Szerokim echem odbiły się gwałtowne zajścia na rosyjskim Kaukazie północnym, zwłaszcza w Dagestanie, skierowane przeciwko obywatelom Izraela. W ich wyniku rannych miało zostać co najmniej 20 osób, a setki zostało aresztowanych. Miejscowy gubernator wpadł na „oryginalny” pomysł, co w tej sytuacji zrobić z uczestnikami zamieszek – chce mianowicie wysłać zainteresowanych na front na Ukrainie.
Rozruchy w regionie wybuchły 29 października, w niedzielę wieczorem. Iskrą, która zainicjować miała wystąpienia, była chaotycznie krążąca plotka o obecności w Dagestanie świeżo przybyłych obywateli Izraela. Spowodowało to wystąpienia propalestyńskie, które przerodziły się w działania fizyczne.
Zobacz tez: Włochy: podwyżka podatków dla wynajmu krótkoterminowego
Powrót do przeszłości?
Epicentrum zamieszek była Machaczkała, stolica Dagestanu, gdzie setki ludzi wdarły się na lotnisko, szturmując stojący na płycie samolot, który przyleciał z Tel Awiwu. W terminalu oraz jego okolicach rozgorączkowany tłum polował na osoby podejrzewane o żydowskie pochodzenie. Odbyły się też antyżydowskie wiece, mające być wyrazem muzułmańskiej solidarności (miały one miejsce na placu – o ironio – Lenina).
Na tym nie koniec regionalnych „atrakcji”. W mieście Chasawjurt doszło do tymczasowego oblężenia miejscowego hotelu, gdy rozeszła się pogłoska, iż przebywają w nim żydzi. Oblężenie zwinięto, gdy miejscowa policja pozwoliła przedstawicielom tłumu na kontrolę hotelu, pogłoska zaś okazała się fałszywa. Z kolei w Nalczyku, stolicy innej republiki, Kabardo-Bałkarii, podpalono żydowskie centrum kultury. Tamże oraz w Czerkiesku, w sąsiedniej Karaczajewo-Czerkiesji, również miały miejsce demonstracje i gromkie akty potępienia Izraela.
Sceny owe, zdaniem niektórych komentatorów, przypominały XIX-wieczne pogromy, towarzyszyła im zaś dość niemrawa jak na Rosję reakcja organów ścigania i represji, które dopiero po dłuższym czasie „opanowały” sytuację. Przy tej okazji aresztowano około 500 osób, choć są to doniesienia oficjalne, czyli (biorąc pod uwagę lokalne realia) znacznie mniej wiarygodne niż te nieoficjalne. W istocie niewykluczone, iż same służby jeszcze nie wiedzą, ile osób zatrzymały lub jeszcze zatrzymają.
Lotnisko w Machaczkale zamknięto, zaś ruch lotniczy przekierowano gdzie indziej.
Wszędzie imperialistyczni agenci!
Reakcje na owe wystąpienia były przewidywalne. Izrael wyraził oburzenie i wezwał rosyjskiego ambasadora. Z kolei Kreml początkowo nie komentował sprawy, następnie zaś – jakże oryginalnie – oskarżył o zajścia Stany Zjednoczone. Wcześniej kolportowano także wieści, iż za sprowokowaniem zamieszek stoi wywiad ukraiński, ale wersja ta najwyraźniej musiała zostać uznana za zbyt absurdalną, by szersze audytorium w nią uwierzyło.
Niektórzy obserwatorzy zwracają uwagę, iż rozruchy zbiegły się czasowo z oficjalna wizytą delegacji Hamasu w Moskwie, podejmowanej tam z honorami. Fakt dziwnej spolegliwości rosyjskich władz miałby być powodowany zarówno politycznym zbliżeniem z Iranem i próba wykorzystania konfliktu w Gazie do szerzenia antyzachodnich resentymentów w muzułmańskich krajach Afryki i Azji.
