Przez co najmniej ostatnią dekadę nadmorskie miejscowości cieszyły się ogromną popularnością. Nie brakowało turystów rodzimych, ale i zagranicznych. Ludzi nie odstraszały choćby szeroko komentowane tzw. paragony grozy, ani kapryśna pogoda nad Bałtykiem. Wygląda jednak na to, iż lepiej już było i obserwujemy właśnie nowy kryzys w branży.
Kryzys dotyka nadmorskie miejscowości
Ostatnie lata można określić mianem złotego czasu dla nadmorskich miejscowości w Polsce. Pomimo kapryśnej pogody nad polskim morzem oraz niejednokrotnie zawyżonych cen, turystów nigdy nie brakowało. W pewnym momencie polskie miejscowości turystyczne stały się popularnym również wśród zagranicznych turystów. Odwiedzali nas głównie Niemcy i Czesi. Jednak wiele wskazuje na to, iż nad polskim morzem właśnie rozpoczął się kryzys.
Według przedsiębiorców i pracowników z nadmorskich miejscowości, z którymi rozmawiał portal nadmorski24.pl, nad polskim morzem jest znacznie mniej turystów, niż w poprzednich latach. Rozmówcy dodają, iż choćby ci, którzy przyjeżdżają, liczą każdą złotówkę. Dlatego zamiast restauracji wybierają sklepy albo tanie punkty gastronomiczne typu fast food.
Zdaniem niektórych, to właśnie wysokie ceny są głównym powodem, który odstrasza turystów. W mediach społecznościowych jest mnóstwo relacji i postów, które pokazują szalony wzrost cen większości artykułów i dań. Szczególnie popularny jest film opublikowany na YouTube przez kanał „Nasz Karawaning”, w którym pokazane są aktualne ceny nad morzem. Z materiału wynika, iż w jednej z popularniejszych restauracji w Unieściu, za obiad (ryba, frytki i napój) dla dwóch osób trzeba zapłacić ponad 150 zł. Z kolei za jedną zapiekankę w Łebie trzeba zapłacić choćby ponad 30 zł.
„Stówka” za leżak, 40 zł za parking
Ceny poszybowały nie tylko w restauracjach, czy w punktach gastronomicznych, gdzie za loda można zapłacić choćby 10 zł, a za zwykłego gofra prawie 20 zł. Znacznie podrożały również inne nadmorskie atrakcje i usługi.
Szerokim echem w mediach społecznościowych odbił się również materiał użytkowniczki @rudylis_ na TikToku. Z relacji TikTokerki wynika, iż dobra parkingowa na Helu może nas wynieść od 20 do choćby 40 zł. Dużo? Zdecydowanie, ale to wciąż i tak mniej, niż koszt wynajęcia leżaka na plaże. Z relacji @rudylis_ wynika, iż za wynajęcie leżaka plażowego trzeba zapłacić aż 100 zł za dobę lub 40 zł za godzinę.
Niektórzy próbują zaklinać rzeczywistość i winę za kryzys oraz niską frekwencję, zwalają na pogodę. Z tym argumentem trudno się zgodzić, ponieważ w tym roku pogoda nad polskim morzem wyjątkowo dopisuje. Najlepszym na to dowodem jest słynny post użytkownika PATRYCJUSZ NRD sprzed kilku dni. Mężczyzna opublikował zdjęcie plaży w Dziwnowie, która jest zupełnie pusta pomimo weekendu i słonecznej pogody.