Kryptowaluty w Białym Domu. Trump ma swoją "monetę" i zaniedbuje bitcoina

3 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Liczba podjętych decyzji i dokumentów podpisanych przez nowego prezydenta USA jest oszałamiająca. W pierwszych godzinach sprawowania urzędu Donald Trump nie nawiązał jednak do wyborczej obietnicy o szybkiej integracji kryptowalut z tradycyjnym systemem finansowym. Nic dziwnego, iż bitcoin najpierw osiągnął szczyty notowań, a zaraz potem potaniał. Polityczne zwycięstwo Trumpa "świętują" natomiast memecoiny - samego prezydenta i jego żony.


To nie przypadek, iż historyczny rekord ceny bitcoina został poprawiony w dniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa. Inwestorzy liczyli, iż prezydent ogłosi się promotorem kryptowalut. Tak się nie stało i token natychmiast potaniałPrognozy analityków dla bitcoina są bardzo różne. Jedni spodziewają się w najbliższym czasie wzrostu kursu do 180 tysięcy dolarów, inni spadku do 70 tysięcy
Memecoiny $TRUMP i MELANIA efektownie dyskontują sukces nowego prezydenta Stanów ZjednoczonychReklama
Inwestorzy na rynku kryptowalut - jak wielu innych ludzi na świecie - mocno przeżywali inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. Tak bardzo mocno, iż tuż przed poniedziałkowymi uroczystościami na Kapitolu bitcoin ustanowił cenowy rekord wszech czasów i osiągnął wartość 109 228 dolarów. Potem nastroje pogorszyły się i w ciągu zaledwie kilkunastu godzin kurs kryptowaluty spadł do 99,5 tysiąca dolarów. Ten rynek jest jednak ostatnio bardzo rozchwiany i wahadło wychyliło się w drugą stronę, a "moneta" w krótkim czasie podrożała o kilka tysięcy dolarów.


Kryptowaluty poza agendą?


Błyskawiczny spadek ze szczytu notowań to efekt rozczarowującego dla środowiska kryptowalutowego pierwszego przemówienia prezydenta Trumpa, który pominął temat bitcoina i technologii blockchain. Tymczasem w kampanii wyborczej zapowiadał szybką integrację kryptowalut z tradycyjnym systemem finansowym. Kolejny zły sygnał dla entuzjastów "coinów" to najnowszy dokument programowy Republikanów, w którym również nie wspomina się o kryptowalutach. Z tego wniosek, iż regulacje rynku aktywów cyfrowych nie zostały zaliczone do priorytetów ustawodawczych na początku nowej kadencji.


Z drugiej strony, Donald Trump podjął kroki, które mogą być postrzegane jako otwarcie na innowacje cyfrowe. Nowym szefem amerykańskiej Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) został Paul Atkins, wielki zwolennik kryptowalut. Zastąpił Gary’ego Genslera, który skrupulatnie prześwietlał "coiny" pod kątem możliwości oszustw czy wykorzystywania ich w nielegalnych transakcjach. Dobrze odebrana przez inwestorów została także wiadomość, iż Trump mianował Davida Sacksa, znanego inwestora i byłego dyrektora PayPala, na stanowisko “cara AI i kryptowalut" w Białym Domu.
Przed wyborami Donald Trump zapowiadał, iż stworzy państwowe rezerwy w bitcoinie. Środowisko współpracowników prezydenta stawia jednak pytanie, czy skoro tak bardzo zależy mu na sile dolara, to powinien popierać pomysł gromadzenia rezerwy kryptowalutowej konkurencyjnej dla waluty Amerykanów? Z prognoz Polymarket wynika, iż szanse na stworzenie strategicznej rezerwy bitcoinowej przez Stany Zjednoczone w ciągu pierwszych stu dni urzędowania Trumpa spadły z 60 do 45 proc.


Bitcoin przed wielką próbą


Według Ryana Lee, głównego analityka w Bitget Research, kluczowym wsparciem dla bitcoina jest teraz linia 95 tysięcy dolarów, natomiast opór znajduje się w okolicy 110 tysięcy. Bardzo optymistyczną prognozę przedstawia firma VanEck, specjalizująca się w zarządzaniu aktywami, która zakłada, iż bitcoin osiągnie choćby 180 tysięcy dolarów w ramach obecnego cyklu rynkowego. Kluczowym momentem ma być pierwszy kwartał 2025 roku, kiedy cena "monety" może wzrosnąć o 30 proc. Bardziej ostrożny jest analityk Jamie Coutts. Z jego prognoz wynika, iż światowa podaż pieniądza (M2) osiągnie szczyt w styczniu 2026 roku i mniej więcej w tym czasie cena bitcoina może przekroczyć 132 tysiące dolarów.
Wielu ekspertów uważa, iż wielki wpływ na notowania kryptowalut może mieć sytuacja na rynku długu USA. Przekraczany właśnie pułap zadłużenia w wysokości 36 bilionów dolarów może pociągnąć za sobą dwumiesięczne zawieszenie emisji długu. To z kolei wpłynie na zmniejszenie globalnej płynności finansowej. Raoul Pal, założyciel Global Macro Investor, prognozuje, iż w takich okolicznościach choćby jeżeli bitcoin osiągnie w tym miesiącu szczyt powyżej 110 tysięcy dolarów, to potem jego cena może spaść poniżej 70 tysięcy, zanim rynek ponownie wejdzie w fazę wzrostową.


Memecoiny państwa Trumpów


choćby jeżeli Donald Trump zaniedbał sprawę bitcoina, to nie zapomniał o intratnym rynku kryptowalut. W sobotę 18 stycznia inwestorom zaoferowany został token $TRUMP z ceną 4,29 dolara. Pod koniec dnia przekroczył 32 dolary, a nazajutrz 19 stycznia osiągnął pułap 75 dolarów. Potem jednak wybrał przedział w granicach 35-45 dolarów. Wszyscy ci, którzy krytycznie oceniają rynek kryptowalut i twierdzą, iż "handluje się na nim powietrzem" znów dostali dowód jak bardzo spekulacyjny charakter mają aktywa wirtualne.
Trump przedstawił projekt za pośrednictwem swojej platformy społecznościowej Truth Social. Ogłosił, iż kryptowaluta świętuje "wygranie" wyborów prezydenckich. Obecna podaż memecoina to 200 milionów sztuk, ale w ciągu najbliższych trzech lat ma być zwiększona do miliarda. W momencie najwyższych notowań wycena "monet" w obiegu przekroczyła 15 miliardów dolarów. W tamtym momencie $TRUMP znalazł się w pierwszej dwudziestce wszystkich kryptowalut pod względem kapitalizacji.


W regulaminie memecoina napisano, iż "ma być wyrazem poparcia i zaangażowania w ideały i przekonania ucieleśnione przez symbol $TRUMP. Nie może być natomiast przedmiotem okazji inwestycyjnej, umowy inwestycyjnej ani papieru wartościowego żadnego rodzaju". Innymi słowy, oficjalnie token nie służy do spekulacji. Trump jest właścicielem 80 proc. wszystkich "monet" nazwanych na jego cześć. Z regulaminu wynika, iż posiadany zasób będzie mógł spieniężyć dopiero za trzy lata.
Na rynku kryptowalut jeden "coin" bywa śmiertelnym wrogiem drugiego, dotyczy to zwłaszcza memcoinów. W krytycznym momencie $TRUMP zanotował spadek wartości o 38 proc. w ciągu 40 minut i stracił przy tym 5 miliardów dolarów kapitalizacji rynkowej. Stało się tak dlatego, iż w do obrotu wszedł token MELANIA firmowany imieniem i wizerunkiem żony prezydenta USA. Można jednak powiedzieć, iż pieniądze zostały w rodzinie, bo MELANIA osiągnęła wartość rynkową 6 miliardów dolarów w zaledwie dwie godziny od premiery.


Tokeny wątpliwej jakości


"Monety" państwa Trumpów nie spotykają się z powszechną aprobatą. Robert Kiyosaki, niewątpliwy fan Donalda Trumpa i Republikanów, a zarazem autor bestsellerowych książek o finansach osobistych, kryptowalutę $TRUMP, nazywa “farsą". Niepokoi się niską jakością wielu projektów memecoinowych. Jego zdaniem, są parodią i mogą wprowadzać inwestorów w błąd.
Być może Kiyosaki zajmuje takie stanowisko, bo od wielu lat jest wielbicielem tylko trzech aktywów - "prawdziwego bitcoina, prawdziwego złota i prawdziwego srebra". Niedawno przedstawił prognozę, iż pod koniec 2025 roku cena bitcoina wzrośnie aż do 250 tysięcy dolarów.
Z kolei przed niedostatkami tokena MELANIA ostrzega Conor Grogan z firmy Coinbase. Twierdzi, iż "moneta" żony prezydenta została stworzona przez mniej profesjonalny zespół niż ten, który przygotował $TRUMP. Duże kontrowersje wywołuje też strona internetowa projektu, która, według ekspertów, powstała zaledwie dzień przed premierą tokena i ma niski poziom zabezpieczeń.
Jacek Brzeski
Idź do oryginalnego materiału