Schmidt to polska marka ładowarek, choć firmująca tak naprawdę dalekowschodnie produkty. Ciekawą w jej przypadku jest możliwość wyboru kluczowych podzespołów, co oczywiście ma też wpływ na cenę końcową.
Strategia spalszczania de facto chińskich produktów w przypadku ładowarek to żadna nowość; podobnie uczyniono przecież z niedawno debiutującą na naszym rynku marką Hornet, której maszyny były niedawno prezentowane przez nas w ramach Naszego szybkiego testu. Wróćmy jednak do sedna.
Przegubowy model 4365 A wyposażony w przeszkloną kabinę można kupić już za 115 tys. zł netto, fot. mwSchmidt zamiast Schaffera
Na ładowarki Schmidta natknęliśmy się podczas Krajowych Dni Pola w Bartoszewicach dzięki ich dystrybutorowi – firmie Zimex Agro – do niedawna jeszcze oferującej ładowarki Schaffera. Skąd decyzja o zmianie oferowanych ładowarek? Odpowiedź jest prosta – cena produktu, jak tłumaczą przedstawiciele Zimex Agro, choćby dwukrotnie niższa w przypadku polskiego (chińskiego) odpowiednika. Cena, która coraz częściej kusi polskich klientów kosztem zachodniej konkurencji. Szczególnie kiedy mamy do czynienia z mniejszymi i średnimi gospodarstwami czy przedsiębiorstwami budowlanymi i komunalnymi.
Oświetlenie LED w prezentowanych ładowarkach to standard, fot. mwSilniki do wyboru
W Bartoszewicach zaprezentowano dwa modele ładowarek: 4350 AT (przegubowa ładowarka teleskopowa) oraz przegubową 4365 A. Pomijając dane techniczne (te zawarte są w tabelach) warto pochylić się nad możliwością konfiguracji. I to w zakresie jednego z najważniejszych podzespołów, a mianowicie silnika.
Dane techniczne modelu 4350 AT, fot. mwW modelu teleskopowym mamy do wyboru jednostkę koreańską lub japońską; pierwsza 3-cylindrowa produkcji LS-a o pojemności 1879 cm3, druga Kuboty – 4-cylindrowa o pojemności 2400 cm3. Obydwie mają zbliżoną moc maksymalną – 37 wobec 37,4 KM, choć jednostka LS-a osiąga swoje maksymalne parametry przy nieco niższej prędkości obrotowej. Ceny? Wariant z koreańskim sercem w wersji prezentowanej podczas wystawy czyli m.in. z pełną kabiną to wydatek rzędu 138 tys. zł netto. Instalacja japońskiej jednostki będzie wymagała wyłożenia kwoty o 10 tys. zł netto wyższej.
Schmidt 4365 A
W modelu 4365 A możemy wybrać pomiędzy silnikiem chińskim a japońskim; pierwszy to Yunnei, drugi wyprodukowała Kubota. Obydwa mają cztery cylindry, po 48 KM, jednak o ile Yunnei osiąga maksymalną moc przy 2400 obr./min, to Kubota musi rozkręcić się wyżej – do 2700 obr./min.
Dane techniczne ładowarki Schmidt 4365 A, fot. mwMaksymalny moment obrotowy dla Yunneia to 248 Nm, dla Kuboty 198,5. Pojemność? 2 wobec 2,4 l na korzyść motoru japońskiego. Cena? 115 tys. zł netto w przypadku silnika chińskiego i 124,5 tys. zł netto w przypadku japońskiego.
Wnętrze? Podobne już gdzieś widzieliśmy… Fot. mwPierwszy rzut oka ujawnia pewne podobieństwa ładowarek Schmidta do niedawno prezentowanych Hornetów; zastosowane przyciski, materiały czy choćby zespół ogrzewania i wentylacji wyglądają bardzo podobnie. Więcej na temat podobieństw i różnic być może uda nam się powiedzieć w ramach Naszego szybkiego testu.

4 miesięcy temu


![NAJWIĘKSZY PROTEST ROLNICZY OD LAT! 14 listopada kraj stanie – [MAPA BLOKAD]](https://agroprofil.pl/cms/wp-content/uploads/2025/11/protets-rolnikow-14-listopada.jpg)
![CZARNY BILANS. 195 zł straty na tuczniku to nowa norma…[AKTUALNE CENY ŚWIŃ]](https://agroprofil.pl/cms/wp-content/uploads/2022/04/ceny-tucznikow.jpg)

![Ruszają dotacje z ARiMR na maszyny. Co rolnik może kupić? [PEŁNA LISTA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/11/05/h_435506_1280.webp)

![Ceny świń ruszyły z miejsca. Gdzie skupy płacą najwięcej? [SONDA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/11/05/569102.webp)








