Kilka dni temu świat obiegła wiadomość o Intercity zatrzymanym przez łosia Emila. Łoś Emil słynny z tego, iż przemierza Europę i dotarł pod Wiedeń, postanowił uciąć sobie drzemkę na torach kolejowych, blokując tym samym ruch pociągów. W efekcie skład „Chopin” musiał odjechać bez części wagonów. Do incydentu odnieśli się przedstawiciele Przedsiębiorstwa Wdrożeniowo-Produkcyjnego „NEEL” Sp. z o.o.
Jak zaznaczyli publikowane newsy „nie wspominają, iż odbudowa populacji dzikich zwierząt wiąże się nie tylko z takimi niedogodnościami, ale też z poważnym zagrożeniem dla ruchu pociągów”.
– Gdyby Intercity wjechał w śpiącego Emila jadąc z pełną prędkością, życie mógłby stracić nie tylko sławny łoś, gdyż siła uderzenia w tak duże zwierzę grozi bowiem wykolejeniem całego składu – podkreśla Joanna Żyłkowska, Specjalista ds. ochrony środowiska, Przedsiębiorstwo Wdrożeniowo-Produkcyjne “NEEL” Sp. z o.o.
Są jednak rozwiązania. Na zachodzie Europy popularne jest grodzenie torów, które ma jednak tę istotną wadę, iż poważnie utrudnia Emilom wędrówki – a jeżeli już zwierzę zdoła przedostać się na torowisko, znajduje się w śmiertelnej pułapce. Grodzeniom często towarzyszą więc przejścia dla zwierząt, będące jednak bardzo kosztownymi inwestycjami.
W temacie nowoczesnych rozwiązań ochrony zwierząt na torach (i zarazem ochrony przed wypadkami z udziałem zwierząt) prym wiedzie Polska. Polskie Linie Kolejowe od lat, przy okazji modernizacji linii, instalują urządzenia do ochrony zwierząt, tzw. „UOZ-1”, polski wynalazek opracowany we współpracy z profesor Simoną Kossak. Urządzenia te ostrzegają dzikie zwierzęta przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, emitując na minutę przed przejazdem pociągu nagrania dźwięków ostrzegawczych, takich jak m.in. szczekanie psów.
Gdyby pod Wiedniem zainstalowane były „UOZ-y”, łoś Emil zostałby obudzony ze swojej drzemki i nakłoniony do zejścia z torów, a wagony „Chopina” mogłyby odjechać zgodnie z planem.
Więcej o incydencie z udziałem łosia: