Łoskot-Strachota: Polska i Niemcy muszą skończyć z tabu w energetyce (ROZMOWA)

10 miesięcy temu

– jeżeli spojrzeć na lekcję z Nord Stream 1 i 2 widać, iż historia naszych relacji energetycznych jest pełna kontrowersji i tematów tabu. Potrzebna jest formuła rozmowy na trudne tematy, bo one zawsze się będą pojawiać, jak w sprawie atomu – mówi Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich oraz Bruegel w BiznesAlert.pl.

Agata Łoskot-Strachota i Georg Zachmann od lat komentujący w BiznesAlert.pl opublikowali tekst o współpracy energetycznej Polski oraz Niemiec w Rzeczpospolitej. Rozmawiamy z jego współautorką o poszczególnych postulatach.

BiznesAlert.pl: Czy mam unijny cel uniezależnienia od surowców z Rosji?

Agata Łoskot-Strachota: Po pierwsze, wydaje się, iż cel porzucenia surowców rosyjskich do 2027 roku z programu REPowerEU nie jest wiążący a choćby wyparował z najnowszych dokumentów, w których można już przeczytać o dążeniu do minimalizacji zależności do 2030 roku. Po drugie, ten cel nie jest wiążący formalnie ani nie odnosi się do sposobów dochodzenia do niego z podziałem na kraje. Po trzecie, ograniczenia udziału surowców z Rosji osiągnięte przez Europę są wynikiem przede wszystkim działań rosyjskich. Gazprom z różnych powodów albo bez ograniczał dostawy. Mamy zaś wciąż szereg obowiązujących kontraktów z Rosjanami.

Czy to jest zagrożenie?

Jest możliwość, ryzyko, iż kiedyś te dostawy zostaną zwiększone choćby pomimo trwającej wojny. To niepokojąca perspektywa, oznaczać by mogła wzmocnienie narzędzi nacisku w dyspozycji Rosji i ponowne rozbijanie jedności unijnej. Wojna trwa, co jaskrawo widać choćby po masowym ataku rakietowym na Ukrainę z 29 grudnia, a realny ekonomiczny nacisk Zachodu na Rosję, jego dotkliwość i skuteczność wydaje się maleć. Należy rozważać w jaki sposób to zmienić, w tym jak maksymalnie ograniczyć import surowców z Rosji. Ustalenie celów redukcji wydaje się dobrym pomysłem. Polska od dawna tego (minimalizowania dostaw z Rosji) chciała, Niemcy nie, ale wojna wszystko odwróciła. Może to będzie jeden z obszarów pokazujących, iż pomimo wcześniejszych różnic i kontrowersji potrafimy myśleć podobnie i współtworzyć politykę unijną na najwyższym poziomie.

Czy pojednamy się w sprawie energetyki jądrowej?

Jeśli spojrzeć na lekcję z Nord Stream 1 i 2 widać, iż historia naszych relacji energetycznych jest pełna kontrowersji i tabu. Potrzebna jest odbudowa wzajemnego zaufania ale i formuła rozmowy na trudne tematy, bo one zawsze się będą pojawiać, jak w sprawie atomu. Należy odbudować zaufanie i stworzyć platformy do dialogu na różnych poziomach. Państwa unijne mają autonomię przy tworzeniu miksów energetycznych.

Co to oznacza?

Uznanie tego faktu to dobry punkt startowy do rozmów o współpracy w sektorze energii elektrycznej. Takie podejście ułatwi rozmowy o nowych mocach, w tym o reaktorach jądrowych, współpracy transgranicznej, technicznej i nie tylko. Te tematy będą i tak obecne w debacie, co widać po różnicach w sprawie atomu między Francją a Niemcami i renesansie zainteresowania energetyką jądrową w UE. USA będą dalej wspierać atom w Polsce i innych krajach europejskich i widzieć energię jądrową jako sposób na dekarbonizację i osiąganie celów klimatycznych. Nie należy zatem unikać trudnego dialogu.

Czy LNG z Polski dotrze kiedyś do Niemiec?

Powojenna reorientacja kierunków i szlaków dostaw gazu do Europy skutkowała rozpoczęciem lub przyspieszeniem wielu projektów naraz. Istnieje ryzyko, iż za kilkanaście lat popyt na gaz zgodnie z planami europejskimi spadnie i zostaniemy ze zbędną infrastrukturą, z osieroconymi aktywami. To koszt finansowy i środowiskowy. Mamy z drugiej strony sporo infrastruktury ze Wschodu stojącej odłogiem. Możemy zatem poszukać synergii. Może lepiej wykorzystamy to co jest, czyli gazociąg Jamał-Europa, który stoi prawie pusty?

Czy Gazociąg Jamalski mógłby posłużyć dostawom LNG?

Tak. Można nim słać do Niemiec gaz skroplony docierający do Polski praktycznie bez budowy nowej infrastruktury lądowej. Gaz-System rozważał budowę dwóch FSRU w Gdańsku, jeden miał służyć sąsiadom, więc czemu nie Niemcom. Badanie rynku pod FSRU2 nie przyciągnęło wystarczająco dużo ofert z Europy Środkowej. Może warto zainteresować odbiorców niemieckich i wrócić do tematu? Niemcy podjęli wiele projektów nowych terminali, ale wiele z nich budzi też protesty środowiskowe, więc w niektórych przypadkach może i im byłoby łatwiej sięgnąć po dostawy z Polski.

Czy możemy razem odbudować Ukrainę?

Wiadomo, iż odbudowa Ukrainy to pierwszorzędna kwestia. Wojna trwa i jej wygranie jest najważniejsze. Mamy tu oczywiste pole do współpracy z Niemcami, a drugi krok to odbudowa. Im więcej współpracy i koordynacji, tym lepszy będzie efekt. Mamy także nadzieję na dalszą integrację Ukrainy z Unią Europejską. Ona w dziedzinie energetyki już zachodzi dzięki obecności Ukrainy we Wspólnocie Energetycznej i trwa harmonizacja jej przepisów z europejskimi. Ten proces jest niejednorodny. Koordynacja jest niewystarczająca i przekształca się lub może się przekształcać w konkurencję czy swoisty wyścig między państwami unijnymi. W interesie polsko-niemieckim byłaby więc znów współpraca, szukanie wspólnych interesów, rozmowa trójstronna z Ukrainą o rozwiązaniach korzystnych dla wszystkich a jednocześnie przyspieszających integrację i docelowo akcesję.

Czy to jest możliwe?

To są trudne tematy, ale wojna stwarza przestrzeń do odważnych działań a jedność posłuży i Polsce, i Niemcom, i UE i Ukrainie.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Idź do oryginalnego materiału