Zaczęło się od nowej znajomości przez Internet. 55-latek ze Słupska poznał w sieci wdowę z Polski, która mieszka we Francji. gwałtownie wytworzyła się między nimi więź, a kobieta przekonywała słupszczanina o swoich uczuciach. Mężczyzna został przekonany, iż kobieta go kocha i chce mu przekazać spadek po mężu w wysokości 350 tys. euro.
Spadek na 350 tys. euro i tylko 7 tys. zł do zapłaty. 55-latek ze Słupska dał się skusić
Kobieta przekonywała jednak, iż nie może tak po prostu wypłacić pieniędzy 55-latkowi, ponieważ potrzebuje 7 tys. zł zaliczki na pokrycie miejscowych podatków oraz kosztów przekazania spadku. W celu uwiarygodnienia całego oszustwa do 55-latka zadzwonił pracownik "departamentu informacji finansowej". Ten potwierdził obowiązujące we Francji przepisy i zapewnił, iż po przekazaniu zaliczki, spadek trafi na jego konto.Reklama
Skuszony wizją aż 350 tys. euro (1,3 mln zł) oraz przekonany o miłości wdowy z Francji mężczyzna zrobił, jak ta kazała. Najpierw udał się do banku, gdzie wziął kredyt na 7 tys. zł. Potem poszedł do innego banku, gdzie postarał się o przewalutowanie pożyczki i chciał wpłacić ją na wskazane przez wdowę konto.
Pracownica banku zadała odpowiednie pytania. Nagle wkroczyła policja
Słupszczanin mógłby całkowicie sfinalizować przelew na zagraniczne konto, gdyby nie pracownica banku, która obsługiwała jego zlecenie. Kobieta zainteresowała się sprawą i zaczęła zadawać pytania dotyczące operacji. Gdy jasne stało się, iż historia jest grubymi nićmi szyta, poinformowała swoją przełożoną, a ta zgłosiła sprawę policji.
55-latek był tak przekonany, iż wdowa naprawdę go kocha i naprawdę czeka go bajeczny spadek, iż nie mógł uwierzyć w oszustwo. Dopiero kiedy nagle na miejscu pojawili się policjanci z Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją, wyjaśnili mężczyźnie, iż gdyby wysłał 7 tys. zł za granicę, kontakt by się urwał, a pieniądze trafiłyby w ręce oszustów.
"Internetowa miłość" nabrała więc słupszczanina i niemal wyciągnęła od niego pieniądze na rzekome opłaty. Policja przypomina jednak, iż powinniśmy być szczególnie ostrożni w sytuacji, gdy ledwo co poznana w sieci osoba wychodzi z propozycją przekazania dużych sum pieniędzy.
Oszustwo nigeryjskie. W 15 miesięcy ukradli 100 mln dolarów
Żeby ułatwić sobie kradzież złodzieje często grają na emocjach - wykorzystują miłość, strach i litość byleby zmanipulować ofiarę. To tzw. oszustwo nigeryjskie, które polega na wciągnięciu ofiary w grę psychologiczną. Nazwa tej metody wzięła się z fali listów, która w latach 70. i 80. zalała Stany Zjednoczone.
Ich autorzy rzekomo pisali właśnie z Nigerii i oferowali wielkie sumy za kilka tysięcy dolarów, które miały służyć do przekazania obiecanych pieniędzy. Grając na uczuciach, często stawiając się w roli ofiary, oszuści byli bardzo skuteczni. Witryna Snopes.com, zajmująca się walką z fake newsami podaje, iż około 1997 roku w ciągu 15 miesięcy w ten sposób ukradziono w samych Stanach Zjednoczonych aż 100 mln dolarów.
Przemysław Terlecki