Masz ten dokument z czasów PRL? Bank płaci dziś za niego krocie

2 dni temu
fot. Pudelek
Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0

Warto przeszukać stare kartony czy szuflady, bo przypadkiem możemy odnaleźć stare dokumenty z PRL-u, które dzisiaj są warte małą fortunę! Chodzi o zapomniane książeczki oszczędnościowe, oznaczone literą „F”. Dziś PKO BP wypłaca za nie dziesiątki tysięcy złotych. Już od 1 stycznia 2025 roku mogą być warte od 19 391 zł do choćby 27 479 zł!

Po dekadach w zapomnieniu państwo zaczyna wreszcie realizować obietnicę wypłaty rekompensat za książeczki oszczędnościowe, które wielu Polaków zakładało w czasach PRL-u. Ich posiadacze wpłacali na nie przedpłaty do PKO BP, ufając, iż pewnego dnia otrzymają kluczyki do wymarzonego Fiata 126p – czyli sławnego „malucha” – czy choćby „dużego Fiata” 125p. Koszt zakupu „malucha” równał się wtedy 20 średnim, miesięcznym pensjom.

Chaos lat 80. i przemiany ustrojowe spowodowały jednak kolaps produkcji polskich samochodów, a odłożone w ramach książeczek oszczędnościowych pieniądze przepadły. Na szczęście dla ich posiadaczy, ministerstwo finansów obiecało, iż kiedyś otrzymają oni rekompensaty.

Poszukaj w domu książeczki oszczędnościowej „F” PKO BP! Może być warta prawie 30 tys. złotych

Kwoty z książeczek oszczędnościowych były regularnie waloryzowane i zwiększane. Niektórych aż do dzisiaj. O ostatniej waloryzacji zdecydował obecny minister finansów w listopadzie minionego roku. Od 1 stycznia wypłaty są w jej wyniku jeszcze wyższe, niż poprzednio! To musi być wielka satysfakcja dla posiadaczy książeczek oszczędnościowych, którzy postanowili czekać z wypłatą zgromadzonych środków do ostatniej chwili, licząc na zwiększenie kwoty.

Jeżeli posiadasz książeczkę oszczędnościową oznaczoną literą „F”, to mamy dobrą wiadomość! Możesz udać się z nią i dowodem tożsamości do najbliższego oddziału PKO BP i złożyć tam wniosek o wypłatę zrewaloryzowanych oszczędności z poprzedniego ustroju. w tej chwili można otrzymać z banku od 19 391 zł do choćby 27 479 zł – dowiadujemy się z portalu „Warszawa w Pigułce”.

Idź do oryginalnego materiału