Lutnick: Administracja USA może przejmować akcje firm zbrojeniowych

2 godzin temu

Administracja USA może przejmować akcje firm zbrojeniowych na wzór kapitałowego wejścia do Intela i taki pomysł jest „poważnie rozważany” – powiedział sekretarz handlu USA Howard Lutnick w wywiadzie dla CNBC.

Lutnick od razu wskazał na Lockheeda Martina jako firmę, którą administracja Trumpa jest najbardziej zainteresowana. W grę wchodzą także Boeing, RTX, General Dynamics, Palantir, Northrop Grumman i SAIC.

„Och, toczy się monstrualna dyskusja o obronności. Rozważają to. Trzeba dużo rozmawiać o tym, jak sfinansować nasze zakupy amunicji. Lockheed Martin generuje 97% swoich przychodów dzięki rządowi USA. Są w zasadzie ramieniem rządu USA. Produkują znakomitą amunicję” – powiedział Lutnick w rozmowie z CNBC, cytując przywódców Pentagonu, zapytany, czy administracja rozważa przejęcie części akcji firm zbrojeniowych.

Jak dodał Lutnick, istotna jest „cała ekonomia takiego przedsięwzięcia”.

„Zostawiam to mojemu sekretarzowi obrony i zastępcy sekretarza obrony. Oni się tym zajmują i o tym myślą. Ale powiem wam, iż trzeba dużo mówić o tym, jak sfinansować nasze zakupy amunicji” – dodał.

Analitycy zwrócili uwagę na tę wypowiedź podkreślając, iż w tej dyskusji wyraźnie Departament Handlu i prawdopodobnie Departament Stanu mają rolę wiodącą, zaś Departament Obrony wyłącznie realizuje ich wytyczne. Zauważyli też, iż istotnie Lutnick ma rację – rząd USA odpowiadał za około 73% sprzedaży netto Lockheed Martin w zeszłym roku. Koncern odpowiadał głównie za dostawy amunicji rakietowej oraz myśliwców F-35 i F-22.

Zarząd Lockheed Martin wydał po wywiadzie oświadczenie w tonie dość wymijającym stwierdzając, iż firma „podobnie jak w pierwszej kadencji, kontynuuje ścisłą współpracę z prezydentem Trumpem i jego administracją, aby wzmocnić naszą obronę narodową”. Akcje koncernu wzrosły o 1,7%, podczas gdy Boeinga dość niespodziewanie odbiły o 2,8%, Northrop Grumman zyskał 1,2%, zaś Palantir wzrósł o 1,4%. Wszystkie te firmy zachowały milczenie w sprawie wypowiedzi Lutnicka, nie wydając żadnych oświadczeń.

Analitycy z Wall Street zauważają, iż dochodzi do „fundamentalnej zmiany w stosunku administracji do firm”, do tej bowiem pory były ratowane tylko borykające się z problemami, głównie strategiczne firmy amerykańskie w czasach kryzysu gospodarczego lub w czasie wojny.

Rzecznik Białego Domu Kush Desai stwierdził w oświadczeniu, iż administracja „będzie przez cały czas rozważać inne umowy, które zapewnią podatnikom korzyści z inwestycji dokonywanych z ich pieniędzy przez rząd federalny”.

„Od umów handlowych po umowy pokojowe, prezydent Trump konsekwentnie dążył do ochrony naszego bezpieczeństwa narodowego i gospodarczego, zapewniając jednocześnie najlepsze warunki dla ciężko pracujących amerykańskich podatników” – dodał Desai.

Jednak William Hartung kierujący zespołem w Quincy Institute for Responsible Statecraft uważa, iż jest to „zły pomysł, ponieważ może zachęcić rząd do stawiania sukcesu finansowego Lockheed Martin ponad ważniejszymi względami strategicznymi”.

„Potrzebujemy zdrowego dystansu między rządem a firmami, które ma on regulować” – dodał.

Analitycy zapytywani przez AP ostrzegają, iż taka rola rządu może ograniczyć strategię korporacyjną i elastyczność rynkową, pojawia się też pytanie o wpływ na konsumentów.

Oświadczenie Lutnicka nie było jednak zaskakujące – 25 sierpnia prezydent USA powiedział, iż jego administracja chce zwiększyć inwestycje rządu USA w zdrowe amerykańskie firmy. Co ciekawe, uzyskał wsparcie z nieoczekiwanej strony – jego działania w tym zakresie poparł liberalny senator Bernie Sanders, który stwierdził, iż zakup udziałów w Intelu „był dobrą decyzją”.

To właśnie ten zakup leżał u podstaw rozważań administracji Trumpa czy nie przejąć akcji firm zbrojeniowych. Rząd federalny nabył 433,3 mln akcji – co stanowi prawie 10% rozwodnionych akcji zwykłych Intela, największego amerykańskiego producenta chipów. Cała inwestycja miała wartość 8,9 mld dolarów i została sfinansowania w ramach dotacji z amerykańskiej ustawy o chipach i nauce (US Chips and Science Act) oraz programu Secure Enclave. Te środki Intel miał już otrzymać, ale nie zostały one mu jeszcze wypłacone. Razem z wcześniejszą transzą z Chips and Science Act wynoszącą 2,2 mld dolarów całkowite koszty zamknęły się w 11,1 mld dolarów. Według Intela rząd ma być biernym akcjonariuszem bez miejsca w zarządzie ani innych praw do zarządzania lub informacji o kierunkach działania firmy, ale w to, jak stwierdzili analitycy Blackrock, „po prostu trudno uwierzyć”.

Wcześniej, w czerwcu, rząd USA interweniował, aby sfinalizować zakup U.S. Steel przez japoński Nippon Steel, przejmując, jak to określił Trump, „złotą akcję”, która daje w tej chwili administracji wpływ na jego działalność. Także Pentagon nabył udziały w firmie wydobycia i produkcji metali ziem rzadkich MP Materials, zaś administracja pośredniczyła w umowie z producentami chipów Nvidia i AMD, na mocy której miała przejąć 15% przychodów ze sprzedaży do Chin chipów, tym samym znosząc własny zakaz sprzedaży do tego kraju.

„W sytuacji, gdy amerykańskie firmy otrzymują inwestycje rządowe, sensowne jest, aby liderzy naciskali na lepszą ofertę. Wykorzystajmy tę okazję. Trzeba naciskać na tych ludzi. Nie można być popychadłem. jeżeli firma zwróci się do rządu Stanów Zjednoczonych i powie: »Potrzebujemy waszej pomocy, chcemy wszystko zmienić«… myślę, iż to kwestia między prezesem a prezydentem Stanów Zjednoczonych, czy ich posłucha i zmieni przepisy. jeżeli dodajemy fundamentalną wartość waszej firmie, myślę, iż Donald Trump powinien myśleć o Amerykanach” – stwierdził Lutnick w rozmowie z CNBC, nawiązując do umowy z Nvidią.

Co ciekawe, Lutnick w wywiadzie dla CNBC rozwinął swoją wypowiedź zwracając też uwagę na uniwersytety, których badania później prowadzą do patentów, oraz przypadkach, w których Stany Zjednoczone „całkowicie kontrolują biznes” poprzez umożliwianie tworzenia dla amerykańskich firm łańcuchów dostaw dla firm zależnych od zakupów metali ziem rzadkich, rynku zdominowanego przez Chiny.

Jak stwierdził analityk z jednego z największych francuskich banków zapytywany przez AFP, to o czym mówił Lutnick oznacza „początek kapitalizmu państwowego w USA, stosującego środki protekcjonistyczne”.

Idź do oryginalnego materiału