Komisja Europejska zamierza rozpocząć postępowanie antymonopolowe przeciwko Microsoftowi, mogące (czyt: muszące) zakończyć się nałożeniem olbrzymich grzywien. Poszło o MS Teams i sposób jego dystrybucji w ramach pakietu Office.
Z pewnością wielu użytkownikom sprzętu komputerowego, którzy pamiętają lata 90′ i wszechobecność Windowsa, słowa „Microsoft” oraz „monopol” kojarzą się cokolwiek bliskoznacznie. Wygląda na to, iż kojarzą się w ten sposób również urzędnikom Komisji Europejskiej, ta bowiem chce wszcząć przeciwko firmie postępowanie antymonopolowe.
.
Czyj team jest popularniejszy?
Tym razem sprawa dotyczy komunikatora Teams. Owo znane i (czasem) lubiane narzędzie zostało przez Microsoft dołączone jako standardowy element pakietu Office 365. To wywołało skargi – najpierw ze strony Salesforce’a, twierdzącego, iż jego komunikator Slack stoi w tej sytuacji na dużo gorszej pozycji, a niedawno również ze strony niemieckiej firmy Alfaview.
Adresat owych skarg, Komisja Europejska, podpisała się pod nimi obiema rękami i jęła kierować do Microsoftu żądania zmian. Urzędnicy Komisji twierdzą, iż powiązanie produktów jest działaniem naruszającym konkurencję i mającym na celu wykorzystanie przez Microsoft swojej pozycji rynkowej w dziedzinie systemu biurowego.
Stwierdzenie, w gruncie rzeczy, oczywiste – zarazem jednak niebędące wolnym od wrażenia wybiórczego traktowania. Przy całej szkodliwości monopolistycznych zapędów koncernów technologicznych, nie sposób bowiem nie zapytać, która firma nie „broni swojej pozycji rynkowej”.
.
Rychło w czas
Aby uwolnić się od zarzutów, Microsoft proponował zróżnicowanie cen pakietów Office’a wyposażonego w Teams oraz tegoż pozbawionego. Zdaniem urzędników jednakże, problem pozostał w skali – cenowe różnice, których życzyliby sobie ci ostatni, były daleko mniejsze niż te przewidywane przez firmę z Redmont. Z tego powodu wszczęto oficjalne dochodzenie, którego wnioski stanowić będą podstawę postepowania antymonopolowego.
Komisja stwierdziła przy tym, iż postępowanie przeciwko Microsoftowi zostanie podjęte wedle „przyspieszonej procedury”. Może to brzmieć odrobinę zabawnie z tego powodu, iż Teams został dodany do Office’a w 2017 – i już 6 lat później mają zostać uruchomione „przyspieszone procedury” (ile lat zajęłyby w takim razie te standardowe…?).
Jeżeli wszczęte przez Komisję postępowanie zakończy się potwierdzeniem zarzutów, które ta sama Komisja postawiła już przed jego rozpoczęciem (ciekawość, jakie są szanse, iż tak właśnie się stanie…?), będzie ona mogła nałożyć grzywnę w wysokości do 10% obrotu firmy.
.
Władzy, władzy, więcej władzy
Bez odnoszenia się do zarzutów lub kwestionowania ich, nie sposób zauważyć, iż rację mogą mieć nie tylko krytycy Microsoftu, ale także Komisji Europejskiej. Praktyki monopolistyczne tego pierwszego niestety nie stanowiłyby żadnej nowości. Powszechnie przyjętym jednak standardem w przypadku dowolnych zarzutów – natury cywilnej, karnej, administracyjnej czy jeszcze innej – i wobec kogokolwiek sformułowanych, jest uczciwe postępowanie sądowe przed niezawisłym organem.
Tymczasem w tym i podobnych przypadkach Komisja Europejska dąży do sytuacji, w której, sama formułuje zarzuty, sama wyznacza kary i sama decyduje, co zainteresowany podmiot musi zrobić lub czego nie robić. Fenomen rozpychania swoich kompetencji przez organy administracyjne nie jest naturalnie ograniczony do Unii Europejskiej, niemniej pozostaje dostrzegalny i wyraźny.
Oczywiście, decyzje Komisji można podważać przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, jednak (pomijając opinie dotyczące spolegliwości tegoż Trybunału wobec brukselskich instytucji), warto zwrócić uwagę, iż jest to odwrócenie normalnego paradygmatu sądownictwa, wedle którego to oskarżonemu trzeba udowodnić winę, nie zaś on sam musi udowadniać swoją niewinność.
Niezależnie od tego, iż zjawisko zawłaszczania rynku przez monopolistyczne koncerny-molochy jest ogromnie szkodliwe, zaś walka z nim – ze wszech miar pożądana i godna pochwały.
.