Największy błąd inwestora. To on niszczy twój zysk! Dlaczego sprzedajesz za wcześnie?

3 dni temu

Decyzje inwestycyjne rzadko są w pełni racjonalne. Wpływ na nie mają nie tylko dane finansowe, ale także emocje i różne pułapki psychologiczne. Jednym z najczęstszych błędów popełnianych przez inwestorów jest kupowanie za późno i sprzedawanie za wcześnie. Tak, Ty najprawdopodobniej też tak robisz.

To zjawisko, choć powszechne, ma swoje źródło nie tylko w braku wiedzy czy sensownej strategii, ale przede wszystkim w ludzkiej psychologii i da się z nimi walczyć!

Wielu inwestorów dołącza do trendów wzrostowych dopiero wtedy, gdy rynek jest już blisko szczytu. Zamiast kupować aktywa, gdy są one niedowartościowane, to inwestorzy angażują się w rynek, gdy optymizm jest już powszechny.

Z drugiej strony, gdy inwestycja zaczyna przynosić zyski, pojawia się pokusa szybkiej realizacji. Wielu z was ma tendencję do przedkładania natychmiastowych mniejszych nagród ponad większe, ale odroczone korzyści.

Cały ten proceder sprowadza się do tego, iż sprzedajesz za wcześnie i kupujesz za późno, a w konsekwencji sam sabotujesz swoje wyniki. Dlaczego tak się dzieje i czy w ogóle można z tym jakkolwiek walczyć?

Największy błąd inwestora. To on niszczy twój zysk! Dlaczego sprzedajesz za wcześnie?

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Dlaczego kupujemy za późno?

Zacznijmy od tego, co musi się wydarzyć najpierw, czyli od kupna. Dlaczego większość inwestorów kupuje za późno? Czemu przyłącza się do hossy dopiero w momencie, kiedy jest ona już w zaawansowanym etapie i najprawdopodobniej blisko górki?

Wynika to trzech głównych elementów, które można rozebrać na czynniki pierwsze:

  • Po pierwsze brak odpowiedniej wiedzy i edukacji
  • Po drugie brak strategii inwestycyjnej.
  • Po trzecie uleganie pułapkom psychologicznym.

Sporo inwestorów, nie tylko początkujących, nie ma żadnej określonej strategii. Co Ja rozumiem przez strategię inwestycyjną? Określenie konkretnych parametrów, na bazie których kupujemy i sprzedajemy oraz co kupujemy i sprzedajemy. Na przykład:

  • Ilość spółek, jaką chcę mieć w portfelu. Przykładowo 10.
  • Sposób, w jaki określamy, czy spółka trafia do portfela i z niego wypada. Mogą to być wyniki finansowe, wycena, jakieś wydarzenie, upływ czasu, cokolwiek.
  • Podział sektorów, regionów geograficznego i udział pojedynczej spółki w portfelu.
  • Sposób określenia, kiedy dana spółka jest droga, a kiedy tania.

To są takie podstawy, które powinien sobie zdefiniować, każdy aktywny inwestor. Z naciskiem na słowo AKTYWNY. Bardzo często jednak wielu tego nie robi, a kiedy nie mamy określonych na przykład warunków, na bazie których kupujemy i sprzedajemy akcje, to otwieramy furtkę do tego, żeby te decyzje podejmowały za nas emocje.

Możecie określić sobie, iż w portfelu trzymacie 12 spółek. Trzy z GPW, trzy z USA i trzy z reszty świata, każda z nich musi reprezentować inny sektor gospodarczy, żeby zdywersyfikować portfel i żadna nie może zajmować więcej niż 10% portfela, a kupna i sprzedaży dokonujecie wyłącznie na bazie oceny kwartalnych wyników. To tylko przykład, a nie żadna złota strategia. Każda jednak strategia jest lepsza od braku strategii.

Przestrzeganie jej chroni przed podejmowaniem wielu impulsywnych i emocjonalnych decyzji w przypływie euforii czy strachu.

Jeśli będziecie mieć silne przekonanie, iż akcje w waszym portfelu reprezentują solidne biznesy, które konsekwentnie będą poprawiać swoje wyniki, zdobywać rynek i kreować wartość dla akcjonariuszy, to nie będziecie musieli szukać potwierdzenia swoich decyzji w tym, jak zachowują kur w danym momencie.

Cena akcji bardzo często nie odzwierciedla tego, co dzieje się w firmie. Albo tego co się dzieje nie docenia, albo przecenia. Naprawdę rzadko kurs odzwierciedla firmę.

Wniosek jest taki, iż jeżeli nie wiesz do końca, dlaczego chcesz kupić jakieś akcje albo twoja wiedza na ten temat jest ograniczona, to będziesz szukał potwierdzenia swojej decyzji w łatwo dostępnych informacjach. Może to być na przykład opinia wyrażona przez kogoś, a może to być zachowanie kursu.

