
- — Ten limit jest na tyle wysoki, iż będzie dotyczył transakcji, które zawieramy może raz w roku, i to nie wszyscy — ocenia Samcik. Wskazuje jednak na kwestię prywatności
- Ćwikła przypomina z kolei wrześniową powódź na południu kraju. — Ludziom gotówka tak naprawdę zapewniła byt. Karty czy BLIK nie działały — zaznacza
- — Dopóki gotówka będzie dla ludzi narzędziem do płacenia choćby i raz w miesiącu, to nie zniknie. Jesteśmy daleko od sytuacji, w której zostanie całkowicie wyeliminowana z obiegu — zwraca uwagę Samcik
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Ponad 40 proc. transakcji gotówkowych w Polsce jest dokonywanych przy użyciu gotówki: wynika z badania „Zwyczaje płatnicze Polaków”, przeprowadzonego na zlecenie Narodowego Banku Polskiego. Tymczasem przyjęta przez Komisję Europejską w 2024 r. szósta dyrektywa AML o walce z terroryzmem i praniem brudnych pieniędzy przynosi limit transakcji gotówkowych wynoszący 10 tys. euro, czyli w przybliżeniu ok. 40 tys. zł. Co więcej, płatności gotówką powyżej 3 tys. euro (ok. 12 tys. zł) mają być rejestrowane.
Choć przepisy wejdą w życie dopiero w lipcu 2027 r., temat co jakiś czas pojawia się w przestrzeni publicznej, próbują chwytać się go także politycy. Czy faktycznie jest się czego bać?
— Limity nie dotyczą płatności pomiędzy osobami fizycznymi, tylko sytuacji, kiedy z jednej strony jest osoba fizyczna, a z drugiej przedsiębiorca — wyjaśnia w rozmowie z Onetem dyrektor do spraw prawnych Polskiego Towarzystwa Gospodarczego Jaromir Ćwikła.— Trudno sobie wyobrazić, iż ktoś dość często robi transakcje gotówkowe na 40 tys. zł — dodaje.
— Nie widzę tutaj wielkiego zagrożenia, bo ten limit jest na tyle wysoki, iż będzie dotyczył transakcji, które zawieramy może raz w roku, i to nie wszyscy — wtóruje mu ekonomista i założyciel bloga Subiektywnie o finansach Maciej Samcik.
Ekonomista o limitach płatności gotówkowych. „Może to pójść za daleko”
Czy zatem zmiany nie dotkną zwykłych obywateli? — Będzie można dość łatwo te limity potem obniżać, co może być zagrożeniem dla naszej prywatności, którą gwarantuje gotówka. Pod pretekstem walki z szarą strefą może to pójść po prostu za daleko — ostrzega Maciej Samcik.
Z kolei Jaromir Ćwikła zwraca uwagę na utrudnienia dla przedsiębiorców oraz obciążenie krajowej administracji skarbowej rejestrowaniem transakcji powyżej 3 tys. euro. — Nie bez znaczenia jest element sankcji za naruszenie limitu — wskazuje.

Ponad 40 proc. transakcji w Polsce to transakcje gotówkowe
A czy dyrektywa faktycznie pomoże w walce z terroryzmem? — Pewnie terroryści często uciekają samochodami z miejsca zamachów, więc ograniczenie możliwości poruszania się przez ludzi samochodami też byłoby jakimś sposobem walki z nimi — ironizuje Maciej Samcik i dodaje, iż „kosztem walki z przestępczością nie może być zniszczenie prywatności”.
Gotówka nie wyklucza. „Zapewniła tym ludziom byt”
Jaromir Ćwikła zwraca uwagę, iż poza prywatnością gotówka ma jeszcze jeden podstawowy wymiar, jakim jest dostępność. Nie wymaga żadnych specjalistycznych urządzeń, żeby nią obracać i nie dyskryminuje w żaden sposób ze względu na wiek. Tymczasem cyfryzacja systemów płatności z jednej strony może uderzać w seniorów, a z drugiej w najmłodszych.
— Osoby 65+ są w dużej mierze wykluczone cyfrowo, również, a może przede wszystkim, w wymiarze finansowym. Istnieje duże zagrożenie, o ile chodzi o wyłudzanie pieniędzy poprzez podawanie się za przedstawiciela banku czy policjanta. Z kolei część instrumentów płatniczych jest dostępna dopiero od 13. roku życia — zaznacza Jaromir Ćwikła.
Problem jest jednak znacznie szerszy, bo dotyczy także zasilania terminali czy urządzeń płatniczych. — Niestabilność energetyczna w Polsce jest na tyle duża, iż przerwy w dostawach energii będą coraz częstsze, z uwagi na choćby udział OZE w całym miksie energetycznym — wskazuje dyrektor do spraw prawnych Polskiego Towarzystwa Gospodarczego. — Mając na uwadze to, co się dzieje za wschodnią granicą, cyberataki to także bardzo prawdopodobny scenariusz — dodaje.
Jaromir Ćwikła przypomina także powódź na południu Polski we wrześniu 2024 r. — Ludziom dotkniętym gotówka tak naprawdę zapewniła byt. Karty czy BLIK nie działały — zaznacza.

