Lot opóźniony o 4 godziny! Ktoś na pokładzie zapalił… skręta

19 godzin temu

Kiedy jakiś pasażer wpadnie na lekkomyślny pomysł, potrafi sparaliżować cały plan podróży setek osób. Tak właśnie stało się na pokładzie lotu United Airlines UA1679, gdzie jeden z pasażerów postanowił zapalić w toalecie… marihuanę. Efekt? Lot opóźniony o 4 godziny, wymiana całej załogi i frustracja podróżnych, którzy zamiast relaksu na wakacjach, utknęli na lotnisku.

Lot United Airlines opóźniony

Boeing 737 MAX 9 linii United Airlines miał ruszyć z San Francisco do meksykańskiego Cancun. Tuż przed startem, podczas krótkiego postoju administracyjnego, jeden z pasażerów udał się do toalety i… zapalił skręta z ziołem. Z powodu intensywnego zapachu „maryśki”, załoga gwałtownie odkryła co się dzieje, a delikwent został usunięty z samolotu. Jednak to nie zakończyło sprawy. Problemem okazała się bowiem ewentualna ekspozycja pilotów na bierne palenie marihuany. Kapitan odmówił startu, zarządził wymianę załogi, a sam lot został opóźniony o 4 godziny.

United Airlines zaoferowały pasażerom jedynie vouchery żywieniowe o wartości 15 dolarów, co wielu podróżnych uznało za śmiesznie niską rekompensatę. Boeing ostatecznie dotarł do Meksyku, ale całe wydarzenie odbiło się szerokim echem w mediach i internecie. Na Reddicie jeden z pasażerów relacjonował, iż mimo początkowej frustracji, wielu podróżnych rozumiało decyzję kapitana. W Stanach Zjednoczonych piloci regularnie przechodzą testy narkotykowe. Wystarczy minimalny ślad substancji psychoaktywnej, by stracić nie tylko pracę, ale i wieloletnią licencję. To kara, której nie da się odwrócić.

Nie zamierzam ryzykować oblaniem testu narkotykowego i utratą pracy w United przez cudzą głupotę – wyjaśnił kapitan lotu UA1679 pasażerom.

FAA (Federal Aviation Administration) od dekad bowiem prowadzi politykę bezwzględnej trzeźwości pilotów. Oznacza to absolutny zakaz używania alkoholu i narkotyków przed lotem, choćby w przypadku biernej ekspozycji. To rygorystyczne podejście sprawia, iż lotnictwo pozostaje najbezpieczniejszym środkiem transportu, ale jednocześnie oznacza, iż incydenty takie jak ten mogą prowadzić do poważnych konsekwencji organizacyjnych.

What began as a routine ground delay at San Francisco spiraled into a four-hour ordeal when a passenger on United Airlines flight UA1679 lit up marijuana in the front lavatory. The Boeing 737 MAX 9, bound for Cancun, was held after the smoke triggered alarm among crew, exposing… pic.twitter.com/MoeVRps5Gl

— Flightdrama (@flightdrama) August 19, 2025

Przecież jest legalna, prawda?

Kapitan samolotu ma ostateczne słowo w kwestii startu. To on odpowiada za życie setek pasażerów, bezpieczeństwo załogi i wartość wielomilionowej maszyny. W tym przypadku decyzja mogła wydawać się przesadzona, ale realnie chroniła pilotów przed ryzykiem utraty pracy.

Choć incydent wydarzył się w Kalifornii, która zalegalizowała marihuanę, prawo federalne w USA jest nadrzędne w przestrzeni lotniczej. Lotniska i samoloty to strefy objęte jurysdykcją federalną, przez co marihuana wciąż jest tam nielegalna. To właśnie dlatego FAA może podejmować działania wobec pasażerów, którzy próbują wnieść narkotyki na pokład lub – jak w tym przypadku – używają ich w trakcie lotu.

I tak też przez głupotę jednego z pasażerów lot został opóźniony o 4 godziny. Zgodnie z prawem lotniczym pasażerowie mogą ubiegać się o rekompensatę w przypadku tak poważnych opóźnień. W Unii Europejskiej obowiązuje rozporządzenie WE 261/2004, które przewiduje choćby do 600 euro odszkodowania. Sęk w tym, iż w Stanach zasady są mniej restrykcyjne, a linie lotnicze zwykle ograniczają się do voucherów lub częściowych zwrotów. Nic dziwnego, iż w tym przypadku na United Airlines wylała się fala krytyki. Trudno bowiem uznać voucher na 15 dolarów za adekwatną rekompensatę.

Czy można mieć marihuanę w samolocie? Lepiej sprawdź, by uniknąć przypału

Znajdziesz nas w Google News

Idź do oryginalnego materiału