Nagły wzrost importu oleju napędowego z Maroka do Hiszpanii budzi podejrzenia branży energetycznej, iż część paliwa pochodzi z Rosji - napisał hiszpański dziennik "El Pais".
Od marca do kwietnia 2025 r., czyli w ciągu dwóch miesięcy, przez hiszpańskie porty sprowadzono aż 123 tys. ton oleju napędowego z Maroka, choć jak zauważyła gazeta, wcześniej ten afrykański kraj nie eksportował go do Hiszpanii.
Źródła w branży podejrzewają, iż część oleju napędowego może pochodzić z Rosji; import jest trudny do kontrolowania, a Rabat - w przeciwieństwie do Brukseli - nie nałożył żadnych sankcji na rosyjskie surowce energetyczne po inwazji na Ukrainę.Reklama
Przytaczane przez "El Pais" dane mówią, iż od początku 2025 r. Maroko importowało ponad milion ton rosyjskiego oleju napędowego, co stanowiło 25 proc. całkowitego importu. Ma być on sprowadzany przez Rabat po niższych kosztach i reeksportowany do Hiszpanii, ale już z certyfikatem północnoafrykańskiego kraju.
"Mafia dieslowska" sprowadzała rosyjskie paliwa?
Proceder ten ma miejsce pomimo śledztwa, prowadzonego w tej sprawie przez rząd Hiszpanii co najmniej od 2023 r. Nie jest ono jednak w stanie wykazać, iż olej pochodzi z Rosji.
Jak zauważył "El Pais", import oleju napędowego do Hiszpanii z krajów, które wcześniej go nie eksportowały, wzrósł od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Prócz Maroka dotyczy to również np. Singapuru i Turcji.
W październiku 2024 r. hiszpańskie media poinformowały o dochodzeniu w sprawie tzw. mafii dieslowskiej, której oszustwa szacowane były na kwotę 1,9 mld euro. Sprowadzany olej miał być importowany z państw objętych sankcjami, w tym Iranu, Rosji i Syrii, ale certyfikat pochodzenia był zmieniany w Turcji i Maroku.
***