Małe/ średnie miasto kontra metropolia. Co bardziej opłacalne? Czy warto wyjechać?

oszczednymilioner.pl 1 miesiąc temu

Młodzi ludzie na całym świecie głosują nogami. Opuszczają wioski, małe i średnie miasta, jadąc do metropolii. Zjawisko znane opisał je m.in. Filip Springer w „Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast” oraz Marek Szymaniak w „Zapaść. Reportaże z mniejszych miast”. Obaj starają się wskazać przyczyny:

  • niskie pensje i mało pracy,
  • niewiele nowych mieszkań,
  • układy, układziki,
  • marazm i brak oferty kulturalno-rozrywkowej.

Ale ponieważ obaj autorzy są humanistami, popatrzmy na sprawę z innej strony.

Mieszkanie na Gajowicach we Wrocławiu (w miarę blisko centrum) , w stanie do remontu, 3 pokoje – 67 m2 kosztuje minimum 670 tys. zł.

68 m2 w kamienicy w Ostrowie Wielkopolskim (miasto 70 tys. mieszkańców) – 190 tys. zł. Także do remontu (nawet poważniejszego). Koszty utrzymania mogą okazać się podobne jeżeli pogodzimy się z ogrzewaniem gazowym.

Jeszcze raz zestawmy. 10 tys. zł/m2 przeciwko niecałym 3000 zł/m2. A w wartościach bezwzględnych? 670 k zł vs. 190 k zł. W racie kredytu (wkład własny 100 tys. zł) – 4200 zł vs 700 zł. Czy faktycznie pensje w Ostrowie Wielkopolskim są aż tak złe, żeby móc plunąć na 3500 zł różnicy w racie?

Nie. W grudniu różnica mediany wynosiła ok. 1650 zł brutto (8621 zł m.Wrocław i 6367 zł powiat ostrowski) . A gdyby brać pod uwagę same miasta pewnie ok. 1100 zł brutto (widać różnicę pomiędzy m.Kalisz a powiatem kaliskim – na poziomie ok. 600 zł brutto), a więc ok. 800 zł netto.

Jeżeli nałożymy te dane – mediana +1600 zł/rodzinę, kontra 3500 zł raty, wybór ekonomiczny wydaje się prosty. Za „zbywające” 1900 zł damy radę:

  • sporo zaoszczędzić (co po 20-30 latach zrobi ogromną różnicę),
  • wyjechać raz w miesiącu na wydarzenie kulturalne do Poznania, Warszawy, Wrocławia, czy Łodzi,
  • pójść raz w tygodniu do knajpki (w Ostrowie Wlkp. będzie też taniej).

I powiedzmy sobie szczerze, to miasto nie jest żadną „zabitą dechami dziurą”. Liczy prawie 70 tys. mieszkańców Nie porównujmy go choćby ze Strzegomiem (15 tys.), ani Grójcem (niecałe 17 tys. ). Dysponuje szpitalem, wieloma instytucjami kultury, oraz takimi wydarzeniami jak festiwal filmowy, siedmioma liceami ogólnokształcącymi a choćby (kiepską) uczelnią. Działa w nim dworzec kolejowy, 23 linie autobusowe.

Kiedy spojrzymy na porównanie z Warszawą – słabo, ale nie beznadziejnie. Natomiast ekonomicznie (dostępnością) mniejsze miasto wygrywa.

Teraz sięgnijmy do tytułowego pytania: Czy warto wyjechać? No cóż. Zależy. Finansowo – tylko jeżeli masz świetny zawód i chcesz pracować nad miarę. Średniakom – zupełnie się nie kalkuluje. A osobom na minimalnej – tym bardziej. Zwłaszcza, iż wyjechać/zostać nie zawiera w sobie więzi rodzinnych, pomocy starszego pokolenia jak i późniejszej opieki. Znam takich, którzy wrócili do miasta powiatowego i po kilkunastu latach nie żałują. Zarabiają może 30% mniej niż w stolicy, ale żyją spokojniej, a co najważniejsze bardziej komfortowo. Za mieszkanie 53 m2 kwadratowe mają 150 m2 domu i… jeszcze, po dzisiejszych cenach, zostałoby im 300.000 zł. Wynik? Stratę pensji jednej osoby równoważy stopa zwrotu obligacji skarbowych (1500 zł/m-c), drugą – koszty opieki nad dziećmi.

Częściową odpowiedź daje też, przywoływana na wstępie książka Marka Szymaniaka. Wśród bohaterów jego reportaży Warszawa przegrała z Piszem, Kętrzynem, Sanokiem itp.

Co mogę dodać od siebie? Zostając na miejscu, nie liczmy na nowe bloki. Znajdziemy je głównie w satelitach-sypialniach stolicy: Garwolinie, Grójcu czy Ożarowie. W Ostrowcu Wielkopolskim stanowią śladową część oferty i są znacznie droższe (chociaż 4 pokoje nowe, wykończone pod klucz za 6500 zł/m2 przez cały czas kosztuje 1/3 ceny analogicznego mieszkania we Wrocławiu). W Sanoku takich mieszkań nie ma wcale. Podobnie w Piszu.

Istnieją jeszcze inne małe miasta – kurorty. Stamtąd ludzie też uciekają, ponieważ rynek zdominowały drugie lokale (wakacyjne) i pod wynajem. W Giżycku mamy ofertę apartamentów za 10-27 tys. zł/m2 oraz sąsiadujące bloki za 5 tys. zł/m2. Oferta tych drugich pozostaje uboższa. Nie ma pracy (poza turystyką), a nie każdy chce być kelnerką, recepcjonistką, kucharzem. I dochodzi do ucieczki. Czasem tylko w okolice Warszawy (nowe mieszkania w Ząbkach za 10 tys. zł/m2 konkurują z lokalizacjami miejskimi – 17 tys. zł/m2).

Ale statystycznie? Jak napisałem na wstępie, młodzi wyjeżdżają z małych i średnich miast. To trend ogólnoeuropejski. Część dla kariery, część dla oferty kulturalnej, część by nie czuć się gorszym. I ten ostatni element, zostawiam sobie na inną opowieść.

Idź do oryginalnego materiału