Największa niemiecka afera finansowa wszechczasów

2 lat temu

Forum Prawo dla Rozwoju przygotowało interesujący raport na temat największej niemieckiej afery finansowej od początku istnienia tamtejszej giełdy. W mediach co prawda temat nie jest aż tak szeroko dyskutowany, ale zdecydowanie warto lepiej się mu przyjrzeć. Pośrednio zamieszany w całą sprawę jest choćby Olaf Scholz, obecny kanclerz Niemiec, który wówczas był ministrem finansów.

Afera firmy Wirecard, może być porównywana do afery Getback, gdzie audytorzy również dopuścili się rażących uchybień i nie dostrzegli na czas problemów spółki. W przypadku Wirecard audytorem była jedna z największych firm z branży – EY. Przez 10 lat bez zastrzeżeń zatwierdzała sprawozdania finansowe bawarskiego fintechu, pomimo iż wątpliwości było coraz więcej. W konsekwencji audytorzy dopuścili do wytworzenia gigantycznej dziury w bilansie spółki w wysokości 1,9 mld euro.

Kurs akcji spadł niemal do zera

Oszustwa zarządu i niedokładność EY doprowadziły w efekcie do dramatycznego spadku kursu Wirecard. Od swojego szczytu na poziomie 198 euro za akcję we wrześniu 2018 roku kurs spadł do 0,01 euro za akcję. Klęska jest tym większa, iż spółka weszła choćby do indeksu DAX30, czyli znalazła się w gronie 30 największych przedsiębiorstw niemieckich, notowanych na giełdzie. Pod względem kapitalizacji przegoniła choćby Deutsche Bank. Absolutnie kompromitujące dla niemieckiego odpowiednika naszego „KNF” jest to, iż nie zwracał w ogóle uwagi na alarmujące sygnały płynące z wielu różnych niezależnych źródeł.

Wykres kursu Wirecard

https://pl.tradingview.com/

W 2015 roku dziennikarz Financial Times Dan McCrum przyjrzał się szczegółowo ekspansji firmy na rynkach azjatyckich i wykazał wiele nieprawidłowości. Po pierwsze praktyka płacenia przez spółkę dużych sum pieniędzy z góry miesiąca, przed ukończeniem transakcji była bardzo podejrzana. Po drugie niepokojące było to, iż w bilansie przedsiębiorstwa wskazywano głównie wartość niematerialną przejmowanych podmiotów. Wreszcie po trzecie Wirecard traktował większość przepływów kapitałowych związanych z obsługiwanymi transakcjami jako swoje aktywa, co wskazywało na lepszą sytuację finansową niż była w rzeczywistości.

Nie było jasne, jaka część przepływów należy do bawarskiego fintechu, a jaka do jego klientów. Po sprawdzeniu wszystkich dokumentów McCrum doszedł do wniosku, iż istniała różnica między zobowiązaniami długoterminowymi, a krótkoterminowymi w wysokości 250 milionów euro, która nie była uwzględniona w bilansie spółki. Wirecard prezentowała dużo lepsze wyniki finansowe niż te osiągnięte w rzeczywistości.

Jeszcze w 2015 r. ukazał się raport JCapital Research oskarżający niemieckie przedsiębiorstwo o zawyżanie wyników finansowych w Azji, natomiast w 2016 r. w raporcie Zatarca Research and Investigation zarzucono mu stworzenie warunków do prania brudnych pieniędzy. Sam Prezes fintechu został przyłapany na wprowadzeniu inwestorów w błąd. W 2017 r. przekonywał ich, iż Wirecard wykorzystuje technologię sztucznej inteligencji do analizy danych. W krótkim czasie wyszło jednak na jaw, iż zamiast nowoczesnej technologii pracownicy spółki tworzyli jedynie standardowe arkusze kalkulacyjne z informacjami o klientach.

Artykuł Financial Times z 2019 roku opisujące nieuczciwe praktyki Wirecard

https://twitter.com/alliehbnews/status/1121154478739283976

Regulator zakazał choćby krótkiej sprzedaży

W kolejnych latach na jaw co chwilę wychodziły nowe nieprawidłowości. Ostateczną kompromitacją dla niemieckiego regulatora okazał się rok 2019. Wtedy to kolejne śledztwo Financial Times wykazało świeże przykłady malwersacji finansowych. Kurs akcji spadł o 25% i regulator zamiast wszcząć śledztwo przeciwko Wirecard to… wszczął je przeciwko Financial Times. BaFIN chciał sprawdzić czy „nie doszło do próby niedozwolonego wpłynięcia na ceny akcji”. Niemiecki regulator zakazał choćby przeprowadzania transakcji krótkiej sprzedaży na akcjach feralnego podmiotu.

W uzasadnieniu BaFin wskazał na istotne znaczenie Wirecard dla gospodarki narodowej oraz na poważne zagrożenie dla wiarygodności rynku po spadku jej wartości o ponad 25%. Sprawa była o tyle bulwersująca, iż niemieckie organy podjęły opisane powyżej działania pomimo tego, iż singapurskie organy ściągania uznały doniesienia Financial Times na tyle, iż kilka dni po ich publikacji dokonały przeszukania siedziby Wirecard w Singapurze. O samej aferze Wirecard pisaliśmy już wcześniej w ramach serii o największych giełdowych przekrętach w historii.

Jednocześnie raport “Save&Invest: Wzlot i Upadek niemieckiego Ikara. Wirecard czyli GetBack.de” porusza tu o wiele więcej ciekawych wątków. Polecam go zgłębienia dalszej lektury.

Do zarobienia,
Karol Badowski

38
3
Idź do oryginalnego materiału