Do obniżek cen na stacjach paliwowych czy w marketach dołożył się podatnik, a zyski zgarnęły wielkie koncerny
Dr Michał Możdżeń – ekonomista, politolog, doktor nauk ekonomicznych
Do niedawna jeszcze straszono Polaków spiralą płacowo-inflacyjną. Tym, iż rosnące płace będą się przekładać na rosnące ceny i nakręcać mechanizm, który tylko zwiększy inflację. Ty dowodzisz, iż nic podobnego się nie stało, a płace Polaków spadły w skali niewidzianej od lat 90.
– Ja patrzę trochę inaczej na gospodarkę. Nas, ekonomistów odwołujących się do ekonomicznej heterodoksji, zwykle wiązanej z bardziej lewicowymi poglądami, interesują inne rzeczy – mniej skupiamy się na wzroście gospodarczym lub wydajności przedsiębiorstw, choć i one są ważne. Niekoniecznie jesteśmy przekonani o znaczeniu różnych spiral wskazywanych przez modele teoretyczne. Jesteśmy bardziej ciekawi tego, jak skutki różnych procesów gospodarczych rozkładają się na różne kategorie społeczeństwa – na klasy, mówiąc wprost.
Kto bierze większy kawałek tortu?
– Właśnie. Trudno więc mówić o jakiejś nakręcającej się spirali podwyżek, skoro widzimy, iż pracownicy dostają dziś coraz mniejszy kawałek tortu. Mimo iż cały tort się powiększa, także dzięki inflacji, bo polski PKB nominalny przebije w tym roku 3 bln zł. A do brzuchów pracowników trafia – trzymając się metafory kulinarnej – mniej kalorii. Bo tym są spadające realne wynagrodzenia w rosnącej gospodarce.
Ekonomiści głównego nurtu patrzą na płace w gospodarce głównie w kategorii kosztów. My mówimy: siła monopolistyczna albo siła oligopolistyczna, jaką mają firmy, decyduje o tym, kto jest w stanie wyrwać jaki kawałek tortu. Pokazujemy, iż ktoś może dzięki większej sile przetargowej wyrwać więcej dla siebie. I patrząc na inflację z tej perspektywy, widzimy, iż są firmy kontrolujące istotne rynki zbytu lub dostęp do kluczowych łańcuchów dostaw, które pozwalają…
…osiągnąć w realiach kryzysu olbrzymie marże!
– I widzimy to w energetyce, artykułach spożywczych, dobrach konsumpcyjnych. W dodatku najwięksi gracze są w stanie nie tylko narzucić większe marże, ale i pomimo kryzysu prowadzić ekspansję kosztem mniejszych firm.
To co robią te wielkie sieci?
– Podwyższają ceny. Dlaczego? Bo mogą. Kontrolują najważniejsze rynki, a konsumentowi trudno znaleźć w pobliżu miejsca pracy czy zamieszkania tańszą alternatywę.
Dlaczego Orlen podniósł marżę?
– Bo jest monopolistą na rynku paliw. Transport paliw kosztuje, więc dobrze mieć rafinerię blisko. Orlen ją ma, toteż ma przewagę nad sprzedawcami detalicznymi. Podwyższa zatem marżę hurtową do poziomu, który nie spycha detalistów pod kreskę, ale zarazem jest tak wysoki, iż niweluje większość ich zysków. I kontroluje ceny. Bo detaliści podnoszą ceny, na czym tracą konsumenci. Orlen zaś na swoich stacjach ma marżę stosunkowo niską, ale odbija to sobie wielką marżą hurtową. W tym kryzysie Orlen zachowuje się jak absolutny monopolista. interesujące będzie jednak to, co będzie się działo dalej.
To znaczy?
– Można mieć podejrzenia, iż te zyski zostaną wykorzystane do „wymasowania” inflacji w przyszłym roku – to znaczy obniżenia cen paliwa dla konsumentów dzięki obniżeniu marż hurtowych i utrzymaniu niskich marż detalicznych na stacjach.
No to może Orlen robi dokładnie to, czego lewica i zwolennicy większej państwowej kontroli nad gospodarką by chcieli?
– Spokojnie. Na razie jesteśmy w połowie drogi. Wiemy, iż gdy zostały obniżone stawki VAT i akcyzy na oleje i paliwa silnikowe, to rzeczywiście udało się utrzymać inflację cen paliw na średnim czy choćby niższym od średniego jak na Europę poziomie. Gdy jednak spojrzymy na ceny netto, to one wzrosły w UE najbardziej! A więc rząd obniżył VAT, który obniżył dochody budżetu państwa, ale te pieniądze były z kolei transferem z kieszeni konsumentów do państwowej spółki! Czy to jest lewicowe albo prospołeczne? Wątpię. Działanie Orlenu przysłużyło się przede wszystkim interesom na linii rząd-Orlen, a dopiero w drugiej kolejności może pomóc ludziom. Ale cały mechanizm tego transferu był bardzo nieprzejrzysty, a społeczeństwo przez cały czas nie wie, czy dodatkowe zyski Orlenu posłużą do ulżenia konsumentom w kraju, czy np. do zmonopolizowania innego rynku, chociażby na Węgrzech.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 8/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.
Michał Możdżeń – adiunkt w Katedrze Polityk Publicznych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Prowadzi badania z zakresu ekonomii politycznej, polityki fiskalnej, administracji publicznej i rynku pracy. Współzałożyciel Polskiej Sieci Ekonomii.
Fot. archiwum prywatne