Minister finansów zdecyduje o losie PiS. Na szali choćby 11 mln zł

2 dni temu
Zdjęcie: Polsat News


Przed Prawem i Sprawiedliwością otworzyła się szansa na odzyskanie milionów złotych. Powodem jest decyzja Państwowej Komisji Wyborczej ogłoszona w poniedziałek 30 grudnia. Dotyczy ona przyjęcia sprawozdania finansowego komitetu PiS dotyczącego wyborów parlamentarnych. Wcześniej Henryk Kowalczyk, skarbnik PiS informował, iż w dwa miesiące udało się zebrać około 9 milionów złotych. w tej chwili na szali znajduje się około 11 milionów złotych dotacji.


Prawo i Sprawiedliwość czekało na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej. W poniedziałek 30 grudnia potwierdziły się nieoficjalne doniesienia o przełomie dotyczącym głosowania w sprawie sprawozdania finansowego partii Jarosława Kaczyńskiego. PiS został odcięty od pieniędzy i zbierał środki finansowe od swoich wyborców i sympatyków. w tej chwili przed ugrupowaniem otworzyła się szansa na odzyskanie wielu milionów dotacji. Reklama


PKW zdecydowało ws. sprawozdania finansowego PiS


Politycy Prawa i Sprawiedliwości znają już decyzję, która jest ściśle związana z sytuacją finansową partii. Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała się przyjąć podważane wcześniej sprawozdanie dotyczące wydatków podczas kampanii wyborczej do Parlamentu w 2023 r.


PKW przyjęła sprawozdanie komitetu PiS w związku z koniecznością wykonania postanowienia Sądu Najwyższego. Niemniej PKW "nie przesądza, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN - która wydała to orzeczenie - jest sądem i nie przesądza o jego skuteczności".
Podczas konferencji prasowej przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka padła deklaracja, iż ma on nadzieję, iż najpóźniej we wtorek (31.12), czyli już dzień po przyjęciu sprawozdania finansowego komitetu PiS, adekwatny dokument trafi na biurko Andrzeja Domańskiego. Ostateczny los finansów partii leży zatem w rękach ministra finansów. Przepisy jasno wskazują natomiast, iż szef Ministerstwa Finansów musi "niezwłocznie" wykonać decyzję. - Niezwłocznie to pojęcie takie słownikowe - natychmiast, w ciągu kilka dni - wyjaśniał Sylwester Marciniak.


PiS dostawało od wyborców choćby 50 tys. zł dziennie


Budżet Prawa i Sprawiedliwości w ostatnim czasie świecił pustkami. Jarosław Kaczyński oraz inni politycy apelowali do wyborców oraz sympatyków partii o wpłacanie pieniędzy na dalszą działalność ugrupowania. Po wcześniejszym odrzuceniu przez PKW sprawozdania finansowego PiS uruchomił specjalną zbiórkę darowizn. Pod koniec października skarbnik PiS, Henryk Kowalczyk zadeklarował, iż w ciągu dwóch miesięcy (od 30 sierpnia do końca października) na konto partii wpłynęło około 8 mln zł.
Skarbnik PiS wskazywał wówczas, iż wpłaty charakteryzują się regularnością, a dzienne wpływy wynoszą około 40-50 tys. zł. Największym zmartwieniem partii był kredyt zaciągnięty na rzecz sfinansowania kampanii do europarlamentu, parlamentu i na wybory samorządowe. Jeszcze jesienią partia Jarosława Kaczyńskiego musiała oddać dług wynoszący 3 mln zł.
Niemniej innym problemem była kwestia wyborów prezydenckich, gdyż kandydat obywatelski Karol Nawrocki wspierany przez PiS miał zdaniem polityków poprzedniego rządu nie mieć równych szans w związku z problemami finansowymi po decyzji PKW. Henryk Kowalczyk wskazywał, iż pokrycie kosztów kampanii prezydenckiej to około 25-30 mln zł. "Te kwoty, które zebraliśmy, oczywiście są ważne, dają nam bezpieczeństwo na już, ale jeżeli chodzi o kampanię prezydencką, to jeszcze nam daleko" - wyjaśniał skarbnik PiS.


PiS ma szanse na milionowe kwoty w budżecie


Po tym, jak 29 sierpnia PKW odrzuciła złożone przez PiS sprawozdanie finansowe dotyczące wyborów parlamentarnych w 2023 r., w budżecie partii pojawiła się ogromna dziura. Wcześniej PKW wskazywało, iż aż 3,6 mln zł wydanych przez PiS dotyczą nieprawidłowości. Poniosło to za sobą spore skutki finansowe. Dotacja dla PiS w myśl przepisów pomniejszona miała być o trzykrotność zakwestionowanej kwoty, a więc aż o 10,8 mln zł. Co więcej, dziura budżetowa była o tyle większa, iż partia Jarosława Kaczyńskiego pozbawiona została również 10,8 mln zł w ramach ucięcia części subwencji.
Po poniedziałkowym (30.12) ruchu PKW sprawa wygląda jednak całkowicie inaczej. Przyjęcie sprawozdania pozwala na ubieganie się o odzyskanie milionów złotych należnych PiS. Zbigniew Kuźmiuk wskazał, iż zrealizowanie przez Andrzeja Domańskiego decyzji PKW zaowocuje otrzymaniem przez PiS niemal 11 mln zł dotacji.


"Ciągle jeszcze nie mamy pewności, czy przynajmniej te pieniądze do tej pory zakwestionowane na nasz rachunek wpłyną. [...] To dotyczyłoby, o ile rzeczywiście minister finansów uhonorowałby tę decyzję, dotyczyłoby kwoty, jeżeli dobrze pamiętam, 10,8 mln zł, którą potrącono z dotacji zwrotowej za kampanię wyborczą. Być może także ta decyzja spowoduje, iż tegoroczne transze subwencji za ten rok, które nie powinny być kwestionowane, a były kwestionowane, także wpłyną na nasze rachunki" - mówił na antenie TVN24 Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS.
Polityk dodawał na antenie, iż w styczniu mija termin płatności subwencji za czwarty kwartał, jednak termin dotyczący subwencji należnej za trzeci kwartał już minął. W dwóch transzach PiS sumarycznie otrzymać mogłoby około 12-13 mln zł.
Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału