Blockchain Monad, jeden z najbardziej wyczekiwanych projektów 2025 roku, walczy z poważnym problemem bezpieczeństwa zaledwie kilka dni po premierze swojego mainnetu. Atakujący wykorzystują lukę w protokole, tworząc fikcyjne transfery tokenów MONAD, które wyglądają jak autentyczne transakcje, wywołując chaos wśród użytkowników i inwestorów.
Atak na świeżo uruchomiony blockchain
Monad, który oficjalnie wystartował 22 listopada, gwałtownie znalazł się w centrum kontrowersji. Według doniesień medialnych, hakerzy odkryli sposób na generowanie pozornych transferów natywnego tokenu MONAD, które pojawiają się w eksploratorach bloków jako prawdziwe operacje. Problem polega na tym, iż choć transakcje wyglądają wiarygodnie, żadne środki faktycznie nie zmieniają właściciela.
Zespół Monad Labs potwierdził istnienie problemu, określając go jako „spoofed transfer events” – sfałszowane zdarzenia transferowe. W oficjalnym oświadczeniu deweloperzy wyjaśnili, iż luka pozwala na emisję mylących logów transakcyjnych, ale nie umożliwia kradzieży ani faktycznego przenoszenia tokenów bez zgody właściciela. To rozróżnienie jest kluczowe, choć nie zmienia faktu, iż problem podkopuje zaufanie do młodego ekosystemu.

Konsekwencje dla rynku i społeczności
Incydent wywołał falę niepokoju w społeczności kryptowalutowej. Użytkownicy portfeli i platform tradingowych zgłaszają przypadki, w których ich interfejsy pokazują otrzymane tokeny MONAD, których w rzeczywistości nie posiadają. To prowadzi do chaotycznych sytuacji, gdzie inwestorzy mogą podejmować decyzje na podstawie nieprawdziwych danych.
Cena tokena MONAD również odczuła skutki kryzysu zaufania. Po dynamicznym początku notowań, wartość tokenu zaczęła wykazywać zwiększoną zmienność, a sentyment na rynku pogorszył się. Analitycy podkreślają, iż dla projektu, który zebrał ponad 225 milionów USD w rundach finansowania i był promowany jako „Ethereum killer”, taki początek to poważny cios wizerunkowy.

Reakcja zespołu i naprawa protokołu
Monad Labs nie pozostaje bierny wobec zaistniałej sytuacji. Zespół deweloperski pracuje nad pilną aktualizacją protokołu, która ma wyeliminować możliwość generowania fałszywych zdarzeń transferowych. Równocześnie apelują do operatorów portfeli i platform wymiany o wdrożenie dodatkowych warstw weryfikacji transakcji, zanim wyświetlą je użytkownikom końcowym.
Przedstawiciele projektu podkreślają, iż żadne środki użytkowników nie zostały skradzione, a sama integralność blockchaina nie została naruszona. Problem dotyczy wyłącznie warstwy prezentacji danych w eksploratorach i interfejsach użytkownika. Niemniej eksperci ds. bezpieczeństwa blockchain zwracają uwagę, iż takie incydenty, choćby jeżeli nie skutkują bezpośrednią kradzieżą, mogą być wykorzystane w bardziej złożonych atakach socjotechnicznych.

Lekcja dla całej branży
Historia Monadu pokazuje, jak krytyczne jest dokładne testowanie protokołów przed uruchomieniem mainnetu. Mimo miesięcy prac nad testnetem i audytów bezpieczeństwa, luka została odkryta dopiero po produkcyjnym wdrożeniu. To przypomina inwestorom o ryzyku związanym z inwestowaniem w nowe projekty blockchain, choćby te cieszące się dużym zainteresowaniem venture capital.
Czy Monad poradzi sobie z tym wyzwaniem i odbuduje zaufanie społeczności? Najbliższe tygodnie będą decydujące dla przyszłości tego projektu.

1 dzień temu








