Metan zabija górników. Może też zadać ostateczny cios polskiemu górnictwu

1 miesiąc temu



W listopadzie 2023 r. UE osiągnęła porozumienie w sprawie Rozporządzenia Metanowego, czyli nowej inicjatywy legislacyjnej Komisji Europejskiej i kluczowego elementu “Global Methane Pledge”: zobowiązania podpisanego przez Unię Europejską w kontekście ograniczenia emisji metanu.

Metan jest odpowiedzialny za ok. 25% ocieplenia klimatycznego ze źródeł antropogenicznych. Rozporządzenie ustanawia obostrzenia emisji metanu dla sektora ropy, gazu, i węgla. Wg raportu Ember z 2020 r., Polska odpowiedzialna jest za znakomitą większość emisji metanu kopalnianego w Europie.

Nic dziwnego, iż to właśnie zapisy dotyczące emisji metanu z sektora węglowego były na celowniku polskich negocjatorów w UE. Ich wysiłki w tym zakresie pomogły rozwodnić początkową ambicję Komisji Europejskiej, ale nie zabiły jej; ostateczny kształt regulacji wymusi zmiany w sektorze węglowym. Możliwe też, iż będzie to silny sygnał do renegocjacji tzw. “Umowy Społecznej” - jej kształt zupełnie nie uwzględnia wyzwania przed którym Rozporządzenie Metanowe stawia polskie górnictwo.

Nowe obostrzenia dla kopalń węgla energetycznego

Za dwa największe źródła emisji metanu kopalnianego z czynnych kopalni w Polsce można uznać:

  • - Szyby wentylacyjne - to znakomita większość (83%, wg. WUG za 2022) emisji metanu z czynnych kopalń. Emisje z szybów wentylacyjnych są efektem silnej wentylacji kopalń, koniecznej do utrzymania stężenia metanu w kopalni poniżej poziomu wybuchowości. Z tego powodu te emisje są bardzo rozrzedzone (poniżej 0,7% zgodnie z limitami regulacji górniczych).
  • Stacje odmetanowania – metan ze stacji odmetanowania stanowi 17% emisji z czynnych kopalń (WUG, 2022). Zadaniem stacji odmetanowania jest zasysanie metanu z metanonośnych pokładów w obrębie wydobywanego złoża. W Polsce nie wykorzystuje się całości potencjału energetycznego metanu zebranego przez stacje odmetanowania.




Nowe rozporządzenie nałoży limity emisji metanu na tonę wydobytego węgla z kopalni głębinowych węgla energetycznego; 5 tCH4 na kilotonę węgla do 2027 oraz i 3 tCH4 na kilotonę węgla do 2031r. W początkowej wersji regulacji normy te miały liczone per kopalnia, jednak w toku negocjacji udało się je rozwodnić do per operator.

Patrząc na profil metanowy kopalni węgla energetycznego w Polsce, ta zmiana była bardzo istotna dla PGG i Południowego Koncernu Węglowego (dawniej Tauron Wydobycie).

Warto jest jednak wspomnieć iż ponad 50% węgla kamiennego (10% z samej Bogdanki) wydobywane jest w kopalniach uznawanych za niemetanowe. Nie jest to więc problem, który dotyczy całego górnictwa. Jednakże, o ile najwięksi emitenci mają dostosować się do wymagań regulacji, to konieczne będą zmiany.

Inaczej ma się kwestia kopalń węgla koksującego. Regulacja zobowiązuje Komisję Europejską do ustanowienia restrykcji dla tego typu węgla do 2027 roku w specjalnie delegowanym akcie. Przypuszcza się, iż decyzja o delegowanym akcie została podjęta aby pozwolić na dokładniejszą analizę potencjalnego wpływu regulacji na sektor stali w Europie. W przeciwieństwie do węgla energetycznego, węgiel koksujący jest trudny do zastąpienia przy produkcji stali pierwotnej.

Kolejnym ważnym zapisem rozporządzenia jest nałożenie zakazu wypuszczania metanu ze stacji odmetanowania. Zgodnie z nowymi regulacjami od 2025 roku metan zebrany przez systemy odmetanowania będzie musiał być albo w pełni zużywany, albo spalany w pochodni z wysoką wydajnością (powyżej 99%).

To dość istotna zmiana, bo wypuszczanie wcześniej zebranego metanu jest jedną z najbardziej nieusprawiedliwionych patologii środowiskowych tego sektora.

Kopalnie metanowe znikną szybciej?

Koszty dostosowania do rozporządzenia metanowego będą zależały od strategii redukcji, którą obiorą polskie spółki. Ta strategia może zakładać pełne inwestycje, które pozwolą na funkcjonowanie kopalni w niezmienionym trybie, ograniczenie wydobycia z najbardziej metanowych kopalń, uiszczenie kar za emisje lub, najbardziej realistycznie, być wypadkową tych trzech sposobów.

W przypadku emisji z szybów wentylacyjnych inwestycje w ograniczenie emisji są dość kosztowne. Najprzystępniejszą i sprawdzoną technologią jest Utleniacz Metanu Wentylacyjnego (Ventilation Air Methane Oxidisers), który przechwytuje metan z szybów i niszczy go poprzez utlenienie do dwutlenku węgla. Koszt inwestycji w taką technologię to około 60 mln PLN na 0,5 mln m3/h. Nie ma publicznych danych dotyczących przepływów z szybów kopalni PGG lub Tauronu, natomiast na szybach JSW te przepływy wynoszą od 0,4 mln m3/h do 1,2 mln m3/h.

Koszty operacyjne to około 1000 PLN na tonę emisji metanu, co przy łącznych emisjach metanu z wydobycia węgla energetycznego na poziomie 200 tys. ton CH4 przekłada się na około 200 mln PLN rocznie.

Czy inwestycje w odmetanowanie szybów wentylacyjnych mają sens? Nie znając przepływów na szybach, nie można dokonać adekwatnej analizy. Mając jednak na względzie spadające zapotrzebowanie na węgiel, wydobycie z niemetanowych pokładów i rosnącą niewydolność kopalni, trudno jest dostrzec tu potencjał ekonomiczny.

I tak też, na przykład w przypadku nieefektywnej finansowo, acz bardzo metanowej kopalni ZG Brzeszcze (Południowy Koncern Węglowy), pewnie więcej sensu miałoby drastyczne ograniczenie wydobycia i przyspieszenie zamknięcia, które Umowa Społeczna wyznacza na rok 2040.

W przypadku stacji odmetanowania, inwestycje w ograniczenie emisji zostało obwieszczone w 2020 przez JSW jako “czysty biznes”. Pomimo wymaganych nakładów inwestycyjnych w ograniczenie tych emisji, tego typu wydatek powinien się gwałtownie zwrócić poprzez zwiększone zagospodarowanie wydobywanego gazu.

Oprócz ograniczenia emisji, potrzebne będą też środki na inwestycje w dokładniejsze pomiary emisji - unijna regulacja będzie wymagała zainstalowania precyzyjnej aparatury pomiarowej na szybach. Te koszty raczej z łatwością pokryje zwrot z inwestycji w stacje odmetanowania.

Kary nieznane, ale wysokie

Niedostosowanie się do regulacji będzie skutkować poniesieniem przez państwa członkowskie UE kary. Jakich? Ustalenie wysokości kar jest w gestii samych państw członkowskich. Kary mają być jednak współmierne do kosztów środowiskowych emisji, które kilka lat temu były szacowane na ok. 5500-27000 PLN za tonę emisji.

W kontekście nakładów inwestycyjnych, jakie byłyby potrzebne na ograniczenie emisji metanu z wysokometanowych kopalni węgla kamiennego oraz wysokości kar, które mogą być nałożone na kopalnie które nie dostosują się do nowych wymogów, pojawia się kolejna przesłanka do renegocjacji Umowy Społecznej.

Nie należy się jednak spodziewać jakichkolwiek ruchów w tym kierunku do zakończenia sezonu wyborczego, a więc jakiekolwiek decyzje które mogłyby pozwolić na uformowanie konkretnych (i realistycznych) decyzji inwestycyjnych muszą poczekać przynajmniej do lata.




Idź do oryginalnego materiału