Pojawiały się choćby opinie, iż rosyjskie służby wywiadowcze były zaangażowane w pomoc i szkolenia dla bojowników Hamasu. Wszystko po to, aby, po pierwsze, odwrócić uwagę Ameryki i Europy od własnej inwazji na Ukrainę, a po wtóre – by „skłonić” Izrael do niepomagania tej ostatniej. To ostatnie wydawać by się mogło antyintuicyjne, jednak rosyjska dyplomacja znana jest z tego, iż rozumie głównie język gróźb.
♫ Za rodinu, za Stalinu, na boj, na boj, na boj… ♫
Okazję postanowił wykorzystać natomiast gubernator Dagestanu. Pełniący ten urząd niejaki Siergiej Mielikow, zgodnie z zasadą „w ramach nagrody – na front, natomiast za karę – na front” obwieścił, iż zatrzymani powinni dobrowolnie udać się na wojnę na Ukrainę. Udział w rosyjskiej agresji na ten kraj miałby, jego zdaniem, „zmyć wstyd”, jakim okrył się Dagestan w toku owych wydarzeń.
Jego gubernatorska ekscelencja dodała, iż rosyjskie prawo nie przewiduje jednak przymusowego wysłania na wojnę w takiej sytuacji. Stąd też, niestety, zatrzymani nie zostaną siłowo wcieleni do armii. Czy w istocie?
Nie jest wielką tajemnicą, iż rosyjskie władze wszystkich szczebli miewają nader swobodny stosunek do prawa. Biorąc pod uwagę, iż policja przeprowadza tam najzwyczajniejsze w świecie łapanki uliczne, których ofiary są następnie zmuszane (można domyślić się, w jaki sposób) do podpisywania „dobrowolnych” kontraktów wojskowych i wysyłane na Ukrainę, nie będzie nadmiernie szokujące, jeżeli pomysł pana gubernatora zostanie w istocie zrealizowany.
Oczywiście „dobrowolnie”. I oczywiście szczęśliwi ochotnicy nie musieliby choćby faktycznie brać udziału w zamieszkach, wystarczyłoby, iż miejscowi urzędnicy uznaliby, iż jednak brali.
Dobrodziejstwa autonomii
Dagestan, w teorii podmiot autonomiczny w ramach Rosji, autonomię posiada jedynie formalnie. Uchodzi przy tym za jeden z najbiedniejszych i najbardziej skorumpowanych zakątków władanego z Kremla imperium (to drugie, biorąc pod uwagę rosyjskie standardy w tym zakresie, jest naprawdę osiągnięciem).
Zarazem Dagestan, podobnie jak większość kaukaskich „republik autonomicznych” (tj. wyjąwszy Osetię Północną), jest w znaczącej większości muzułmański. Religia ta dotarła tam wraz z próbami ekspansji Kalifatu Arabskiego w VII i VIII wieku. Ostatecznie Arabowie nie zdołali trwale podbić władającego wówczas tymi terenami Kaganatu Chazarskiego.
Ciekawe dzieje miał ten ostatni lud, Chazarowie. Był w toku swojej historii wielowyznaniowy, jednak chazarska elita około VIII wieku przyjęła Judaizm. Okazało się to przyczyną rozmaitych konfliktów (zarówno wewnętrznych, jak i z Cesarstwem Bizantyjskim, księstwami ruskimi, Kalifatem oraz innymi ludami stepowymi, m.in. Pieczyngami), zaowocowało jednak realizowane są obecnością religii mojżeszowej na północnym Kaukazie.
Było, minęło?
Dziś będący jej pozostałością tzw. Żydzi Górscy stanowią jednak bardzo niewielką grupę, której szeregi przerzedziły różne wydarzenia historyczne (w tym zwłaszcza polityka reżimu sowieckiego). Dla odmiany Islam, mimo iż również tępiony przez władze komunistyczne, w ciągu ostatnich trzech dekad przeżywa renesans (i to często w radykalnej formie) w uprzednio co prawda muzułmańskich, ale niesłynących z religijnego zapału regionach Rosji.
Stąd też wybuch ostatnich zamieszek, jakkolwiek dla niektórych szokujący, bynajmniej nie wydarzył się w próżni, ale stanowi logiczną konsekwencję wieloletnich procesów.