Lost Vape każdy raczej zna, a jak nie zna to kojarzy. Od ponad tygodnia mam okazję korzystać z Ursy Nano 3. Mam bardzo mieszane uczucia co do tego modelu, ale więcej o tym w dalszej części.
Lost Vape Ursa Nano 3 to oczywiście pod. Posiada wbudowany akumulator o pojemności 1200 mAh. Mnie osobiście wystarcza on na cały dzień użytkowania, a pewnie i na pół kolejnego dnia by dał radę. Wizualnie jest ładnie wykonany, ale nie odbiega jakoś znacznie od pierwszej wersji tego urządzenia. Na plus na pewno brak spadków energii wraz z rozładowaniem akumulatora, co np. w Oxva NeXlim jest bardzo odczuwalne.
Wkłady niestety nie zostały przez producenta w żaden sposób zmienione. Wkład 0.8Ω oddaje dobrze smak, nie wyciąga aż tak słodkości, więc na plus. Zużycie liquidu naprawdę małe. Natomiast 0.6Ω zużywa kilka więcej liquidu, ale czuć bardziej słodkość oraz chłód. Dodatkowo zauważyłam lekkie wycieki przy tym wkładzie, głównie po nocy. Minusem na pewno jest sposób zalewania, bo jednak większość producentów poszła już w górny sposób wlewania liquidu. Regulacja przepływu powietrza tradycyjnie w formie suwaka na boku urządzenia.
Podsumowanie
Lost Vape Ursa Nano 3 tak naprawdę kilka się różni od pierwotnego urządzenia. Na pewno nie pod względem wizualnym. Jest podem, który na pewno spełni wymagania codziennego użytkowania, ale jednak brakuje tego efektu „wow”.