Niższe notowania ropy, ale niepewność wciąż dominuje
Ropa Brent kosztuje w tej chwili 66–67 dolarów za baryłkę, o niemal 10 dolarów mniej niż na początku kwietnia. Spadek ten wynika m.in. z decyzji administracji prezydenta Trumpa o podwyższeniu ceł na import z Chin oraz z groźby sankcji wobec importerów ropy z Wenezueli. Jednocześnie Międzynarodowa Agencja Energetyczna obniżyła prognozę wzrostu globalnego popytu na ropę na 2025 r. do najniższego poziomu od dwóch lat.
Według Marcina Wawrzkiewicza, Country Managera Malcom Finance, „dzisiejsze ceny bardziej odzwierciedlają nastroje niż fizyczny bilans podaży i popytu”.
Oprócz polityki handlowej USA, ważnym czynnikiem pozostaje sytuacja makroekonomiczna w strefie euro i USA. Coraz więcej analityków spodziewa się recesji, co może przełożyć się na zmniejszenie popytu na paliwa. Jednocześnie mocny złoty – który od początku roku umocnił się wobec dolara o około 9 proc. – może łagodzić krajowy wzrost cen.
Dodatkowo zgodnie z decyzją OPEC+, od maja 2025 r. zwiększono produkcję ropy o 411 tys. baryłek dziennie. Arabia Saudyjska obniżyła też ceny sprzedaży dla klientów w Azji do poziomu najniższego od czterech miesięcy, co wywiera presję na dalszy spadek cen surowca.
Prognozy zależne od polityki i kursu walutowego
Eksperci Malcom Finance przygotowali trzy warianty cen paliw w III kwartale:
- Scenariusz bazowy: ropa kosztuje 65–75 dolarów za baryłkę, kurs USD/PLN wynosi 3,70–3,90, a ceny paliw pozostają na poziomie 6,00–6,10 zł/l. Możliwy wzrost o 10–20 groszy w wakacje.
- Scenariusz optymistyczny: ropa spada poniżej 60 dolarów, dolar kosztuje 3,40–3,60 zł. Wtedy ceny paliw mogą spaść o 10–50 groszy za litr.
- Scenariusz pesymistyczny: ropa drożeje do 80 dolarów, kurs USD/PLN przekracza 4,00 – ceny mogą wzrosnąć o 20–50 groszy za litr.
Obecnie na finalną cenę litra paliwa w Polsce składają się: koszt ropy (42–47 proc.), podatki (42–43 proc.) oraz marże detaliczne i logistyczne (ok. 10–16 proc.).
Sytuacja na rynku paliw zależy od wielu trudnych do przewidzenia czynników – od geopolityki po kursy walut i decyzje banków centralnych. Jak mówi Wawrzkiewicz, „tworzenie prognoz inflacji czy wzrostu gospodarczego stało się wyjątkowo trudne – tradycyjne modele zawodzą”.
Wszystko to oznacza, iż kierowcy powinni zachować czujność. Choć paliwo raczej nie zdrożeje drastycznie, to każdy nowy impuls ze strony USA, OPEC+ lub EBC może gwałtownie zmienić sytuację na stacjach.
Polecamy również:
- Ewolucja zamiast rewolucji. Branża motoryzacyjna zmienia podejście do autonomii
- Gdzie na wakacje z dziećmi? Polacy najchętniej wybierają południe Europy
- Transport i logistyka z umiarkowanym optymizmem. Branża liczy na odbicie w drugiej połowie roku
- Amerykański sąd blokuje taryfy Trumpa. Przełomowy wyrok w sprawie handlu międzynarodowego