Nasz deficyt poniżej 3 proc. PKB? Nie widzimy tego - twierdzi MFW

4 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Deficyt polskich finansów publicznych utrzyma się powyżej 3 proc. PKB w średnim okresie, a polski dług publiczny ustabilizuje się na poziomie ok. 65 proc. PKB - przewiduje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To dużo wyższy deficyt i dług niż zakłada rząd w "Średniookresowym Planie Budżetowo-Strukturalnym" będącym odpowiedzią na nałożoną przez Komisję Europejską procedurę nadmiernego deficytu.


Przypomnijmy najpierw fakty. W zeszłym roku Komisja Europejska nałożyła na Polskę procedurę nadmiernego deficytu (wraz z kilkoma innymi krajami Unii, w tym Francją), gdyż rząd PiS przez osiem lat powiększał wydatki publiczne w taki sposób, iż deficyt był większy niż 3 proc. PKB. A 3 proc. PKB to wielkość zapisana w Traktacie z Maastricht, której - teoretycznie - unijne państwa nie powinny przekraczać. Podobnie jak dług publiczny do PKB, który nie powinien wzrosnąć powyżej 60 proc.


Dalsze kroki są takie, iż kraj objęty procedurą nadmiernego deficytu w odpowiedzi na procedurę powinien zadeklarować w jaki sposób zamierza doprowadzić finanse publiczne ponownie do równowagi. I nasz rząd przedstawił jesienią "Średniookresowy Plan Budżetowo-Strukturalny", który wysłał do Brukseli. To ważne, bo KE zawiesiła obowiązywanie reguł fiskalnych na okres pandemii, w 2024 roku wprowadziła do nich lekkie retusze i przystąpiła do nakładania procedury nadmiernego deficytu po raz pierwszy po wieloletniej przerwie.


Co zaplanował rząd


W palnie średniookresowym rząd zapowiedział, iż od 2026 roku deficyt finansów publicznych zacznie z roku na rok wyraźnie maleć, aż w 2028 roku osiągnie 2,9 proc. PKB, czyli dopuszczalną wielkość. Przyznał też, iż w 2026 roku dług publiczny przekroczy 60 proc. PKB, ale w 2030 roku ponownie obniży się poniżej tej granicy. Taką założył ścieżkę konsolidacji fiskalnej.Reklama
Dodajmy, iż za rządów PiS dług publiczny tylko dlatego nie eksplodował, iż NBP dopuścił do nieprawdopodobnie wysokiej inflacji, która sięgnęła choćby 18,4 proc. w skali roku. To za sprawą inflacji rósł nominalny PKB, a wielkość długu liczy się w stosunku do niego. Rząd PiS miał więc wymówkę, iż dług nie rośnie, choć faktycznie rósł w zastraszającym tempie, tylko, iż jeszcze bardziej rosła inflacja.


Tymczasem jesienią zeszłego roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy przysłał do Polski misję, która miała ocenić sytuację polskiej gospodarki, jej perspektywy, a także stan finansów publicznych i doradzić zmiany. Misja wzięła budżet poważnie pod lupę, przyjrzała się dokładnie rządowym planom konsolidacji i zaczęła kręcić głową. Już w komunikacie po swoim pobycie wydanym w październiku zeszłego roku napisała, iż konsolidacja fiskalna powinna się już na dobre zacząć w tym roku, a nie - jak zaplanował to rząd - w roku przyszłym. Ogłoszony we wtorek raport MFW na temat Polski podtrzymuje to stanowisko.
"(...) zespół zaleca skromną korektę fiskalną wynoszącą ok. 0,5 proc. PKB w 2025 roku (...) przez cały czas można to osiągnąć w ramach budżetu na 2025 rok, oszczędzając na możliwych nadwyżkach dochodów i ograniczając wydatki niepriorytetowe" - napisali pracownicy MFW w najnowszym raporcie na temat Polski.
"Taka korekta pomogłaby obniżyć dług i odbudować bufory fiskalne w celu zabezpieczenia się przed przyszłymi wstrząsami; usunęłaby również część ciężaru wynikającego z rygorystycznej polityki pieniężnej w celu ograniczenia inflacji, potencjalnie uwalniając przestrzeń dla dodatkowych obniżek stóp procentowych" - dodali.


