Polski złoty charakteryzuje się względną odpornością, ale otoczenie po wyborach prezydenckich w USA uległo znacznej zmianie i optymizm wobec perspektyw polskiej waluty może być mniej uzasadniony, oceniają analitycy Ebury: Enrique Díaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Michał Jóźwiak.
Mimo słabszych danych z kraju, kontynuacji „Trump trade” i ofensywy dolara, polski złoty trzyma się mocno. Nie zapowiada się jednak na to, żeby kurz miał na dobre opaść. Otoczenie po wyborach prezydenckich w USA uległo tak znacznej zmianie, iż optymizm wobec perspektyw polskiej waluty może być mniej uzasadniony.
Perspektywy proinflacyjnej polityki i wyższych stóp procentowych Rezerwy Federalnej ponownie sprawiły, iż obligacje skarbowe straciły, a zyskał dolar. Akcje i w zasadzie większość aktywów ryzykownych również zaczęła w końcu odczuwać powyższe i straciła w ciągu tygodnia. Niemal wszystkie główne waluty osłabiły się względem dolara amerykańskiego. Największym przegranym tygodnia był funt brytyjski, który ucierpiał przez rozczarowujący wzrost gospodarczy w III kwartale. Po drugiej stronie spektrum znalazły się peso meksykańskie i chilijskie, które zdołały się nieznacznie umocnić.
W tym tygodniu poznamy sporo odczytów istotnych dla euro i funta, w tym w piątek (22.11) globalne wstępne dane PMI opisujące aktywność biznesową. Dodatkowo w środę (20.11) opublikowany zostanie październikowy odczyt inflacji w Wielkiej Brytanii. Kalendarz dla USA jest skromniejszy, a uwaga w przypadku Stanów Zjednoczonych skupi się na reakcji rynku obligacji na ostatnie jastrzębie przemówienia członków Fedu. Jednocześnie uczestnicy rynku będą wyczekiwać uszczegółowienia wielkości i zakresu nadchodzących taryf celnych w USA oraz ogłoszeń dotyczących chińskich działań stymulacyjnych mających przeciwdziałać ich efektom.
PLN
Po powrocie na początku tygodnia „Trump trade” i presji wyprzedażowej, złoty złapał oddech i zakończył tydzień na plusie względem euro – mimo trendu spadkowego kursu EUR/USD. Odporność ta jest do pewnego stopnia imponująca, dostrzegamy jednak światła ostrzegawcze.
Złoty zwykle dobrze radzi sobie z odrabianiem strat po szokach. Natura obecnego, związanego z wygraną Trumpa, sprawia jednak, iż trudno oczekiwać trwałego uspokojenia się sytuacji – otoczenie uległo znacznej zmianie i powinniśmy prawdopodobnie zmniejszyć nasz optymizm wobec polskiej waluty. Niedawne zwiększenie się przewidywanej rozbieżności w kształtowaniu się stóp procentowych w USA i Polsce również za tym przemawia.
Wiadomości z kraju również nie są w ostatnim czasie szczególnie korzystne. Wstępny odczyt dynamiki PKB potwierdził, iż gospodarka w III kwartale zwolniła – w ujęciu kwartalnym PKB niespodziewanie spadło, a odczyt z II kwartału został zrewidowany w dół. Perspektywy cięć stóp procentowych w Polsce nabierają kształtu i coraz więcej argumentów przemawia za powrotem do nich w I kwartale przyszłego roku. W tym tygodniu będzie kilka danych z kraju, istotniejsze pojawią się w kolejnym. Uwaga powinna więc ponownie skupić się na sygnałach z zagranicy.
EUR
Euro pozostaje ofiarą „Trump trade”, jako iż oczekiwania dotyczące wysokości stóp procentowych w USA wciąż rosną, a wraz z tym różnica między nimi i europejskimi. Rozbieżność między prognozowaną ścieżką stóp po obu stronach Atlantyku jest coraz wyraźniejsza. Rynki zaczynają wątpić, czy Fed w ogóle zdecyduje się na cięcie stóp procentowych w grudniu, a jednocześnie dość wysoko wyceniają szansę obniżki o 50 pb. na jednym z dwóch najbliższych posiedzeń Europejskiego Banku Centralnego. Wydaje się, iż jakieś minimum w przypadku EUR/USD rysuje się na poziomie ok. 1,05. Wyprzedaż wspólnej waluty względem dolara była dość brutalna, a obecne poziomy wydają się zawierać już w wycenie znaczną część rozbieżności w wynikach gospodarczych na korzyść USA. PMI powyżej 50 pkt mógłby zachwiać tą narracją i zapewnić euro przynajmniej tymczasowe wsparcie. Taki poziom indeksu oznaczałby, iż gospodarka strefy euro wciąż rośnie – choć powoli.
USD
Podczas swojego ubiegłotygodniowego przemówienia prezes Fedu Jerome Powell dał jasno do zrozumienia, iż cięcie stóp procentowych w grudniu nie jest przesądzone oraz zasugerował, iż skala i czas trwania obecnego cyklu obniżek muszą zostać zrewidowane. Tak też uczyniły rynki, przy czym ruch w górę rozpoczął się już po odczycie inflacji, który trzeci miesiąc z rzędu pokazał wzrost jej miary bazowej o 3–4% w ujęciu zanualizowanym. Rynki wyceniają w tej chwili cięcie stóp w grudniu w ok. 60%. Może być ono w pełni zależne od pojedynczego odczytu inflacji CPI przed posiedzeniem 18.12. W każdym razie trudno wyobrazić sobie, by w takich okolicznościach Fed ścinał stopy do poziomu znacznie poniżej 4%, biorąc pod uwagę oczekiwany proinflacyjny wpływ taryf celnych i obniżek podatków, zapowiadanych przez Trumpa.
GBP
Funt ma za sobą niełatwy tydzień, podczas którego osłabił się do najniższego poziomu w parze z dolarem od czterech miesięcy. Ogólnoeuropejski trend spadkowy został w jego przypadku wzmocniony przez wątłą dynamikę PKB w III kwartale – ekspansja gospodarki była o około połowę mniejsza, niż oczekiwano, i znów kilka dzieli ją od stagnacji. We wrześniu gospodarka skurczyła się w ujęciu miesięcznym, a raport sugeruje, iż obawy przed ogłoszeniem jesiennego budżetu Laburzystów, który przyniósł znaczne podwyżki składek na ubezpieczenia dla pracowników, ciążyły aktywności biznesowej. Uważamy, iż reakcja rynków na odczyt PKB mogła być nadmierna, jest on bowiem bardzo wsteczny, a w tej chwili gospodarka radzi sobie nie najgorzej. Co więcej, brytyjski eksport towarów do USA jest dość ograniczony, cła Trumpa powinny być więc dla kraju mniejszym problemem niż dla strefy euro. Niemniej po rozczarowującej dynamice PKB z ubiegłego tygodnia piątkowe (22.11) wskaźniki PMI nabierają dodatkowego znaczenia.
Źródło: ISBnews