Sprzedaż Alaski to najprawdopodobniej najgorszy interes w historii Rosji. Wśród Rosjan do tej pory panuje przekonanie, iż gdyby posiadali Alaskę, to mogliby trzymać w szachu Stany Zjednoczone, a podczas zimnej wojny to „Imperium Zła” mogłoby być zwycięzcą. Amerykanie zapłacili niespełna 5 centów za każdy hektar ziemi na Alasce. Co interesujące Rosjanie wydali ponad 100 tysięcy dolarów na łapówki dla amerykańskich senatorów, by zgodzili się oni na kupno Alaski, bo większość ówczesnych amerykańskich polityków uważała, iż zakup ziemi na końcu świata jest pozbawiony sensu.
Mapa Alaski na tle USA
Rosja zaczęła się rozwijać terytorialnie już od początku 16 wieku. Jednak do Alaski kolonizatorzy dotarli dopiero w 1725 roku. Wtedy to rosyjski car Piotr I Wielki wysłał Vitusa Beringa, aby zbadał jej wybrzeża. Rosjanom wybitnie nie szło kolonizowanie tych terenów. Brak rozwoju zamorskiej prowincji wynikał głównie z faktu, iż car nie był w stanie zachęcić Rosjan do osiedlania się na Alasce. W sumie nic dziwnego, wakacje pod palmą to nie były. Do atrakcji na pewno zaliczyć można było ucieczkę przed niedźwiedziem czy walkę z tubylcami. Tak komfortowe warunki życia nie przyciągnęły jednak choćby Rosjan.
Sytuacja uległa delikatnej poprawie w 1799 roku. Syn Katarzyny II, Paweł I powołał Kompanię Rosyjsko-Amerykańską. Prywatną spółkę posiadającą wyłączność na gospodarczą działalność w kolonii. Początkowo spółka przynosiła spore zyski. Głównym źródłem jej przychodów stały się futra, skóry i ryby, które kupcy wymieniali z Indianami w zamian za wódkę i broń. Wciąż jednak niewielu chciało tam żyć. Liczba rosyjskich kolonizatorów nigdy nie przekroczyła 400. Nikła liczba mieszkańców sprawiła, iż na Alasce nie powstało żadne większe miasto.
Car Aleksander II zaczął poszukiwać chętnych na kupienie Alaski, na której utrzymywanie nie było stać dworu carskiego. Dosyć szybko, postawiono na Stany Zjednoczone, które pozostawały w doskonałych stosunkach z ówczesną Rosją. Aleksander II domagał się jedynie wynegocjowania ceny nie mniejszej niż 5 mln dolarów. gwałtownie osiągnięto porozumienie i już w nocy z 29 na 30 marca 1867 r. podpisano umowę sprzedaży. USA obiecały zapłacić Rosji 7,2 mln dolarów w złocie. Na pewno nie była to cena adekwatna do rzeczywistej wartości kolonii, licząc szacunki dokonane 10 lat wcześniej przez ówczesnego zarządcę terytorium Ferdinanda Wrangela.
Wycena samej ziemi i nieruchomości wynosiła ok. 20 mln dolarów, nie wliczając złóż znajdujących się pod powierzchnią ziemi, których Wrangel nie był w stanie oszacować. Kwota jaką zapłacili Amerykanie, przeliczając na współczesną walutę, również okazuje się niewygórowana – 7,2 mln dolarów z 1867 r. to w tej chwili kwota wartości ok. 140 mln dolarów.
Czek, którym rząd USA zapłacił Rosji za terytorium Alaski
9 kwietnia 1867 roku senator Charles Sumner w trzygodzinnym przemówieniu wykładał Senatowi dowody, iż kraina posiada bogate złoża surowców i iż umowa jest bardzo korzystna dla kraju. Senat ostatecznie zgodził się na ratyfikację stosunkiem głosów 37 do 2. Gorzej było z przekonaniem Izby Reprezentantów, ale ostatecznie i ona zatwierdziła transakcję 14 lipca 1868 roku stosunkiem głosów 113 do 48.
Ówcześni krytycy określali transakcję jako „szaleństwo Sewarda”. Przez pierwsze trzy dekady po zakupie, rząd federalny nie przykładał większej wagi do rozwoju Alaski. Decyzję o zakupie usprawiedliwiono dopiero w latach 90. XIX wieku, po odkryciu bogatych złóż złota w kanadyjskim Klondike. Odkrycie spowodowało gorączkę złota, która przyczyniła się do zwiększenia populacji i rozwoju regionu. w tej chwili 25 procent amerykańskiej ropy naftowej i ponad 50 procent owoców morza pochodzi z Alaski.
PKB tego 49 stanu USA wynosi dziś 52 miliardy dolary, a licząc choćby bardzo pesymistyczne mnożniki obecną wartość Alaski należy szacować na ponad 400 miliardów dolarów. Rosjanie sprzedali ją za 140 milionów. „Stracili” na tej transakcji 99,965%. Oczywiście w tamtych latach nie mogli wiedzieć o tym, iż jest tam tyle surowców. Strata to jednak strata. Rosjanie pomylili się tak bardzo, iż była to prawdopodobnie jedna z najgorszych transakcji, dla sprzedającego w historii świata. Amerykanie z kolei zrobili biznes życia.
Do zarobienia,
Karol Badowski