Jeśli kurs będzie rosnąć, to stanie się on dla Ciebie barometrem potwierdzającym twoje przekonania. Będziesz więc pewnie czuć opory, przed kupowaniem na spadkach i zaczniesz budować pozycję, dopiero kiedy cena da Ci silne potwierdzenie, iż masz rację, czyli prawdopodobnie wtedy, gdy spora część jakiegoś ruchu wzrostowego Ci odjedzie. Efekt? Kupujesz za późno.

Nie chodzi o to, iż masz próbować łapać każdy dołek, albo iż masz bać się szczytów. Jednak podejście takie, jak opisałem przed chwilą, kończy się tym, iż im mniej jest doświadczony inwestor, tym silniejszego potwierdzenia od rynku potrzebuje, żeby wejść do pociągu. W efekcie będzie kupował tylko w bardzo zaawansowanych etapach hossy, gdy już wszyscy zapomną, co to są spadki na giełdzie. No i wiadomo, jak to się skończy.

Trudno coś kupić, kiedy nie wiadomo co się kupuje, a wszyscy dookoła panikują, gadają o recesji, bessie i dalszych spadkach. Z kolei łatwo kupić, kiedy panuje euforia i wszyscy rozprawiają tylko o korzyściach wydarzenia X lub Y, a dodatkowo już nikt nie pamięta bólu po ostatniej bessie.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Psychologia kupowania – heurystyka dostępności

Kluczem do zrozumienia tego mechanizmu jest efekt znany jako heurystyka dostępności, to uproszczona metoda wnioskowania, w której ludzie oceniają prawdopodobieństwo zdarzeń na podstawie łatwości, z jaką mogą je sobie przypomnieć. Innymi słowy, im łatwiej przywołać dane zdarzenie z pamięci, tym bardziej prawdopodobne się ono wydaje.

Dlatego właśnie wzrosty na giełdzie wydają się bardziej prawdopodobnie, kiedy w ostatnim czasie giełda rosła, a nie jesteśmy przekonani co do wzrostów, kiedy mamy za sobą spadki.

Ten efekt nie odnosi się jedynie do giełdy. Na przykład po ataku lotniczym na WTC z 11 wrześnie 2001 roku, odnotowano znaczny spadek sprzedaży biletów lotniczych na świecie. Ludzie, którzy czuli lęk przed lataniem, zaczęli podświadomie przypisywać większe prawdopodobieństwo powtórce tych wydarzeń i bardziej niechętnie podchodzili do latania.

W sierpniu 2001 roku przed 11 września liczba pasażerów podróżujących samolotem w USA osiągnęła rekordowy poziom 65,4 mln. Po 11 września liczba pasażerów podróżujących samolotem znacznie spadła.

Aż do lipca 2005 roku liczba pasażerów nie przekroczyła szczytu sprzed 11 września, kiedy to wzrosła o około 9,7%. Do problemów branży przyczyniły się oczywiście nie tylko heurystyka dostępności, ale również zamknięcie wielu tras i bardziej rygorystyczne kontrole bezpieczeństwa. Mimo wszystko psychologia też odegrała tu swoją rolę.

Dlaczego sprzedajesz za wcześnie?

Idźmy dalej. Dlaczego sprzedajesz za wcześnie? To adekwatnie druga strona medalu i powody zbyt wczesnego wychodzenia z inwestycji są spowodowane w dużej mierze tym samym, co kupowanie za późno.

Przedstawię to na przykładzie. Wyobraźcie sobie, iż macie mgliste pojęcie, iż w Polsce ma zapanować BOOM inwestycyjny związany z KPO. Kupujecie sobie jakąś spółkę, która ma na tym teoretyczne skorzystać, ale na tym kończy się Wasz research. Nie wiecie, jak jest wyceniana spółka, nie wiecie, jak była wyceniania w przeszłości, nie orientujecie się, jaki ma portfel zleceń i o ile jest on większy względem lat ubiegłych i tak dalej.

Jak kończy się taka inwestycja? Spółka rośnie o 50% w krótkim czasie, a Was zaczynają świerzbieć ręce, żeby spieniężyć zysk. Nie wiecie w końcu czy jest droga czy tania. Tylko co, jeśli, to dopiero początek wzrostów? Sądzisz, iż sprzedasz teraz i odkupisz po korekcie? Wątpię. Przynajmniej dane potwierdzają, iż większość osób tego nie robi i albo w ogóle nie wraca do danej akcji albo odkupuje jeszcze drożej niż sprzedała.

Przedwczesna sprzedaż i następnie obserwacja jak rynek jedzie dalej wiąże się z frustracją i pociąga za sobą łańcuch kolejnych błędów.

Na ogół zbyt wczesne sprzedawanie zyskownych pozycji wiąże się z tzw. efektem dyskontowania hiperbolicznego. Polega on na tym, iż ludzie bardziej cenią natychmiastowe nagrody niż większe przyszłe zyski.

W kontekście inwestowania oznacza to, iż inwestorzy wolą gwałtownie sprzedać akcje i zrealizować mniejszy, ale pewny zysk, zamiast trzymać je dłużej w oczekiwaniu na większy zarobek. Wartość, która w rzeczywistości rośnie liniowo w czasie, jest przez nasz mózg postrzegana, jako hiperbola, która na początku skacze dynamicznie do góry, a potem już wzrasta coraz wolniej.

Ta konkretna pułapka psychologiczna została całkiem dobrze przebadana, a jednym z eksperymentów, który jej dotykał, był tak zwany Eksperyment Marshmallow.

W 1972 roku amerykański psycholog Walter Michel z Uniwersytetu Stanforda przeprowadził w grupie małych dzieci eksperyment, którego celem było zbadanie umiejętności odraczania gratyfikacji.

Dzieci były zostawiane same w pokoju ze słodką pianką do zjedzenia. Opiekun mówił im, iż idzie na zakupy i wróci za kwadrans oraz jeżeli powstrzymają się od zjedzenia pianki do jego powrotu, to dostaną dodatkową drugą piankę.

Większość dzieci zjadła swoją piankę od razu i odrzuciła zysk 100% w 15 minut, ale po latach dalsze fazy eksperymentu przeprowadzono na tej samej grupie badawczej i okazało się, iż dzieci, które potrafiły odraczać swoją gratyfikację i powstrzymać się od natychmiastowej konsumpcji osiągały później lepsze wyniki w szkole i pracy, a choćby lepiej radziły sobie z kontrolą masy ciała.

Takie przedkładanie obecnej nagrody nad tą przyszłą, to efekt naszych ewolucyjnych mechanizmów przetrwania.

Przez tysiące lat ludzki mózg był przystosowany do przetrwania w środowisku, gdzie natychmiastowe korzyści często decydowały o życiu lub śmierci.

Przodkowie mieli ograniczony dostęp do jedzenia. Ci, którzy decydowali się na natychmiastową konsumpcję, mieli większe szanse na przetrwanie niż ci, którzy ryzykowali przyszłe zyski.

W nieprzewidywalnym świecie bez stabilnych struktur społecznych i z zagrożeniami takie długoterminowe planowanie nie było sensowne. Liczyło się „tu i teraz”.

Przyszłość była niepewna i próby większego planowania często okazywały się tylko stratą czasu i źródłem frustracji. Dziś świat wygląda inaczej, ale my dalej mamy nasze pierwotne instynkty, które nie zmienią się z dnia na dzień, ani choćby z pokolenia na pokolenie.

Współczesny mózg przez cały czas wykorzystuje te same mechanizmy obronne, które pierwotnie służyły przetrwaniu, a dziś mogą prowadzić do irracjonalnych decyzji inwestycyjnych. Niepewność co do przyszłości sprawia, iż inwestorzy wolą natychmiastowy zysk, zamiast ryzykować większy w przyszłości. To efekt przystosowania do środowiska, gdzie nie można było być pewnym, iż odroczona nagroda w ogóle się pojawi. Dane jednak jednoznacznie mówią, że… się pojawi. Zwłaszcza jeżeli mówimy o szerokich indeksach.

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

Teoria perspektywy i praktyczne wnioski

Wszystko jest również powiązane z tzw. teorią perspektywy, do której bardzo często odnoszę się w nagraniach z działu psychologii inwestowania. Teoria perspektywy została sformułowana w 1979 roku przez dwóch izraelskich psychologów, Daniela Kahnemana i Amosa Tversky’ego. Powstała jako alternatywa dla tradycyjnych teorii ekonomicznych, które zakładały, iż ludzie działają w sposób całkowicie racjonalny i zgodny z własnym interesem. Kahneman i Tversky zauważyli, iż w rzeczywistości decyzje ludzi są nieracjonalne.

O wiele bardziej bardziej boimy się straty, niż cieszymy się z zysku. Dlatego, gdy mamy już choćby niewielki zysk, to wolimy go zrealizować, niż ryzykować, iż zamieni się w stratę. choćby jeżeli bilans argumentów za i przeciw nie wspiera takiego scenariusza.

Podsumowując więc – jeżeli kupujecie za późno i sprzedajecie za wcześnie, to nie przejmujcie się. To powszechny błąd i da się z nim walczyć. Gorsza informacja jest taka, iż podstawowym zadaniem, jakie trzeba odrobić, żeby walczyć z tymi błędami, to określić sobie strategię inwestycyjną i mocno się jej trzymać, bez względu na to, jak bardzo boli Was aktualna wycena portfela.

Ignorowanie edukacji i inwestowanie na pałę, to prosta droga do utraty kapitału i potem do obrażenia się na giełdę. Rozwiązanie? Pasywny inwestor indeksowy powinien kompletnie zapomnieć o codziennej zmienności i po prostu regularnie dokupować szeroki indeks. Aktywny inwestor z kolei powinien pamiętać o przestrzeganiu swojej strategii. Bez kombinowania i żonglowania nią co chwilę. Kup, trzymaj i monitoruj, jeżeli w firmie nic złego się nie dzieje, to zachowanie kursu jest jedynie zbędnym szumem.

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału