Między recesją a euforią

podtworca.blogspot.com 11 miesięcy temu

Pytaliście o mój pogląd na rynek. Póki co trzymam się scenariusza ze stycznia zeszłego roku:

https://podtworca.blogspot.com/2023/01/a-co-jesli-recesja.html

Rynek zdaje się postępować według zarysowanego wtedy scenariusza. A zatem mieliśmy hossę w środowisku zwątpienia w sens wzrostów, pogarszających się fundamentów gospodarczych i oczekiwania na recesję.


Za spadkami

I przyznam szczerze: niektóre wykresy, jak rekordowo długie odwrócenie krzywej rentowności, bezrobocie, bankructwa zaczynają mnie powoli niepokoić. Żeby się nie rozpisywać, odsyłam do kanału Game of Trades:

https://twitter.com/GameofTrades_

tu tylko kilka przykładowych wykresów:





---------


Cały czas pozostaje też w mocy ekstremum na złocie, o którym pisałem 4 lata temu:

https://podtworca.blogspot.com/2020/03/zoto-i-momenty-przeomowe-we-wspoczesnej.html

Tak jak niedoszacowałem ryzyka pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, tak teraz z niepokojem obserwuję postępujący podział świata na dwa bloki:

1. Rosja, Iran, Korea Północna, Chiny, Wenezuela

2. USA, UE, UK, Ukraina, Izrael, Japonia, Korea Południowa

Bez względu na wewnętrzne rozbieżności i antypatie (szczególnie po izraelskich czystkach w Gazie), wewnątrz obu bloków pogłębia się kooperacja polityczno-gospodarcza nastawiona na przyszłą konfrontację.

Nieuchronność starcia niepokoi mnie w kontekście gwałtownego rozwoju sztucznej inteligencji. W historii ludzkości nagłe przewroty i kataklizmy występują cyklicznie. Chwilowa przewaga uzyskana dzięki nowej technologii czy zwyczajnie wyprzedzenie drugiej strony w zbrojeniach, prowadziło do upadków cywilizacji i hekatomb ofiar.

W ciągu ostatnich 15 lat Chiny stały się hegemonem produkcji. W statystykach produkcji stali, szybkich kolei, siatek autostrad, produkcji okrętów osiągają liczby, na jakie zachód potrzebował ponad 100 lat. Tymczasem wojna na Ukrainie pokazuje jak śmiercionośne żniwo zbierają drony. Naturalny kierunek dla państwa posiadającego o rząd wielkości wyższy potencjał produkcyjny to ilość, która zaleje każdą jakość. Przyszłe pole walki to miliony dronów i robotów, sterowanych przez ludzi i AI. Żaden żołnierz nie przetrwa na froncie, na którym będą walczyć ze sobą maszyny.

Chiny rzuciły już wyzwanie Ameryce i produkują flotę wojenną. Nie są w stanie wyprodukować zaawansowanych lotniskowców, nie posiadają wyszkolonych pilotów i takich samolotów jak USA. Cóż, Ukraińcy też nie mają floty, a dzięki pocisków sterowanych i autonomicznych łodzi przepędzili rosyjską flotę ze swoich akwenów. Ewentualne sparaliżowanie amerykańskiej floty to koniec bezpieczeństwa Europy, która nie może zebrać się do odbudowy armii.

Moje rozważania są czysto teoretyczne. Wiem tyle co obejrzę i przeczytam w internecie. Jeden analityk bagatelizuje siłę Chin, drugi wskazuje na ich przewagę. Dla mnie faktem są różnice potencjałów. Każde imperium, pomimo pełzających trudności, wydawało się niezniszczalne. A potem nagle wszystko się rozsypywało. W tej sytuacji upatruję czarnych łabędzi na lata 2024-2025.


Za wzrostami

Rynek wspina się po ścianie strachu, jak zwykle działa Drugie Prawo Rynku. Ryzyka będą się pojawiać i znikać, aż nastąpi kumulacja, która wybuchnie. Do tego czasu powinniśmy jednak trzymać się trendu.

Tutaj wiele się nie zmienia: projekcje wskazują na szczyt na szerokim rynku między kwietniem a wrześniem. Z grubsza tak, jak przedstawiłem w grudniowym planie na 2024:


Inaczej to wygląda dla WIG/WIG20, bo duże spółki chodzą zdecydowanie bardziej nieregularnie. Tutaj np. obecna korekta mogłaby trwać do lutego (analogia do korekt w hossie, synchronizacja po lokalnych szczytach przed korektą):


za turbulencjami w pierwszym kwartale, a potem powrotem wzrostów przemawia też cykl prezydencki USA, który dobrze działał w ostatnich 2 latach:

Czwarty rok pierwszej kadencji


Rozłączne wykresy szerokiego rynku (reprezentowanego przez indeks ^_PLWS, czyli spółki z GPW bez NC) oraz WIG20 widzieliśmy przez cały ostatni rok:


Korelacja rozeszła się szczególnie w październiku, kiedy to WIG20 zaczął gwałtowne wzrosty, a szeroki rynek osuwał się do grudnia. w tej chwili natomiast widzimy sytuację odwrotną - dlatego trzymam portfel w akcjach i dalej skupiam się na selekcji i akumulacji wybranych papierów.

---------

Za dalszymi wzrostami przemawiają waluacje polskich akcji. Na przykładzie WIG_POLAND kapitalizacja/wartość księgowa widać ok. 20-30% niedoszacowanie względem poprzednich szczytów:


Na rynku wciąż roi się od okazji. Dlatego właśnie w rotacji upatruję szans w tym roku. Rotacja między branżami była moim największym sukcesem w 2022. W 2023 było dobrze, choć popełniłem zasadniczy błąd: w czerwcu budując portfel ze spółek Skarbu Państwa odrzuciłem banki i skupiłem się na górnictwie, paliwach i energii. Pospieszyłem się o rok - myślę, iż dopiero w tym roku ruszą okazje na PKN, JSW i KGHM po tym, jak po raz kolejny uderzy inflacja.

Nawet jeżeli inflacja nie uderzy w tym roku, to i tak jesteśmy już w trendzie rosnącej inflacji i rentowności długu:


To powinno wygenerować okazje na spółkach surowcowych i przemysłowych, które znowu są tanie (ewenement to JSW, które wciąż ma więcej gotówki niż wynosi kapitalizacja). Ogólnie uważam, iż najbliższe lata przyniosą renesans strategiom opartym o selekcję spółek i frustrację posiadaczom pasywnych ETFów na indeksy, bo podobnie jak w 2022, w bessie indeksy będą podlegać silniejszym przecenom, dopóki nie zmienią się wagi spółek wciąż odzwierciedlające paradygmaty rządzące poprzednią dekadą.

---------

Po stronie pozytywnych niespodzianek mamy cały czas scenariusz hossy napływowej, za którym obstaje Hedgefundowiec z Twittera. W jego scenariuszu zachęceni zwrotami z giełdy Polacy tłumnie ruszą na rynek i kupią każdą korektę. Na razie nie widać tego zjawiska na GPW, ale trzeba być przygotowanym na taki scenariusz. Co prawda w październiku 2023 padł roczny rekord napływów do funduszy akcji polskich: całe 200 miliony zł. Wciąż to jednak kropla w porównaniu z 4 miliardami napływów w rekordowym miesiącu 2007 roku.

---------

Na koniec, jako przykład, dlaczego uważam, iż polski rynek wciąż jest w wielu miejscach rażąco niedowartościowany, przedstawiam spółkę, którą akumulowałem od listopada: Kino Polska.

Pisałem wcześniej w komentarzach, iż nie zamierzam ujawniać swoich pozycji w portfelu. Tu robię wyjątek, żeby pokazać zjawisko i jednocześnie KPL nie jest papierem, na jaki mój wpis lub wielkość mojej pozycji może wpłynąć. Pamiętajcie: moje analizy nie są rekomendacjami. Mogę się pomylić i jeżeli uznam, iż dana spółka nie spełnia dłużej moich warunków trzymania lub zwyczajnie zauważę ryzyko krachu na rynku, to sprzedam ją bez zastanowienia.


Technicznie kurs próbuje pokonać linię trendu spadkowego. Jednak to nie dla techniki kupuję akcje (prawdę mówiąc kupowanie tuż pod oporem rzadko kiedy kończyło się dla mnie pozytywnie). Spółka stabilnie rozwija się, zarabia i spłaciła całe zadłużenie. Wskaźniki ceny do wartości księgowej i ceny do zysku jak w dnie bessy:



1 grudnia spółka poinformowała, iż otrzyma dywidendę 3.6 mln EUR ze spółki zależnej i uwzględni ją w wyniku za 2023. Kurs zareagował następnego dnia całym +2.14% wzrostu, po czym oddał całość w następnych dniach.

Ja szczerze nie rozumiem dlaczego ta spółka jest tak tania. Jakieś ukryte ryzyka? Przejęcie kontroli przez Canal+ i obawy przed zdjęciem z giełdy? Może ktoś sprawniejszy w AF mnie oświeci. Wiem tylko o przejściowych problemach z dostępem do kanałów z powodu zmiany standardu nadawania, ale to już się skończyło.

Podobne dylematy miałem w 2021, kiedy mimo likwidacji pozycji akcyjnych przed bessą postanowiłem zatrzymać w portfelu XTB, Azoty, Kernela i Monnari, a później w 2022 koncentrowałem pozycje na OTS, Atc Cargo i Mirbudzie. Tylko Kernel okazał się katastrofą (wojna), a Azoty straconą okazją (30 -> 55 -> 29). Pozostałe spółki zachowały się bardzo dobrze.

---------

Tyle dzisiaj ode mnie. Zapraszam do dyskusji o krachach, dzidach i spółkach.


Idź do oryginalnego materiału