Porozumienie w wojnie celnej USA-Chiny zawarte w ostatni weekend w szwajcarskiej Genewie skłania globalne banki inwestycyjne do rewizji prognoz dotyczących wzrostu gospodarczego Państwa Środka w 2025 roku - zauważa serwis CNBC.
Przypomnijmy - Waszyngton i Pekin porozumiały się co do tego, by na okres 90 dni obniżyć stawki ceł wzajemnych o 115 pkt. procentowych. W praktyce oznacza to, iż amerykańskie cła na chiński import na 90 dni zostaną zredukowane do 30 proc. ze 145 proc., a chińskie taryfy na import z USA zostaną obniżone do 10 proc. ze 125 proc. na analogiczny okres. Strony deklarują też chęć dalszych rozmów o wzajemnych stosunkach handlowych.Reklama
Czytaj więcej: Przełom w wojnie handlowej USA-Chiny. Jest wspólne oświadczenie
To istotne złagodzenie napięcia w relacjach amerykańsko-chińskich, które od 2 kwietnia, czyli słynnego "dnia wyzwolenia" - kiedy to prezydent USA Donald Trump ogłosił wprowadzenie ceł wzajemnych i zapoczątkował nakładanie coraz to wyższych stawek taryfowych na Chiny - były napięte do granic możliwości.
Przełom w wojnie celnej. Ekonomiści: Chińska gospodarka urośnie mocniej
Kiedy wojna celna Chiny-USA eskalowała, a stawki taryfowe pięły się z dwucyfrowych poziomów na poziomy trzycyfrowe, globalne banki cięły prognozy dla Chin. Teraz część z nich je podnosi.
Według szwajcarskiego banku inwestycyjnego UBS, wzrost PKB Chin w 2025 r. może wynieść pomiędzy 3,7 proc. a 4 proc. (poprzednia prognoza banku wskazywała na 3,4 proc.) - deeskalacja wojny celnej może bowiem wywołać mały pozytywny szok w chińskiej gospodarce. O ile jeszcze niedawno światowi armatorzy ograniczali transoceaniczną aktywność, a wolumeny kontenerów wysyłanych z Chin do USA pikowały, tak teraz sytuacja może się odwrócić.
Także bank Morgan Stanley podniósł prognozę dla PKB Chin w II kwartale br., wskazując, iż wiele firm z Państwa Środka będzie chciała zwiększyć aktywność eksportową w czasie trwania 90-dniowego "okienka" obniżonych ceł i skorzystać z "odwilży" w amerykańsko-chińskich relacjach gospodarczych. W efekcie Morgan Stanley przewiduje, iż gospodarka Chin w II kwartale urośnie mocniej niż o 4,5 proc. - tyle wynosi obecna prognoza banku, która jednak nie została oficjalni zrewidowana (główny ekonomista ds. Chin Robin Xing wskazał w raporcie jedynie na jej przekroczenie). Xing i jego zespół uważają też, iż w III kwartale gospodarka Chin wykaże się odpornością na niekorzysten otoczenie zewnętrzne, a wzrost PKB wyniesie ponad 4 proc. (wcześniej była mowa o "około 4-procentowym wzroście").
Francuska grupa finansowa Natixis, która w kwietniu ścięła prognozy wzrostu chińskiego PKB w 2025 r. z 4,7 proc. do 4,2 proc., teraz uważa, iż gospodarka Państwa Środka urośnie o 4,5 proc. w bieżącym roku, zastrzegając jednak, iż w tym celu potrzebne będą kolejne bodźce stymulujące wzrost i dalsze obniżki ceł.
Odwilż w wojnie celnej. Inwestorzy pozytywnie patrzą na chiński rynek akcji
Optymizm dotyczy również chińskiego rynku akcji. Japoński bank Nomura podniósł rekomendację dla chińskich indeksów akcji do "taktycznego przeważaj", wskazując na pozytywne perspektywy dla chińskich spółek. Grupa finansowa Citi podniosła z kolei swoją prognozę dla indeksu Hang Seng na giełdzie w Hongkongu i uważa obecnie, iż zyska on do końca roku 2 proc., do poziomu 25 tysięcy pkt., a przed upływem połowy 2026 r. wzrośnie do 26 tys. punktów.
Tymczasem indeks Hang Seng, który w poniedziałek wzrósł o blisko 3 proc., we wtorek zanotował 1,5-procentowy spadek. Z kolei indeks CSI 300 - ważony kapitalizacją indeks odwzorowujący zachowanie 300 czołowych spółek notowanych na giełdach w Szanghaju i Shenzhen - we wtorek tylko nieznacznie poprawił poniedziałkowy wynik, kiedy to zyskał 1,6 proc.
Do trwałego porozumienia USA-Chiny daleko? Część ekspertów studzi optymizm
Dan Wang, dyrektor ds. rynku chińskiego w firmie inwestycyjnej Eurasia, w komentarzu dla CNBC zwraca uwagę, iż w poniedziałek indeksy mocno rosły, bo inwestorzy nie spodziewali się, iż porozumienie Chiny-USA zostanie zawarte tak gwałtownie i będzie tak obiecujące, stąd wcześniej taki scenariusz nie był zawarty w cenach. "To jednak nie zmienia szerszego obrazu" - zauważa analityczka. "Chiński rynek wciąż zależny jest od fundamentalnych czynników krajowych, a te pozostają słabe" - mówi, wskazując na kryzys w sektorze nieruchomości i rosnące zadłużenie lokalnych władz w Chinach, przez co sektor ten musi wciąż polegać na państwowym wsparciu.
Starszy ekonomista w Natixis Gary Ng wskazuje natomiast, iż 90-dniowe częściowe zawieszenie ceł nie gwarantuje trwałego porozumienia, zważywszy na spadek wzajemnego zaufania pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem.