopami (na to szczególnie wrażliwa jest jednak Europa). Fundusze inwestycyjne mają za sobą prawdopodobnie słabszy kwartał z uwagi na rosnącą ilośc czynników ryzyka wpływającą na nieprzewidywalność rynków oraz malejący wolumen inwestycyjny klientów (tezauryzacja = silny dolar). Wydaje się niemal przesądzone, iż wyniki będą słabe – BlackRock sugerował to w ostatniej nocie dla inwestorów 'niedoważajac’ rynek akcji, który zdaniem analityków wciąż 'nie w pełni wycenia nadchodzą recesję i pogorszenie wyników’. Potężny pakiet akcji wart 77 mln USD sprzedał też Altus Holdings, posiadający ponad 10% udziałów funduszu Blacktone, operującego w tzw. alternatywnych inwestycjach – Blackstone. Za funduszem stoi wspierający rekordowymi kwotami Izrael, Stephen Schwarzmann, który na przełomie lat 80 i 90. tych pomógł Larr’yemu Finkowi w budowie funduszu BlackRock inwestując w jego działalność.

Ciężko oczekiwać, iż kryptowaluty okażą się odporne na spadek sentymentu na Wall Street choć piątkowa sesja była dla crypto szczególnie udana – Bitcoin i Ethereum traciły mniej od największych indeksów za oceanem. Czyżby rynek osiągał krytyczne poziomy wyprzedania?

Dane o inflacji z USA

To właśnie czwartkowy odczyt danych inflacji CPI oraz rzecz jasna bazowej (bez cen art. żywnościowych i energii) będzie głównym wydarzeniem tego tygodnia. Możemy oczekiwać, iż jeżeli inflacja CPI spadnie poniżej 8% rynki zareagują euforycznie (prognoza to 8.1%) na zasadzie: „Inflacja jednak nie jest zakotwiczona = ryzyko wysadzenia gospodarki przez jastrzębi bank spada, bankierzy szybciej skończą cykl podwyżek i kto wie może znów zaczną drukować pieniądze?”. Odczyt inflacji za sierpien wskazał 8,3%, zatem spadek poniżej 8% brzmi dziś jak marzenie. Analitycy oczekują 8,1%, przy czym bardzo ważne będą odczyty inflacji bazowej na której szczególną uwagę koncentruje Fed.

Według subiektywnej oceny autora artykułu prognozujący inflację bazową zagalopowali się w swoim pesymiźmie i zakładają wzrost do 6,5% z poprzednich 6,3%. Wydaje się, iż płaski odczyt bazowej (pomyłka analityków) i zwalniająca inflacja CPI szybciej od oczekiwań (lub choćby zgodnie z oczekiwaniami) może rozpalić wyobraźnie Wall Street wokół ew. szczytu inflacyjnego choć wg. ostatnich komentarzy Fedu prawdopodobnie przyjdzie na niego poczekać (niejednokrotnie jednak pokazali, iż byli w błędzie). Zatem czwartek może okazać się szczęśliwym dniem dla Wall Street, choćby jeżeli wyniki sektora finansowego okażą się nie być satysfakcjonujące. Przy czym z uwagi na dominujące defensywne zachowanie wzrosty przed odczytem inflacji nie wydają się być prawdopodobne, ewentualnie atak popytu po odczycie.

Przemówienia członków Fed

Tradycyjnie w tym tygodniu sytuację obficie będą komentowali członkowie Rezerwy Federalnej. W zeszłym tygodniu powodów do euforii po ich komentarzach zdecydowanie nie było, przemówienia Mary Daly, Neel Kashkari oraz Johna Williamsa z nowojorskiego Fedu. Wystąpienia spowodowały dodatkowy stres na rynkach finansowych a członkowie jednogłosnie sygnalizowali, iż Fed nie zamierza 'oglądać się za siebie’ i zrobi wszystko co w mocy by zdławić inflację licząc się z możliwą recesją… a choćby pogłębieniem jej jeżeli podwyżki okażą się zbyt ostre. W tym tygodniu w USA przemówią: wiceprzewodniczący ds. nadzoru Fed Michael Barr, Loretta Mester (Cleveland), Neel Kashkari (Minneapolis – ponownie), Patrick Harker (Filadelfia), Charles Evans (Chicago) oraz szefowej zarządu Fed, Lael Brainard. Do tego dorzućmy przemówienia bankierów z Europejskiego Banku Centralnego, Baileysa z Bank of England oraz publiczne przemówienia Thomasa Jordana szefa SNB, banku centralnego Szwajcarii, które może okazać się istotne w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z rosnącymi CDSami dla finansowego giganta, Credit Suisse. Przemówienia będą mieć miejsce przed oczytami inflacji CPI (choć we środę poznamy PPI) zatem rynki raczej nie oczekują zwrotu i złagodzenia narracji.

Z drugiej strony spekulacyjnie – raczej wszystko co jastrzębie zostało już powiedziane i wydaje się mało prawdopodobne by członkowie Fed zaskoczyli czymkolwiek Wall Street (choć uważnie będzie przyglądać się protokołowi z FOMC, po odczytach PPI). Wydaje się bardziej prawdopodobne, iż większą zmienność mogą spowodować komentarze ECB, Banku Anglii oraz szwajcarskiego SNB ponieważ niewykluczone, iż nad szwajcarską bankowością zebrały się przysłowiowe czarne chmury.

Prawdopodobieństwo wzrostów ryzykownych aktywów w tym tygodniu (akcje, kryptowaluty) wynosi wciąż kilka z uwagi na odczyty inflacji (awersja do ryzyka), wracający jak bumerang temat CDSów oraz prawdopodobnie słaby początek sezonu wyników na Wall Street. Według subiektywnej opinii autora artykułu szane na wzrosty w tym tygodniu wynoszą 30%.

Podsumowanie

Czy rynek znów będzie grał pod inflację? Prawdopodobnie tak. Choć Fed spodziewa się olbrzymiego spadku inflacji w przyszłym roku, co sygnalizowali członkowie Rezerwy Federalnej w dotychczasowych wypowiedziach nie jest jasne czy spadek ten nastąpi już teraz, jesienią 2022. Część członków centralnego banku sugerowała, iż 'szczyt inflacyjny’ prawdopodobnie znajduje się dopiero przed nami (w USA). Na to wszystko złożył się też brak porozumienia Stanów Zjednoczonych z OPEC+, które chce ciąć produkcje i utrzymywać ceny ropy na wysokich poziomach za wszelką cenę (proinflacyjnie). Możemy oczekiwać, iż jakikolwiek spadek inflacji (nawet niewielki) da trochę animuszu bykom i przyczyni się do odbicia na kryptowalutach i indeksach. Prognoza analityków nie jest zbyt rozdmuchana, zatem szanse na pozytywne rozczarowanie jak najbardziej istnieją, są jednak na tyle niewielkie iż znaczna część inwestorów wciąż będzie wolała 'czekać na rozwój wydarzeń będąć w dolarze’.

Z kolei łaby odczyt wskazujący na wciaż galopującą inflację może pogrżyć rynki w ciemnościach… Zwłaszcza jeżeli raporty finansowe i komentarze wokół wyników 'śmietanki Wall Street’ będą napawać niepokojem. W subiektywnej opinii autora artykułu inflacja w USA wykaże delikatny spadek wobec poprzedniego odczytu i spowoduje odbicie na risk assets. Jednocześnie to odbicie prawdopodobnie nie potrwa długo ponieważ wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż wyniki spółek z Wall Street będą poniżej wciąż relatywnie wysokich oczekiwań analityków.

Idź do oryginalnego materiału