Po siedmiu miesiącach tego roku dochody budżetu wyniosły 313,8 mld zł, co stanowi 49,6 proc. planu na rok 2025, a wykonanie wydatków budżetu państwa w tym okresie wyniosło 470,5 mld zł, czyli 51,1 proc. planu.
Zdaniem ekonomistów Pekao, dane te potwierdzają "przyspieszające narastanie luki fiskalnej".
Budżet państwa pod presją. Optymizm ekonomistów się rozwiewa
"W samym lipcu deficyt sięgnął 37 mld zł, a w ujęciu 12-miesięcznym 285 mld zł, czyli niemal równowartość całorocznego limitu" (ten wynosi 289 mld zł - red.) - zwracają uwagę eksperci.Reklama
"Oznacza to, iż do końca roku Ministerstwo Finansów może jeszcze wygenerować ok. 130 mld zł deficytu, czyli tyle, ile w ostatnich 5 miesiącach ub. roku. Kwota ta wydaje się z pozoru duża, ale należy wziąć pod uwagę, iż deficyt nie przyrasta równomiernie w ciągu roku, tylko zwykle koncentruje się w ostatnich dwóch miesiącach roku" - dodają.
Zdaniem ekonomistów Pekao, pole manewru Ministerstwa Finansów jest więc już bardzo ograniczone.
Wielkie wydatki budżetu państwa w lipcu. Skąd ten skok?
Wskazują oni jednocześnie, iż w lipcu zaskakujący okazał się poziom wydatków z państwowej kasy. W samym lipcu budżet wydał aż 86,6 mld zł, czyli aż 32 proc. więcej niż w lipcu 2024 roku i o 23 mld więcej niż wynosiła średnia miesięczna w I połowie 2025 r.
"Skąd taki skok? Głównie przez spłatę zapadających obligacji BGK w kwocie 16 mld zł, zaciągniętych w czasie pandemii na Fundusz Przeciwdziałania Covid-19. To już drugie takie działanie Ministerstwa Finansów w tym roku. W marcu spłaciło obligacje PFR-u w kwocie 19 mld zł zaciągnięte na poczet Tarczy Finansowej. Takie działanie Ministerstwa Finansów było wcześniej zapowiadane i jest racjonalne, gdyż koszty refinansowania wspomnianych obligacji przez BGK lub PFR byłyby wyższe niż przez budżet państwa" - tłumaczą, podkreślając jednocześnie, iż jest to proces "w pełni kontrolowany", który trudno jest postrzegać jako "przyczynę lub objaw pogorszenia się sytuacji finansów państwa".
Negatywne zaskoczenie po stronie dochodów podatkowych
"Bardziej negatywnie można natomiast ocenić to, co wydarzyło się po stronie dochodowej budżetu. Praktycznie wszystkie dochody podatkowe zaskoczyły in minus. Dochody z VAT w lipcu były zaledwie o 1 proc. wyższe niż przed rokiem, czyli nie tylko (rosły - red.) wolniej niż w poprzednich miesiącach (+20 proc. w maju), ale także dużo wolniej niż wynosi nominalny wzrost konsumpcji w tym roku. To samo dotyczy dochodów z akcyzy, które w lipcu okazały się o 1 proc. niższe niż przed rokiem. Dochody z PIT pominiemy milczeniem, gdyż ich analizę zaburzają efekty reformy finansowania samorządów. Jedynym jaśniejszym punktem były w lipcu natomiast dochody z CIT, które wyniosły przyzwoite jak na ten moment roku 4 mld zł. Całościowy obraz jest natomiast po lipcu negatywny" - stwierdzają ekonomiści.
Eksperci Pekao ocenili, iż dochody z podatków pośrednich wytracają solidne tempo z początku roku, ale za to przyspieszyły wpływy z podatków dochodowych. Ich zdaniem jednak to przyspieszenie nie wystarczy do zasypania rosnących potrzeb wydatkowych budżetu.
"Podsumowując, realizacja tegorocznego budżetu wciąż jest możliwa, ale przestrzeń manewru dla Ministerstwa Finansów bardzo się skurczyła i wzrosło ryzyko konieczności nowelizacji ustawy budżetowej. Będzie to do końca roku wywierać presję na rentowności obligacji skarbowych" - zaznaczają ekonomiści. To oznacza, iż Polska będzie płaciła wyższe odsetki od zaciąganego długu.

2 miesięcy temu












