Lobbying w Unii Europejskiej. „Jesteśmy spychani do defensywy”

3 godzin temu

Kiedy jesteś zbyt duży na rynek, w którym funkcjonujesz, masz trzy możliwości, żeby dalej na nim działać. Jedną z nich jest znalezienie nowego produktu, nowej usługi albo rozszerzenie oferty, co zasadniczo jest kosztowne. Drugą możliwością jest stworzenie sobie tak przyjaznego środowiska, regulacyjnego i generującego popyt, iż konkurencja i tak zostanie wypchnięta, a my zwiększymy sprzedaż – mówił Cezary Bachański w audycji Radia WNET. – W raporcie wskazałem bardzo dobry przykład rynku peletu. Był on kiedyś silnie rozdrobniony i w dużej mierze oparty na firmach rodzinnych. Jednak wprowadzono określone certyfikaty, których te małe polskie firmy – dziwnym trafem w 99,9 proc. – nie były w stanie spełnić. Nastąpiła przez to konsolidacja wokół największych podmiotów, które nie muszą już konkurować z mniejszymi. To jeden z przykładów. Kolejnym jest NutriScore. Większość z Państwa kojarzy litery od A do E na opakowaniach. System nie jest obowiązkowy, to zalecenie instytucji Unii Europejskiej, ale został wymyślony przez francuski przemysł spożywczy w latach 2017–2018. Był on żywo zainteresowany wprowadzeniem NutriScore z prostego powodu: system bada głównie ilość tłuszczu, a nie poziom przetworzenia żywności, podczas gdy francuskie jedzenie jest bardziej przetworzone. W interesie pewnej grupy producenckiej było więc to, żeby bardziej przetworzone, a przez to mniej zdrowe jedzenie mogło być przedstawiane jako zdrowe.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, iż zjawisko lobbingu istnieje i nie pozbędziemy się go. Wiele rzeczy z naszego codziennego życia wynika z tego, iż ktoś coś sobie kiedyś wywalczył. Organizacją, która odbywa najwięcej spotkań przy instytucjach Unii Europejskiej, jest bodajże Allegro. Ale jeżeli spojrzymy na liczbę polskich lobbystów i na liczbę ich spotkań, to jest to naprawdę kropla w porównaniu z firmami i zrzeszeniami z Europy Zachodniej. We Francji, we Włoszech czy w Niemczech mamy bardzo silne organizacje branżowe. My natomiast zwyczajnie to zaniedbaliśmy. Jest to coś, co powinniśmy robić: powinniśmy zwiększyć swoje przedstawicielstwo w Brukseli i aktywnie przepychać polskie rozwiązania. Bo dziś wygląda to tak, iż jesteśmy spychani do defensywy – dodaje.

Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.

Idź do oryginalnego materiału