Na inflację… rower elektryczny

1 miesiąc temu

Seniorzy i chorzy nie mogą uciec rowerem przed drożyzną? Nic podobnego. Dzięki rządowemu dofinansowaniu e-bików wszyscy możemy zostawić inflację daleko w tyle.

Polacy coraz częściej jeżdżą do pracy i sklepów na dwóch kółkach – wynika z najnowszych badań Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego. Moda na ekologię i zdrowy styl życia? Jasne, ale coraz częściej jest to odpowiedź na rosnące ceny i pogarszającą się sytuację ekonomiczną. Nie ma co się oszukiwać – inflacja potrafi przycisnąć jak najgorszy trener na torze kolarskim.

Nie zniechęcajmy się jednak do cyklizmu. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę pytanie o pożytki z jazdy na rowerze, a natychmiast dostaniemy tysiące odpowiedzi mówiących, iż związany z tą aktywnością wysiłek podnosi tętno i sprawia, iż krew w żyłach krąży szybciej. Tym samym wspomaga kondycję serca oraz całego układu krwionośnego. To jak osobisty kardiolog, który nie wystawia rachunku!

Rower to również sposób na unikanie żylaków i zakrzepów. Przy okazji wzmacniają się mięśnie, stawy i kręgosłup. Następuje poprawa wydolności – im częściej człowiek wskakuje na siodełko, tym wolniej się męczy np. przy wchodzeniu po schodach. Kolejny profit to lepsze samopoczucie – pedałowanie powoduje wydzielanie endorfin, czyli tzw. hormonów szczęścia.

Korzyści obejmują nie tylko cyklistów. Czystsze powietrze w mieście i mniejsza liczba ulicznych korków to dodatkowe bonusy, które sprawiają, iż jazda na rowerze to niemal supermoc dla całej populacji.

Jakie jeszcze sposoby na inflację mają Kowalscy? Najczęściej ograniczają codzienne zakupy, szukają tańszych zamienników (81%) oraz zmniejszają zużycie wody, gazu, energii elektrycznej (72%). Sześciu na dziesięciu dozuje sobie rozrywkę, wypoczynek i kulturę (62%). Ponad dwie trzecie rezygnuje z większych wydatków lub odkłada je na później (68%). Jest też grupka szczególnie zapobiegliwych, która – z obawy przed dalszym wzrostem cen – kupuje zawczasu i na zapas (26%).

Przytaczam badania CBOS z 2022 roku. Jak jest dzisiaj? Można śmiało założyć, iż lipcowe podwyżki cen prądu spowodowały znaczący wzrost liczby gospodarstw domowych w Polsce, które liczą się z każdym groszem. I świetnie, bo to oznacza mniej zbędnej konsumpcji. Jak wspaniale, iż rząd znów zadbał o nasz moralny rozwój, utrudniając pogoń za zbytkami. Nie narzekajmy więc na podwyżki. Zobaczmy w nich szansę na skromniejsze, ale spełnione życie, prowadzone według zasady „lepiej być niż mieć”.

Niestety, jedna kwestia w obecnym trendzie oszczędzania budzi moje zaniepokojenie, a dotyczy rowerów. O ile większość metod zaciskania pasa jest inkluzywna, czyli dostępna dla wszystkich, to ten sposób taki nie jest. Trudno być dumnym użytkownikiem jednośladu przy marnym zdrowiu lub w podeszłym wieku. Na szczęście i tym razem rząd stanął na wysokości zadania, przeznaczając 300 mln zł na dofinansowanie rowerów elektrycznych. Teraz te pojazdy będą dostępne choćby dla osób starszych i chorych. Czy jednak takie prezenty od państwa nie przyczynią się do wzrostu inflacji? Cóż, jak to mówią, każda sprawa ma dwie strony, a czasem choćby dwa kółka.

Idź do oryginalnego materiału