Kryzys na rosyjskim rynku mieszkaniowym

3 godzin temu

Ponad połowa mieszkań budowanych w ponad 10-milionowych miastach Rosji pozostaje niesprzedana. Osobliwością za to są dane dotyczące rozmiarów niesprzedanej powierzchni mieszkalnej, które są całkowicie sprzeczne w różnych instytucjach rządowych.

Według danych uzyskanych przez branżowy outlet informacyjny Dwizenie.ru, ponad połowa mieszkań budowanych w 10 największych miastach Rosji pozostaje bez nabywcy. Przyczyny to gwałtowny spadek realnych dochodów Rosjan, koniec tanich kredytów hipotecznych w związku ostrzejszymi rekomendacjami Banku Rosji i zła polityka deweloperów liczących wciąż na „zakup dziur w ziemi”, jak to się działo w czasach boomu kredytowego od początku 2022 roku do jesieni 2024 roku.

Do końca obecnego roku zagrożone będą rynki mieszkaniowe w miastach takich jak Krasnojarsk, Krasnodar, Omsk, Ufa, Woroneż, Czelabińsk, Samara, Nowosybirsk, Perm i Wołgograd. W miastach tych deweloperzy przez cały czas budują mieszkania, mimo iż rynek sprzedażowy mocno się ochłodził. Jak zauważa analityk Dwizenie.ru, „sytuacja ta wskazuje na nasycenie rynku i potencjalne komplikacje dla deweloperów […], znaczna część budowanych mieszkań pozostaje nieodebrana, co negatywnie wpływa na firmy budowlane i całą gospodarkę.”

Obecnie według danych ze szczebla rządowego na 120,8 mln m kw. całkowitej powierzchni nowo zbudowanych mieszkań, nieodebrane zostaje 81,7 mln m kw. Stanowi to prawie 68% całej nowej powierzchni mieszkalnej w budowie w Rosji.

W ciągu ostatniego roku, według państwowej korporacji DOM.RF, stosunek sprzedanych mieszkań do ukończonych spadł z 77% do około 70%. Co ciekawe, analitycy korporacji uważają ten poziom za „normalny, a przedział 70-80% za optymalny”. Kłóci się to całkowicie z danymi dotyczącymi nieodebranego metrażu, ale analitycy cytowani przez Izwiestia zauważają, iż przekroczenie 80% może spowodować znaczne trudności dla deweloperów.

„Ze względu na wysokie tempo realizacji projektów związane z niewystarczającą liczbą rachunków powierniczych mogą oni mieć trudności ze spłatą długów” – stwierdzono w opinii.

Tyle iż także Bank Rosji, czyli bank centralny Federacji Rosyjskiej, opierając się na danych kredytowych i od firm zauważa, iż w III kw. 2025 roku niesprzedana powierzchnia wzrosła o 1,9 mln metrów kwadratowych osiągając 81 mln. Jednocześnie udział mieszkań sprzedanych nabywcom stanowi zaledwie 32% zasobu mieszkaniowego w budowie oraz 74% ukończonych projektów. Bank Rosji twierdzi jednak, iż zbiera informacje ze wszystkich rynków, także z najbardziej „gorących” metropolitalnych, jak Moskwa i Piotrogród, podczas gdy największe problemy są w miastach średnich.

Deweloperzy twierdzą, iż wina za kryzys mieszkaniowy w Rosji leży całkowicie po stronie Banku Rosji, który co prawda zmniejszył główną stopę procentową do 16%, ale przez cały czas jest to zbyt wiele, bo „kredyty hipoteczne są za drogie dla przeciętnych Rosjan”, jako iż ich stawki przez cały czas rosną. Organizacje deweloperskie stwierdzą, iż spadek liczby nowych projektów budowlanych nastąpi prawdopodobnie w 2026 roku, ale ostrzegają od razu, iż „w ciągu roku lub dwóch Rosja może doświadczyć niedoboru nowych mieszkań”, zaś wszystkie do tej pory niesprzedane zasoby „zostaną wchłonięte przez rynek”. Jednak choćby rządowi ekonomiści z Centrum Stosunków Międzynarodowych twierdzą, iż sytuacja ekonomiczna Rosjan musiałby się poprawić, na co się jednak nie zanosi.

Idź do oryginalnego materiału