Mieszkańcy Jurkowic walczą o swoje domy. PKP twierdzi, iż nie ma zagrożenia

6 godzin temu
Zdjęcie: Four yellow excavators at an outdoor construction site in Kyiv, Ukraine.


Modernizacja linii kolejowej Warszawa-Gdańsk wywołała poważny konflikt między PKP Polskie Linie Kolejowe a mieszkańcami małej miejscowości na Pomorzu. W centrum sporu: przedwojenne budynki, które mogą runąć.

Historia się powtarza

Jurkowice Pierwsze w gminie Stary Targ to niewielka miejscowość w powiecie sztumskim, której mieszkańcy znaleźli się w trudnej sytuacji. Mieszkaniec, który zwrócił się o pomoc do posłanki Pauliny Matysiak, zwrócił uwagę na sytuację z 2015 roku kiedy, podczas wcześniejszych prac modernizacyjnych, doszło do uszkodzeń dwóch przedwojennych budynków wielorodzinnych.

Problem tkwi w specyfice zabudowy – stare konstrukcje pozbawione są fundamentów i stoją na torfowym podłożu, które potęguje oddziaływanie drgań. Dziesięć lat temu mieszkańcy zostali pozostawieni sami sobie. Nikt nie wykonał dokumentacji fotograficznej przed rozpoczęciem robót, a ich obawy spotykały się z lekceważącym podejściem przedstawicieli budowy.

Września 2025: deja vu

We wrześniu bieżącego roku sytuacja się powtarza. PKP PLK rozpoczęło kolejne prace w bezpośrednim sąsiedztwie zagrożonych budynków. Tym razem mieszkańcy postanowili działać – we własnym zakresie zlecili sporządzenie dokumentacji fotograficznej swoich domów. Nie chcieli drugi raz znaleźć się w sytuacji, w której nie będą mieli dowodów na stan wyjściowy budynków.

Obawy lokatorów nie są bezpodstawne. Już sam przejazd ciężkich pojazdów budowlanych drogą biegnącą zaledwie metr od ścian budynków powoduje silnie odczuwalne wibracje. Gdy do tego dochodzi specyfika torfowego gruntu, ryzyko pogłębiania się pęknięć konstrukcji staje się realne.

PKP: wszystko pod kontrolą

Odpowiedź PKP PLK z 1 października brzmi uspokajająco – spółka zapewnia, iż ma sytuację pod kontrolą. najważniejszy argument: prace naprawcze przy wzmocnieniu nasypu realizowane są ponad kilometr od Jurkowic Pierwszych, w kilometrze 267,550-267,950 linii kolejowej nr 9, podczas gdy miejscowość położona jest w okolicach kilometra 266,500.

Co więcej, PKP podkreśla, iż zastosowana metoda wiercenia i wypełniania betonem nie powoduje drgań przenoszących się na grunt. Według spółki, inwentaryzacja budynków została przeprowadzona przed rozpoczęciem robót, a monitoring geodezyjny toru i nasypu działa nieprzerwanie.

Diabeł tkwi w szczegółach

Mieszkańcy przedstawiają jednak zupełnie inną wersję wydarzeń. Według ich relacji inwentaryzacja dróg została przeprowadzona 1 września 2025 roku, budynków – 2 września, podczas gdy prace budowlane ruszyły już w sierpniu. jeżeli te informacje są prawdziwe, dokumentacja powstała nie przed, a w trakcie robót, co całkowicie podważa jej wartość jako materiału porównawczego.

Kolejna kontrowersja dotyczy spotkań z mieszkańcami. PKP informuje, iż spotykało się z władzami gminy Stary Targ oraz właścicielem gospodarstwa Agrofarm, ale lokatorzy zagrożonych budynków nie zostali zaproszeni do rozmów. Nie mieli możliwości zapoznania się z planem inwestycji ani przewidywanymi uciążliwościami. Jeden telefon do Kierownika Kontraktu we wrześniu to zdecydowanie za mało, by mówić o rzetelnej komunikacji.

Zabytek w niebezpieczeństwie

Sprawa nabrała dodatkowego wymiaru, gdy okazało się, iż jeden z budynków – oznaczony jako działka 85/19 – może być wpisany do rejestru zabytków. Posłanka Matysiak skierowała w tej sprawie osobną interwencję do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, pytając o status obiektu i działania ochronne.

Co dalej?

Mieszkańcy Jurkowic Pierwszych domagają się przede wszystkim transparentności. Chcą wiedzieć, kiedy dokładnie rozpoczęły się roboty, kiedy faktycznie wykonano inwentaryzację i dlaczego nie zainstalowano urządzeń rejestrujących drgania w pobliżu ich domów. Oczekują również uporządkowania zaniedbanego terenu kolejowego w sąsiedztwie ich posesji.

PKP stoi na stanowisku, iż zaangażowanie niezależnego wykonawcy nie znajduje uzasadnienia w obecnym zakresie prac. Mieszkańcy czują się jednak zaniepokojeni i pozbawieni podstawowych informacji o inwestycji prowadzonej tuż obok ich domów. Czy tym razem uda się uniknąć scenariusza z 2015 roku? O odpowiedzi na pisma posłanki będziemy informować.

Idź do oryginalnego materiału