Uczeni połączyli dwa komputery kwantowe za pośrednictwem łącza, które wykorzystuje efekt splątania. Jest przez to, z punktu widzenia fizycznego, niepodatne na jakiekolwiek ataki. Może to w przyszłości zrewolucjonizować sposób transmisji danych na blockchainach. I otworzyć nowy, jakże interesujący rozdział w rozwoju kryptowalut.
Badacze z Uniwersytetu Harvarda skonstruowali – jak twierdzą – najdłuższą działającą dotąd sieć kwantową. „Sieć” ta co prawda jest póki co w powijakach, składa się bowiem dopiero z dwóch węzłów. Nie o to jednak chodzi, a o okiełznanie technologii.
Uczeni mieli połączyć dwa już operacyjne komputery kwantowe łączem o długości 22 mil (~35 km). Co ciekawe, wykorzystali do tego już istniejący światłowód – jednak połączenie to bynajmniej nie jest konwencjonalne. Komunikacja między nimi ma bowiem wykorzystywać zjawisko splatania kwantowego. Jest to fenomen, w ramach którego, w największym skrócie, dochodzi do wykształcenia się grona oddziałujących ze sobą cząsteczek.
Kluczowy w tym zjawisku jest fakt, iż stan kwantowy całości grona tych cząsteczek jest opisywalny wyłącznie jako całość. Nie da się natomiast opisać stanu kwantowego pojedynczych tych cząsteczek w oderwaniu od stanów pozostałych. Zachowują one tutaj na siebie wpływ niezależnie od położenia czy odległości, jaka je dzieli. Jest to fundamentalna cecha, która idzie wbrew prawom klasycznej mechaniki, i występuje jedynie w mechanice kwantowej.
Wykorzystanie tego zjawiska miało pozwolić uczonym z Harvardu na otworzenie łącza komunikacyjnego, które, wedle znanych praw fizyki, jest niemożliwe do zhakowania. Ochrona przed tym nie zależałaby bowiem od szyfrowania – które, przy odpowiedniej mocy obliczeniowej, teoretycznie zawsze można złamać – ale od fizycznej niemożności przez stronę trzecią odczytu transmisji danych.
Innymi słowy, komputery kwantowe należące do sieci w pewien sposób teleportują pomiędzy sobą dane, zamiast przesyłać je „na piechotę”.
Trzeba tu odnotować, iż idea takiej komunikacji, choć z pewnością rewolucyjna, napotyka na ogromne przeszkody w zastosowaniu praktycznym. Dzieje się tak, ponieważ samo przechowywanie danych za pośrednictwem ilustrujących je stanów kwantowych jest w dużej mierze niewykonalne.
Dzieje się tak z uwagi na skrają niestabilność i podatność na zmiany tych stanów. Samo odczytanie ich może wywołać zmiany całkowicie je odmieniające. Oznacza to, iż metoda ta nadaje się jedynie do momentalnego transferu dzięki splątania kwantowego.
Komputery kwantowe wykorzystują co prawda te zjawiska do przeprowadzania operacji. Jednak ich efekty, czyli dane, muszą być jednak przechowywane na tradycyjnych nośnikach informacji. Chronionych i szyfrowanych również w tradycyjny sposób. By odwołać się tu do ilustracji rodem z klasyki literatury, komputery połączone w sieć dzięki łącza wykorzystującego splątanie kwantowe można by porównać do palantíri ze świata tolkienowskiego.
Każdy palantír był w stanie przekazywać informacje, a choćby do pewnego stopnia otoczenie fizyczne. Żaden z nich nie był jednak komputerem, nie przechowywał żadnych danych ani też nie wykonywał na nich operacji. Za to choćby Sauron (wraz kapituła Nazguli i infrastrukturą obserwacyjną Barad-Dur’u) nie byli w stanie zhakować połączenia jednego palantíra z drugim – o ile sami nie dysponowali jedną ze stron tego połączenia