Media o spotkaniu w Białym Domu: Sprawdzian dojrzałości Europy

2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


"Sprawdzian dojrzałości Europy, nadzieja i niepewność "- tak włoska prasa komentuje spotkanie Donalda Trumpa z przywódcą Ukrainy Wołodymyr Zełenski i europejskimi liderami w Białym Domu. Komentatorzy zastanawiają się, czy można już mówić o przełomie, czy dojdzie jeszcze do "wywrócenia stolika" w sprawie obrony granic Ukrainy.


Dziennik "Corriere della Sera" podkreślił we wtorkowym wydaniu: "Negocjacje w sprawie wojny na Ukrainie stanowią, między innymi, dowód dojrzałości Europy".
Według gazety ta runda rozmów, po spotkaniu Trumpa i Władimira Putina na Alasce, "pokazuje, iż jeżeli istnieje wola polityczna, można rozpocząć poważną budowę wspólnej strategii, także bez reform traktatów unijnych, które i tak są konieczne".Reklama


Donald Trump zmienia swoje stanowisko


Dziennik odnotował zmianę stanowiska Trumpa, który "zaakceptował to, iż Stany Zjednoczone będą pełniły rolę gwaranta przyszłego bezpieczeństwa Ukrainy" i obiecał jej pomóc. Świadczą o tym słowa prezydenta USA, skierowane do Zełenskiego, iż Europa jest na pierwszej linii, jeżeli chodzi o obronę Ukrainy, ale Waszyngton zapewni jej wsparcie.


Dziennik położył także nacisk na wyraźną "odwilż" w relacjach Trumpa i Zełenskiego po napięciach, do jakich doszło między nimi w Białym Domu w lutym.
Gazeta wyraziła też opinię, iż kolejnym testem tego, na ile przełomowe okażą się poniedziałkowe rozmowy w Białym Domu, będzie to, czy dojdzie do trójstronnego spotkania Trump-Putin-Zełenski, planowanego jeszcze na sierpień.


Europa zjednoczona w sprawie Ukrainy


"La Repubblica" zatytułowała relację z Waszyngtonu: "Zjednoczeni dla obrony Kijowa". W artykule zaakcentowano ofertę Zełenskiego dotyczącą amerykańskiej broni za 100 mld euro, która ma być kupiona przez państwa Europy w zamian za gwarancje bezpieczeństwa przyznane Ukrainie.
Rozmowy w formacie USA-Ukraina-Europa nazwano w komentarzu "wolnymi krokami w stronę hipotezy pokoju, opartej na negocjacjach terytorialnych i gwarancjach bezpieczeństwa".
Publicysta rzymskiej gazety zaznaczył jednak, iż - choć nastąpił pewien postęp - to pozostało wiele etapów, podczas których może dojść do "wywrócenia stolika".
Teraz, dodał, decyzja należy do Władimira Putina, który miał zgodzić się na trójstronne spotkanie. "Jeśli (przywódca Rosji) to wszystko odrzuci, znów będzie winny temu, iż nie doszło do porozumienia" - ocenił komentator.


W dzienniku zaznaczono, iż druga runda trudnych negocjacji nie usunęła przeszkody, która może doprowadzić do porażki wszystkich wysiłków. Jest nią, jak przypomniano, brak zgody w sprawie okupowanych terytoriów Ukrainy, które miałyby pozostać pod kontrolą Rosji.


"Nadzieja i niepewność"


"Siedmiu wspaniałych" - tak "La Stampa" nazwała uczestników spotkania z prezydentem Zełenskim w Białym Domu. Ich cel był, według dziennika, wspólny - "wesprzeć (prezydenta Ukrainy) przed przyszłymi negocjacjami z Rosją pod egidą USA".
W komentarzu tej gazety zwrócono uwagę na dylemat, przed jakim stanął Zełenski: "czy zamrozić konflikt na Ukrainie w zamian za bezpieczeństwo?".
"Bezwzględność dyplomacji nauczyła go tego, iż nie wystarczy stać po adekwatnej stronie historii. To, na co nie może sobie pozwolić, to wywołanie w swoim narodzie wrażenia porażki" - oceniła "La Stampa".


"O krok od cudu" - taki duży nagłówek zamieścił "Il Giornale". Gazeta zaznaczyła na pierwszej stronie, iż "po historycznym spotkaniu dominują nadzieja i niepewność". Wśród najważniejszych rezultatów wymieniła poprawę relacji między Trumpem i Zełenskim oraz to, iż europejscy przywódcy byli "nareszcie zjednoczeni".


Jakiego pokoju chce Trump?


"Polityka Stanów Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa ma swój znak firmowy: triumf personalizmu i instynktu taktycznego. Podczas szczytu w Anchorage (prezydent USA) rozwinął czerwony dywan przed Władimirem Putinem" - przypomniał "Il Giornale".
Teraz, w ocenie tej gazety, należy ustalić, jakiego pokoju na Ukrainie chce Biały Dom i na udzielenie jakich gwarancji jest gotów.
"Europejscy liderzy mieli w Waszyngtonie pierwszorzędne zadanie - przypomnieć Trumpowi, czym była zimna wojna i, przede wszystkim, jak się skończyła. Nie z miłości do prawdy, ale ze względu na bezpieczeństwo krajów, które reprezentują. Zwłaszcza teraz, kiedy zobowiązania transatlantyckie rozluźniły się, (kraje Europy) nie mogą pozwolić na to, aby Putin wciąż pukał do drzwi kontynentu" - podsumowano w komentarzu "Il Giornale".
Idź do oryginalnego materiału