Co mówi nowy raport MFW


Przypomnijmy - w średniookresowym planie założono, iż w tym roku deficyt finansów publicznych obniży się zaledwie do 5,5 proc. PKB z założonych za 2024 rok 5,7 proc. PKB. Silniejszy spadek deficytu - o 1 punkt proc. PKB - ma nastąpić dopiero w 2026 roku. Także Komisja Europejska zwracała uwagę, iż gdyby rząd nie odkładał konsolidacji fiskalnej, to dług publiczny mógłby nie przekroczyć 60 proc. PKB.
Misja wyjechała ale wszystkie dane, szczegółowy obraz naszych finansów i plany rządu przedstawiła ekspertom Funduszu i Radzie Wykonawczej MFW. W ogłoszonym właśnie "Staff Report" wieńczącym misję pracownicy MFW doszli oni do wniosku, iż rząd nie podjął wystarczających "środków konsolidacyjnych", żeby średniookresowy plan mógł zostać zrealizowany.
Po pierwsze, po ubiegłorocznej nowelizacji budżetu deficyt finansów publicznych został oszacowany nie na 5,7 proc. PKB, jak przyjął to rząd, ale na 5,9 proc. PKB. Po drugie - według rządowego planu deficyt w tym roku miał się obniżyć do 5,5 proc. PKB. Wyliczenia MFW pokazują, iż będzie to więcej, bo 5,6 proc. PKB, częściowo z powodu wysokich wydatków na obronność.
Po trzecie - na podstawie tego, co rząd rzeczywiście zamierza - pracownicy MFW doszli do wniosku, iż deficyt polskich finansów publicznych w średnim okresie spadnie, ale tylko do 3,5 proc. PKB. W 2028 roku deficyt nie wyniesie 2,9 proc. PKB, jak zadeklarował to rząd, ale 3,6 proc. PKB. W 2029 roku deficyt obniży się do 3,5 proc. PKB i będzie wciąż powyżej kryteriów traktatowych.


Konieczna dodatkowa konsolidacja fiskalna


Dług publiczny - zgodnie z rządowymi założeniami - przekroczy w 2026 roku 60 proc. PKB (ale wzrośnie do 61,3 proc., czyli bardziej niż zakłada rząd) i nie będzie się zmniejszał w kolejnych latach. Ustabilizuje się na poziomie ok. 65 proc. PKB. Na powrót długu do wielkość zgodnych z Traktatem z Maastricht MFW nie widzi zatem szans.
"Przyjmując z zadowoleniem dyrektorzy (wykonawczy MFW) podkreślili potrzebę wcześniejszego zidentyfikowania niezbędnych środków fiskalnych w celu wzmocnienia jego wiarygodności" - stwierdza komunikat MFW.
Czego w takim razie w planach rządowych eksperci MFW nie znaleźli? Uważają, iż już w tym roku konieczne jest zaostrzenie polityki fiskalnej, żeby ograniczyć wysoki deficyt. Pomogłoby to w obniżeniu inflacji, umożliwiło obniżki stóp procentowych i umożliwiło finansowanie prywatnych inwestycji. Oprócz zaplanowanego już przez rząd zacieśnienia fiskalnego powinno nastąpić dodatkowe, o ok. 1,5 proc. PKB, żeby ustabilizować dług na poziomie ok. 60 proc. PKB.
Na dzisiejsze pieniądze oznaczałoby to cięcia wydatków lub zwiększenie dochodów o ok. 50 mld zł. To pozwoliłoby jednak faktycznie obniżyć deficyt finansów publicznych do 2,9 proc. PKB w 2028 roku, a rok później - do 2,4 proc. PKB. Dałoby też możliwość zwiększenia inwestycji publicznych kiedy wyczerpią się środki unijne.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału