Publikowane wczoraj dane z amerykańskiej gospodarki sprawiły, iż kapitał wrócił do wciąż potężnie osłabionego dolara, choć rentowności 10-letnich obligacji amerykańskich utrzymują się poniżej 4.5%. Dolar korzysta przede wszystkim na odwilży w globalnej wojnie handlowej, której wizja najpierw oddaliła się po negocjacjach administracji USA z Chinami, w Genewie. Na początku tego tygodnia ryzyko dalszej eskalacji napięć w oczach inwestorów ponownie spadło, po tym jak Donald Trump zgodził się dać Europie więcej czasu w negocjacje umów handlowych. Pomimo tych dwóch silnych czynników, które powinny działać jako silne krótkoterminowe amortyzatory, amerykańska waluta nie radzi sobie dobrze. Ma to związek z coraz bardziej napiętą sytuacją fiskalną.
Prawdą jest, iż pełnoskalowe wojny handlowej mogłyby potężnie uderzyć w dolara nie tylko przez rotację globalnego kapitału, ale przez uderzenie w portfele amerykańskich konsumentów i szok inflacyjny. Taka perspektywa sprawiłaby, iż recesja po drugiej stronie Atlantyku stałaby się raczej tylko kwestią czasu. Dziś, choć ryzyko spadło, sytuacja w polityce handlowej pozostaje napięta, a przyszłość rysuje się niepewnie. Wciąż mamy 30% cła na Chiny i perspektywę podobnej wielkości taryf na towary z Europy. Wciąż może okazać się, iż 'deale’ Trumpa co prawda wystarczą na 'otarcie łez’, ale nie uratują Stanów Zjednoczonych przed spowolnieniem gospodarczym. Rynek wycenia także ryzyko takiego scenariusza.
Dolar przez cały czas nie ma mocnych kart
Wczoraj publikowane dane sugerują, iż ekstremalnie pesymistyczne wizje – przynajmniej w tym momencie powinny być wyceniane z niższym prawdopodobieństwem. Sentymenty konsumentów w badaniu Conference Board za maj potężnie odbiły z okolic 86 do 98 punktów. Mocno wzrosły zarówno wskaźniki oczekiwań, jak i sytuacji bieżącej, co w dużej mierze spowodowane było spadkiem obaw o embargo na towary z Chin. Co bardzo istotne, spadły też oczekiwania inflacyjne, choć te pozostają bardzo wysokie i wynoszą 6,5% wobec 7% poprzednio. Tymczasem zamówienia na dobra trwałe okazały się nieco lepsze, niż oczekiwano.
Odporne dane sprawiają, iż Fed prawdopodobnie 'na przekór Trumpowi’ będzie niechętny obniżaniu stóp w kolejnych miesiącach, dopóki nie uzyska pełnego 'wglądu’ w dalszą dynamikę inflacji. Amerykański dolar, choć próbuje zażegnać wyprzedaż, przez cały czas nie ma mocnych kart. Obniżki stóp w Rezerwie Federalnej, choć mogą się oddalić, w dłuższym terminie wydają się być przesądzone. Nic dziwnego, iż uwaga inwestorów koncentruje się raczej na 'bezpiecznych przystaniach’ poza dolarem. W tym gronie frank szwajcarski przeżywa prawdziwy renesans.
Przed nami najważniejsze wydarzenia dziś wieczorem. Poznamy protokół z ostatniego posiedzenia Fed i przede wszystkim raport kwartalny Nvidii, który sprawi, iż akcje firm technologicznych znów znajdą się w centrum uwagi Wall Street. O godzinie 10:00 we środę euro kosztuje 4,24 złotego, frank szwajcarski 4,53 złotego, funt szterling 5,06 złotego, a dolar 3,75 złotego. Polska waluta pozostaje bardzo mocna po bardzo mocnych danych o sprzedaży detalicznej.
Źródło: Eryk Szmyd, XTB