Kiedy myślisz o inwestowaniu za granicą, to największą uwagę przykuwają takie firmy jak Apple, Nvidia, Amazon, Google, czy Microsoft. Technologiczni giganci, którzy stali się symbolem wzrostu, innowacji i wysokich stóp zwrotu, a ich akcje zyskały status niemal obowiązkowych w portfelu tego, kto interesuje się zagranicznymi inwestycjami.
Wszędzie dookoła słyszymy, iż to właśnie tam, w Dolinie Krzemowej i na Wall Street tworzy się przyszłość i czekają na Ciebie najlepsze okazje. A Europa? Wielu traktuje ją jak spokojny, dziaderski, niemalże konserwatywny rynek powoli odchodzący do lamusa.
„Za mało innowacji”, „za mało technologii”, „za dużo biurokracji” – to najczęstsze zarzuty, jakie słyszy się o spółkach ze Starego Kontynentu.
Czy to faktycznie jest pełen i wiarygodny obraz? Europa może i nie ma tak medialnych gigantów technologicznych jak Apple czy Amazon, ale kryje w sobie naprawdę wartościowe spółki, które potrafiły wiele przetrwać, mają solidną i czasem mocno niedocenianą historię, a także generowały w przeszłości solidne stopy zwroty i dalej prezentują długoterminowy potencjał.
Te „ukryte perełki” często działają w swoich niszach i są w nich niezastąpione, mają unikalny know-how, korzystają z dziesięcioleci doświadczeń i tradycji, a jednocześnie zaspokajają konkretne potrzeby. Tylko przez fakt, iż są notowane na giełdach europejskich są jednak przez inwestorów lekko marginalizowane.
Dziś, zamiast patrzeć na Wall Street, przeniesiemy się na Stary Kontynent, gdzie kilka „niepozornych” europejskich spółek od lat konsekwentnie rośnie i zdobywa nowe rynki. Przyjrzymy się pięciu takim „ukrytym perełkom” europejskich giełd, które choć mało popularne, to potrafią dawać inwestorom wielką wartość
Mało Znane Spółki z Europy, Które Przynoszą Wielkie Zyski!
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Holenderska Technologiczna Perła – Adyen
Zaczynamy od Niderlandów. Tulipany, wiatraki, zioło i wszechobecne rowery – holenderska klasyka. Do tego sery i drewniane chodaki. Poza tym jednak Holandia zbudowała naprawdę kilka ciekawych globalnych spółek technologicznych i nie … tym razem nie będzie o ASML, półprzewodnikowym gigancie, o którym mówiliśmy już kilka razy.
Będzie o innej spółce, o cichym królu branży fintech z którego usług na pewno korzystałeś wiele razy, ale choćby tego nie wiesz. Firma nazywa się Adyen i jeżeli zdarzyło Ci się kiedykolwiek:
Obejrzeć serial na Netflixie
Zamówić przejazd w aplikacji Uber
Zjeść burgera z frytkami w McDonaldzie
Zaplanować wyjazd na wymarzone wakacje przez Booking.com
Słuchać muzyki na Spotify
To najprawdopodobniej twoja płatność została za drobną prowizją przetworzona przez Adyen. Choć spółka działa w cieniu, to jest bardzo istotną częścią naszego codziennego życia. Umożliwia płynne i bezpieczne transakcje w wielu popularnych aplikacjach, sklepach czy platformach e-commerce i ułatwia sklepom internetowym skalowanie biznesu na cały świat.
Adyen to prawdziwa holenderska perła, o której każdy inwestor z Europy powinien wiedzieć. Gdy słyszymy „innowacyjne fintechy”, od razu przychodzi na myśl Visa czy PayPal, ale tu, w cieniu gigantów zza oceanu, Adyen konsekwentnie buduje swoją pozycję i w zasadzie zjada sobie paypala na śniadanie.
Firmę założono w 2006 roku. Nie bawi się ona w wielkie przejęcia czy spektakularne akcje marketingowe. Zamiast tego skupia się na tym, co potrafi najlepiej: dostarczaniu prostych i skutecznych rozwiązań do płatności.
Zaczynając od debiutu giełdowego w 2018 roku, Adyen zaczął przyciągać uwagę inwestorów na poważnie – i nie bez powodu. Kapitalizacja rynkowa firmy to dziś prawie 45 miliardów euro, a wzrost biznesu spółki przez ostatnie lata to prawdziwy kosmos.
Całkowity wolumen przetworzonych transakcji wzrósł w ostatniej dekadzie o ponad 2900% czyli 53% średniorocznie, a ich przychody podskoczyły o ponad 1520 (czyli co roku rosły średnio o ponad 41,5%!).
Mówiąc wprost, nie mamy tu do czynienia z kolejnym startupem, który obiecuje cuda, ale nie zarabia, tylko z szalenie rentownym, w ogóle niezadłużonym biznesem, który działa i generuje gotówkę jak szalony. Marże są konkretne i absurdalnie wysokie– marża EBITDA na poziomie niemal 46%, a marża operacyjna sięga 43%.
Skąd te wyniki? Model biznesowy Adyen opiera się na jednej sprawnej platformie, która powstała wewnątrz firmy i która nie jest z niczym integrowana. W spółce nie pracuje tak dużo ludzi a koszty prowadzenia biznesu nie są aż tak wysokie. Platforma Adyen ogarnia po prostu wszystkie możliwe metody płatności.
Nieważne, czy jesteś w Ameryce, Azji czy Europie – Adyen sprawia, iż płatność jest bezproblemowa i szybka. Dlatego globalne marki jak Spotify, Uber, Netflix czy Booking.com mają do Adyen zaufanie.
Spółka zamiast kupować mniejsze firmy i agresywnie rozpychać się na rynku, skupia się na stabilnym, organicznym wzroście. Doskonały przykład tego, iż Europa też potrafi wypuścić na rynek gracza, który działa globalnie i jest w stanie konkurować z amerykańskimi odpowiednikami, takimi jak Stripe czy Braintree i to skutecznie – bo Adyen zdobywa udziały w amerykańskim rynku a nie traci.
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Cyfrowa Rewolucja z Niemiec – Nemetschek
Przenosimy od Niemiec. Kraj piwa, samochodów, Oktoberfestu i kebabów. Ale nie samą motoryzacją alkoholem i kebabami Niemcy żyją. Potrafią też urodzić gigantów technologii. I nie, nie mówimy o SAP ani Siemensie.
Tym razem opowiem o cichym liderze cyfrowej rewolucji w budownictwie i projektowaniu. Firma nazywa się Nemetschek. jeżeli kiedykolwiek słyszałeś o BIM albo projektach 3D budynków, to jest spora szansa, iż stał za tym właśnie ten niemiecki gigant.
Nemetschek to niemiecka perełka z branży technologicznej, która od lat wyznacza standardy cyfryzacji w sektorach architektury, budownictwa i zarządzania nieruchomościami. Założona w 1963 roku w Monachium, spółka ta jest globalnym liderem w swojej niszy, a jej kapitalizacja rynkowa osiągnęła niedawno ponad 11,5 miliarda euro.
Nemetschek nie ogranicza się do rodzimego rynku – działa na arenie międzynarodowej, a jej produkty są szeroko wykorzystywane od Europy, przez Amerykę, po region Azji i Pacyfiku.
Nemetschek to mistrz wielu dziedzin w budownictwie i projektowaniu. W segmencie Design dostarcza narzędzia, takie jak Allplan, Graphisoft i Vectorworks, które umożliwiają architektom i inżynierom modelowanie przestrzeni w 2D i 3D, wspierając cały proces tworzenia budynków. Build z marką Bluebeam przenosi budownictwo na kolejny poziom, dając pełną kontrolę nad budżetami, harmonogramem i kosztami, co pozwala unikać błędów.
Dział Manage oferuje zarządcom nieruchomości systemy Crem i Spacewell, które ułatwiają optymalizację przestrzeni. Dodatkowo firma dostarcza narzędzia do tworzenia animacji i efektów 3D cenione w filmach, grach i reklamie
Ostatnia dekada była świadkiem imponującego wzrostu firmy. Przychody rosły w średniorocznym tempie 15%, a wzrost był napędzany głównie przez zwiększający się udział przychodów subskrypcyjnych – ten model przyczynił się do imponującego 20% średniorocznego wzrostu zysku.
Transformacja w kierunku modelu SaaS (Software as a Service) to najważniejszy krok, który zmienił fundamenty biznesu Nemetschek, zapewnił jej stały strumień przychodów i poprawił jakość biznesu.
Nie było to jednak takie proste – przejście na SaaS wymagało stopniowego wygaszania licencji jednorazowych i przekształcania ich w subskrypcje. To była skomplikowana operacja, bo SaaS zastępuje jednorazowe, duże płatności regularnymi, mniejszymi opłatami, co z jednej strony zwiększa wartość klienta w dłuższym okresie, ale w krótkim czasie może obniżyć przychody. Dziś 85% przychodów Nemetschek pochodzi z subskrypcji.
Takie przejście na SaaS chwilowo wpłynęło na marże, ale w dłuższym terminie pozwoliło na ich odbudowę z nawiązką. Nemetschek to taki przykład stabilnego, europejskiego lidera w technologicznej niszy, który od lat rośnie w dwucyfrowym tempie. Efekt? Ponad 30% średniorocznej stopy zwrotu z akcji spółki na przestrzeni ostatnich 10 lat
Fińska Harmonia – Harvia i Świat Saun
Teraz przenosimy się do Finlandii. Kraj przyrody, świateł północy i ludzi, którzy wiedzą, jak się relaksować. Finlandia to jednak nie tylko natura i spokój – to także miejsce, gdzie narodziła się Harvia, lider globalnego rynku saun, no bo w czym innym Finowie mieliby być liderami?
Jeśli kiedykolwiek miałeś okazję zrelaksować się w saunie, jest spora szansa, iż korzystałeś z produktów Harvii. To nie tylko piece i sauny, ale cały świat wellness.
Harvia to mały, warty w tej chwili niecałe 900 milionów euro sauniany król fińskiego rynku akcji i w ostatnich latach w spektakularnym stylu podbija rynek międzynarodowy. Kiedy słyszymy „sauna”, to od razu myślimy o Finlandii, kraju, gdzie każda szanująca się rodzina ma swoją prywatną saunę.
Od 1950 roku, firma buduje swoją reputację, tworząc produkty, które nie tylko działają, ale są po prostu ładne i nie bez powodu uważane za produkt premium. Od kiedy Harvia weszła na giełdę w 2018 roku, akcje firmy poszybowały o ponad 800%, a jej popularność wciąż rośnie.
Ich oferta to raj dla entuzjastów saunowania. Od tradycyjnych saun i pieców, przez sauny na podczerwień, aż po luksusowe wanny z zimną wodą. Harvia zdobyła 5% udziału w globalnym rynku saun i spa oraz 20% w sektorze pieców, które jak raz zostaną zainstalowane, to trzeba je regularnie serwisować z niemałą marżą. Taki poziom dominacji sprawia, iż Harvia jest silnym graczem na tym stale rosnącym, niszowym rynku.
Spójrzmy na liczby – marża EBIT na poziomie 22% pokazuje, iż firma zna się też na twardym biznesie. Po dużym jednorazowym wystrzale w pandemii, spółka przechodziła przez okres lekkiego spowolnienia który już minął i Harvia w 2024 powróciła do wzrostu. Przez ostatnie 10 lat przychody i zyski spółki rosły w tempie ponad 15% rocznie.
Harvia ma coś dla wszystkich. Od domowych fanów saunowania po wymagające centra SPA. Największy kawałek tortu, bo aż 55% przychodów, stanowią urządzenia grzewcze, czyli piecyki, jednostki sterujące i cała technologia podczerwieni.
Na drugim miejscu są same sauny i wanny z zimną wodą odpowiadające za 29% przychodów. Są też generatory pary, absolutny must-have w hotelach i profesjonalnych SPA, które przynoszą 3% przychodów. Nie brakuje też kamieni, tekstyliów, aromatów i innych akcesoriów – to wszystko odpowiada za dodatkowe 6%. Ostatnie 8% przychodów? Serwis i części zamienne.