Powódź w Kłodzku we wrześniu 2024 r.
Jednogroszówki do likwidacji? „W Polsce to trudne do przeprowadzenia”
Strach przed likwidacją gotówki obejmuje często także kwestię wycofania z obiegu najniższych nominałów, co z kolei może przynieść wzrost cen. Temat nie jest nowy. — Koszt wyprodukowania monety jednogroszowej to choćby 13 gr — opisywał w 2021 r. w rozmowie z Polskim Radiem ówczesny zastępca dyrektora Departamentu Emisyjno-Skarbcowego NBP Krzysztof Kowalski.
Z kolei serwis Złom Info wyliczył, iż na 1 kg miedzi składa się ok. 610 jednogroszówek. Choć ich nominalna wartość to zaledwie 6,1 zł, taka ilość miedzi jest warta na skupie w tej chwili ok. 25 zł. Czy zatem nie należałoby zrezygnować z „miedziaków”?
— Pomysł jako taki jest dobry, bo koszt bicia tych monet jest wyższy niż ich wartość nominalna. W Polsce było to jednak trudne do przeprowadzenia ze względu na duże obawy o wzrost cen. Jesteśmy krajem, w którym nie utrzymała się żadna sieć delikatesów, a triumfy święcą dyskonty. Realizacja tego rozwiązania mogłaby mieć efekt odwrotny od zamierzonego, spowodowałaby niechęć do gotówki — mówi Onetowi Maciej Samcik.

Koszt wyprodukowania jednogroszówki przed kilkoma laty sięgał 13 gr
Przeprowadzone w 2019 r. badanie w ramach Ogólnopolskiego Panelu Ariadna wykazało jednak, iż 70 proc. osób byłoby za wycofaniem z obiegu jednogroszówek. — Bylibyśmy skłonni przychylić się do wycofania nieopłacalnych w produkcji nominałów, bo to nie przyniosłoby adekwatnie szkody dla konsumentów — podkreśla Jaromir Ćwikła.
— o ile zlikwidowalibyśmy jednogroszówki, to cena nie wynosiłaby na przykład 59,99 zł, tylko 60 zł. To nie byłaby tak bolesna zmiana — dodaje przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Gospodarczego.
Limity wypłat w bankomatach. „Problemem nie jest sam dostęp do gotówki”
W 2024 r. szerokim echem w Polsce odbiła się akcja protestacyjna Euronetu, jednego z głównych operatorów bankomatów w Polsce. Firma obniżyła limit wypłat ze wszystkich swoich urządzeń do maksymalnie 200 zł w ramach jednej transakcji. — Kością niezgody tak naprawdę są kwestie prowizji za wypłatę środków. Sieci bankomatowe ostro spierają się z bankami, żeby tę prowizję podnieść, co z kolei może się odbić na wypłacających środki — wyjaśnia Jaromir Ćwikła.
Maciej Samcik ocenia, iż w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem byłaby samoregulacja rynku. o ile jednak nie nastąpi, należy wprowadzić odgórne przepisy, które zapobiegły przenoszeniu bankomatów z miejsc, w których są mniej opłacalne. — Problemem nie jest sam dostęp do gotówki, a to, iż staje się on coraz bardziej niedemokratyczny. Ludzie w miastach przez cały czas mają bankomat na każdym rogu, a ludzie w mniejszych miejscowościach mogą mieć do najbliższego 20 km — wskazuje.

Bankomat Euronet w przejściu podziemnym w Warszawie
— Ograniczanie możliwości wypłaty większych sum z bankomatu czyni nas takimi trochę niewolnikami. Pandemia pokazała, iż takie rozwiązanie jest szkodliwe i może stanowić zagrożenie dla stabilności i bezpieczeństwa finansów Polaków — dodaje z kolei Jaromir Ćwikła.
Nadciąga koniec gotówki? „Jesteśmy od tego daleko”
Czy unijne limity i rosnące zainteresowanie Polaków płatnościami kartą, telefonem czy BLIK-iem mogą doprowadzić do likwidacji gotówki w najbliższym czasie? — Mamy ok. 20 proc. społeczeństwa, które już gotówki w ogóle nie używa. Wszyscy pozostali od czasu do czasu jej potrzebują i ta grupa jest decydująca. Dopóki gotówka będzie dla ludzi narzędziem do płacenia choćby i raz w miesiącu, to nie zniknie. Jesteśmy daleko od sytuacji, w której zostanie całkowicie wyeliminowana z obiegu — podkreśla Maciej Samcik.
Z kolei Jaromir Ćwikła zwraca uwagę, iż zwiększająca się rola płatności bezgotówkowych i narzucanie limitów na pewno będą sprzyjały ograniczeniu szarej strefy. — Ma to jednak też drugą stronę medalu. Będziemy poniekąd zakładnikami wielkich korporacji, banków, systemów płatniczych, bez fizycznego dostępu do swoich pieniędzy — ocenia.

W Polsce rośnie zainteresowanie płatnościami bezgotówkowymi
Co zatem można zrobić? — Wskazałbym trzy rzeczy. Wprowadzałbym zachęty dla pośredników zajmujących się gotówką, żeby zapewnić do niej dostęp ludziom na terenie, gdzie jest to trudne. Unikałbym też regulacji, które są antygotówkowe. Trzeba też zmienić strukturę opłat bankomatowych, żeby bankomaty nie były zabierane z mniejszych miejscowości — podkreśla Maciej Samcik.
— Nie jesteśmy przeciwnikami nowoczesnych cyfrowych metod płatności. Jesteśmy za wolnością wyboru, implikuje to zachowanie gotówki i nielimitowanie transakcji gotówkowych — dodaje Jaromir Ćwikła.