Najmniejsze ładowarki New Hollanda. Spalinowa czy na prąd?

2 godzin temu

New Holland C314X to nie prototyp, a gotowa do sprzedaży maszyna, która już niebawem trafi do seryjnej produkcji. Wszystko wskazuje na to, iż ten najmniejszy model ładowarki sterowanej burtowo od firmy New Holland będzie zasilany wyłącznie energią elektryczną.

W odróżnieniu od swojego bliźniaczego odpowiednika C314, który został zaprezentowany dwa lata temu, a zatem nie nastąpi zmiana warty, a rozszerzenie oferty. W zasadzie choćby byśmy się tego nie spodziewali, bowiem cały koncern CNH dość ostrożnie podchodzi do kwestii elektryfikacji maszyn zarówno rolniczych jak i budowlanych. Co zatem zaoferuje najmniejsza ładowarka w nowym elektrycznym wcieleniu?

– Wprowadziliśmy model C314 na rynek dwa lata temu i stał się on znany ze swoich doskonałych funkcji. w tej chwili opracowujemy wersję elektryczną, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na cichsze, bardziej kompaktowe maszyny – wzmacniając nasze zaangażowanie w zrównoważony rozwój i innowacje – mówi Francesca Asteggiano, Europe Construction Brands.

New Holland C314X – elektryk w wersji mini

W zasadzie o ile chodzi o sferę zewnętrzną, to nie ma o czym mówić. Nie dlatego, iż mamy do czynienia z maszyną, w której choćby nie ma gdzie usiąść, bo to akurat wielu sobie ceni, a sam segment rośnie bardzo szybko, ale dlatego iż model z “X” w nazwie, nie różni się znacząco od konwencjonalnej C314. W zasadzie największą zmianą wywołaną wybranym źródłem napędu jest nowa deska rozdzielcza. Klasyczny zegar ustąpił miejsca monitorowi firmy Topcon; taki sam znajdziemy w elektrycznych koparkach New Holland. Co oczywiście wiąże się z tym, iż wszystkie informacje są wyświetlane w formie zdigitalizowanej, głównie te dotyczące stanu baterii i ładowania.

Jest prosto, tak jak można się było tego spodziewać. CNH nie wymyślało tej maszyny na nowo, po prostu zaadaptowali swój konwencjonalny model, fot GS

Co wybrać? Ładowarkę spalinową czy elektryczną?

Skoro New Holland zdecydował się zrobić bliźniaczy model, to grzechem byłoby od razu nie dokonać małego porównania obydwu propozycji. W końcu to są teoretycznie identyczne maszyny. Czy aby na pewno? Klasyczny wariant napędzany jest silnikiem Kubota D1305-E4B o trzech cylindrach i mocy 18 kW. Dokładnie tyle, ile pozwalają normy, aby zmieścić się w limitach bez filtra DPF.

Model elektryczny ma trzy silniki, bowiem napęd jest realizowany bezpośrednio z zasilana bateryjnego, bez przekładni hydrostatycznej, a więc na potrzeby jazdy mamy dwa motory o mocy 10,6 kW każdy, natomiast hydraulika ma swój silnik o mocy 25 kW. Trudno jest to zsumować, natomiast od razu widać, iż w modelu elektrycznym zdecydowanie nie zabraknie przysłowiowej „pary”. Ale na ile jej starczy? Bateria ma 23,5 kWh pojemności, więc przy pełnym wykorzystaniu choćby samej hydrauliki raczej nie na długo, z tym iż w przypadku tego typu maszyn przeciętny użytkownik nie wymaga pełnej dniówki na jednym ładowaniu.

Układ taki sam jak w C314. Prawie, bo zamiast zegara analogowego mamy monitor, fot. GS

Elektryk ma większe możliwości

Jak przystało na strategię CNH, wariant elektryczny ma odrobinę większe możliwości niż maszyna z napędem konwencjonalnym. O ile? W przypadku jazdy o 0,5 km/h więcej – 8 zamiast 7,5. W przypadku wydatku na wyjściu hydraulicznym o 2 l/min – 52 zamiast 50. Udźwig maksymalny? Znów 10 kg więcej, 460 kg zamiast 450. Różnice może są kosmetyczne, ale diabeł będzie prawdopodobnie tkwić w szczegółach i model elektryczny da odczucie znacznie silniejszej, szybszej i chętniej reagującej na ruchy maszyny, tak jak to ma miejsce w przypadku elektrycznych koparek CNH.

Na to wszystko trzeba jeszcze nałożyć masę własną. New Holland C314 w wariancie z dwoma obciążnikami na wąskich gąsienicach (890 mm szerokości całkowitej) waży 1604 kg, model na szerszych gąsienicach (1026 mm szerokości całkowitej) z 6 obciążnikami waży 1716 kg, a elektryczny C314X w podstawowej wersji waży 1875 kg. Podczas pracy, ta różnica będzie bardzo odczuwalna na korzyść stabilności, będzie niestety także odczuwalna podczas wjazdu na przyczepę. Dodatkowe 200 kg może okazać się problematyczne podczas kontroli.

Model elektryczny ma uzupełnić ofertę i dać przewagę w walce o klienta, który sporo czasu pracuje w pomieszczeniach czy miejscach, gdzie spaliny mogłyby być uciążliwe lub wręcz przekreślają użycie maszyny, fot. GS

Pozostałe parametry

Jeżeli chodzi o pozostałe parametry to mamy to samo co w C314 (wysokość podnoszenia do sworznia 2,2 m). W standardzie maszyna jest wyposażona w mechaniczne szybkozłącze i parę złączy (z opcją dwukierunkową i sterowaniem proporcjonalnym) oraz 14-pinowe gniazdo. Z elektryki znajdziemy tutaj także jedną lampy ledowe robocze: przednią i tylną, przetwornicę 12V z gniazdem uruchamianie z kluczyka, elektryczną blokadę hydrauliki, pływającą łyżkę oraz przełączanie prędkości jazdy z dżojstika.

Niby niewiele, ale to niewielka maszyna i jak na ten segment jest to wszystko, czego operator potrzebuje do szczęścia. Pozostają tylko dwa pytania. Kiedy zacznie się sprzedaż i ile więcej trzeba będzie zapłacić za model elektryczny? o ile chodzi o pierwsze, to sprzedaż ma ruszyć w 2026 roku, o ile chodzi o drugie, to prawdopodobnie do samego końca cena będzie trzymana w tajemnicy. Model C314 kosztuje około 38 tys. dolarów, w Europie jest nieco droższy, a więc mowa tutaj o kwocie rzędu 150 tys. zł.

Idź do oryginalnego materiału