Ciekawy, niszowy i dynamicznie rozwijający się biznes korzystający na trendzie starzejącego się społeczeństwa i rosnącego zainteresowania. No … nie wiem jak wy, ale ja sauny uwielbiam, a jak to Peter Lynch mawiał, warto inwestować w to co się lubi i zna. Dlaczego więc nie przyjrzeć się bliżej takiej perełce, która jak widać na wykresach rośnie jak na drożdżach, jest dobrze zarządzana i jest ewidentnym liderem na swoim rynku?
Szwedzka Perfekcja w Niszy – Lifco
Tymczasem pozostajemy w Skandynawii, ale przenosimy się do Szwecji! Spółka numer 4 to Lifco. Firma działa w miejscach, o których często choćby nie myślimy – od narzędzi dentystycznych przez roboty rozbiórkowe, aż po systemy do recyklingu.
Szwecja generalnie słynie z niesamowitych biznesów działających w modelu seryjnych nabywców, i Lifco jest jednym z najlepszych tego reprezentantów. W kraju zakorzeniona jest mocno kultura budowania wartości dla akcjonariuszy, co widać to po wynikach wielu firm z tego rynku. Lifco jest jedną z takich firm.
Mistrz operowania w przeróżnych niszach, w których masowo przejmuje innych małych graczy Potrzebujesz precyzyjnych narzędzi dla dentysty? Jest Lifco. Rozbiórka budynku? Lifco. W samym sercu Lifco znajdują się trzy filary działalności. Pierwszy z nich to wspomniana stomatologia. Drugi filar to technologie rozbiórkowe i narzędzia. Lifco oferuje roboty rozbiórkowe i osprzęt dla koparek, które są wykorzystywane na placach budowy, przy wycince lasów, a choćby w wyburzaniu budynków.
Ostatni filar, rozwiązania systemowe. To cała gama usług, od kontraktowej produkcji elementów elektronicznych, przez recykling, aż po oświetlenie LED i systemy przechowywania odpadów. Spółka reinwestuje generowane zyski w przejmowanie firm, które działają w jednym z tych trzech filarów.
Lifco operuje głównie w Europie, gdzie generuje 81% przychodów, ale jest obecne również w Ameryce Północnej i Azji. Ciekawostką jest fakt, iż przez lata Lifco przejęło ponad 130 firm, przy czym większość z nich to niewielkie przejęcia, które stanowią mniej niż 1% sprzedaży każda.
Przez ostatnie 10 lat Lifco zwiększało przychody ponad 14% rocznie a zysk na akcje blisko 20% rocznie i do tego płaci dynamicznie rosnącą dywidendę.
Giełdowa kariera spółki też robi wrażenie. Od debiutu w 2014 roku wartość akcji wzrosła o imponujące prawie 1200%, co daje roczny wskaźnik wzrostu na poziomie 29,28%. Spokojnie bijąc wszystkie indeksy.
Finanse Lifco też mówią same za siebie – marża EBITDA trzyma się regularnie wysoko na poziomie 24,31%.
Cel jest prosty: zwiększać zyski co roku. Dzięki strategii ciągłych przejęć i decentralizacji, Lifco skupia się na usprawnianiu nowo nabytych biznesów i stymulowaniu ich organicznego wzrostu.
Lifco to prawdziwy mistrz wśród szwedzkich seryjnych nabywców. Na tle innych szwedzkich kuzynów takich jak Addtech czy Lagercrantz, Lifco wyróżnia się stabilną marżą, która znacznie przewyższa konkurencję. choćby w trudnym środowisku gospodarczym i słabym przemyśle w Europie, Lifco utrzymuje wysokie wyniki.
Belgijski Król Słodyczy – Lotus Bakeries
Na koniec lecimy do Belgii – kraju piwa i czekolady, ale także miejsca, gdzie powstała firma Lotus Bakeries, mistrz… piekarnictwa! Firma znana na całym świecie dzięki kultowym karmelowym ciasteczkom Biscoff.
Lotus Bakeries słynie jednak nie tylko z ciasteczek Biscoff, ale ma znacznie szerszą ofertę słodkich przysmaków. Wśród najbardziej znanych produktów znajdziemy wspomniane Biscoffy o karmelowym smaku, krem Biscoff do smarowania oraz kanapki ciasteczkowe z nadzieniem Biscoff.
Firma produkuje także ciasta i słodycze takie jak wafle belgijskie, pierniki, puszyste muffiny i ciastka z nadzieniem. Myślisz sobie, iż w muffinach nie ma wiele innowacji. Może masz rację, ale Lotus Bakeries to fenomen na rynku słodyczy. Spółka osiąga wycenę dużo wyższą choćby od technologicznych gigantów takich jak Nvidia.
Belgijska firma od lat buduje swoje imperium i zdobywa fanów na całym świecie. Choć cena akcji Lotus sięga dziś ponad 11 000 euro, a wskaźnik Cena / Zysk przekracza 60x, to Lotus po prostu ciągle rośnie. Przez ostatnią dekadę robił to w tempie 30% rocznie, a od debiutu w 1992 akcje rosły średnio o 18% rocznie z 49 euro do blisko 12 000 euro za akcje.
Rok 2023 był kamieniem milowym dla Lotus Bakeries, kiedy po raz pierwszy przekroczyła próg 1 miliarda euro przychodów, notując wzrost o 20% w stosunku do roku poprzedniego.
Niespotykane tempo jak na przemysł spożywczy, gdzie giganci, tacy jak Nestlé, zwykle odnotowują maksymalnie kilka % wzrostu. Od założenia w 1932 roku Lotus potrzebował 80 lat, by osiągnąć 300 milionów euro przychodów, kolejne 6 lat, by podwoić tę kwotę, a następne 4 lata, by dołożyć kolejne 400 milionów euro.
Firma realizuje swoją strategię wzrostu przez przemyślane akwizycje, a to pozwala na zdobywanie nowych rynków.
Lotus Bakeries dzieli się na trzy najważniejsze segmenty: Lotus Biscoff, Lotus Natural Foods i Lotus Local Heroes. Lotus Biscoff, odpowiadający za ponad połowę przychodów, ma aspiracje stać się jednym z trzech największych globalnych brandów ciasteczkowych, zaraz po Oreo, zajmując w tej chwili piąte miejsce na świecie.
Lotus Natural Foods to najszybciej rozwijający się segment, z rocznym wzrostem organicznym wynoszącym 17% od 2015 roku. Lotus Local Heroes, z kolei, to lokalne marki, takie jak Dinosaurus i Peijnenburg, które rosną wolniej i stanowią około 20% przychodów.
Lotus Bakeries ma ambitny plan, by do 2032 roku uczynić swoje ciasteczka Biscoff trzecim najchętniej kupowanym produktem ciastkowym na świecie.
Współprace z gigantami jak McDonald’s, KitKat czy Häagen-Dazs mają tylko pomóc zwiększyć globalną rozpoznawalność marki. Cały plan zakłada zdrowy, organiczny wzrost, a prognozy dla rynku ciastek przewidują wzrost na poziomie 5% rocznie do 2031 roku. Lotus, podążając za tym tempem i przejmując część rynku, planuje osiągnąć około 10-12% wzrostu sprzedaży rocznie – a dzięki efektowi skali i optymalizacji kosztów, zyski mogą rosnąć jeszcze szybciej.
Lotus to firma, która nie tylko podbiła konsumentów, ale też przyciąga inwestorów gotowych płacić sporą premię za udziały w spółce – choć trzeba przyznać, iż wycena mnożnikowa jest tutaj kosmiczna.
Nie trzeba jak widać szukać wielkich zysków za oceanem. W Europie też znajdziesz masę dobrych firm, które potrafią być albo technologiczne, albo innowacyjne w swoich niszach. Europa też ma się czym pochwalić. Często w materiałach omawiam w szczegółach wiele spółek z USA, ale może czas zacząć przygotowywać też materiały o europejskich perełkach. Dajcie znać, co o tym myślicie.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk