Niegdyś było symbolem krachu hiszpańskiego rynku nieruchomości. Teraz staje się symbolem tego, jak bardzo każde mieszkanie jest na wagę złotą. Chodzi o osiedle nieopodal Madrytu, do niedawna nazywane "miastem duchów". Właśnie tam zmierzają ci, dla których mieszkanie w stolicy jest marzeniem, czymś kompletnie poza finansowym zasięgiem. Już teraz, w niedawnym "mieście duchów", na każdy lokal do wynajęcia jest 70 chętnych.