NATO opracowuje nową strategię wydatków na obronę państwa członkowskich. Całkowity cel wydatków wyniesie 5% PKB, z czego 3,5% będzie przeznaczone na siły zbrojne zaś 1,5% na wydatki związane z obroną. W przypadku tej ostatniej pozycji czołowa rolę ma odgrywać cyberbezpieczeństwo.
Poza cyberbezpieczeństwem inne wydatki, które mają się mieścić w puli 1,5% PKB to ochrona infrastruktury krytycznej, zwiększenie nakładów na wywiad i kontrwywiad oraz działania w Kosmosie.
Jak stwierdził sekretarz generalny NATO Mark Rutte, spodziewa się, iż członkowie Sojuszu zatwierdzą nowy 5% cel wydatkowy. Problemem jest jednak definicja wydatków związanych obronnością – część państw NATO chciałaby tu także widzieć przeciwdziałanie terroryzmowi, inne uważają to za rozmywanie strony wydatkowej. „Za” optują kraje Południowej Europy, Skandynawia jest przeciw, optując za dodatkowymi funduszami w tym celu. Na razie dyskusje na ten temat realizowane są i ewentualne pozycje w puli wydatkowej mogą ulec zmianie, jednak nie tyle zacieśnieniu, ile rozszerzeniu.
Prawdopodobnie zostaną uwzględnione dodatkowe wydatki na infrastrukturę, szczególnie na mobilność wojskową. Mają one być już w tej chwili uwzględniane w planach obronnych państw Sojuszu i ułatwić wykorzystanie podstawowych, krajowych wydatków na obronę. Do wydatków zostanie także włączone zastosowanie sprzętu i wyrobów podwójnego zastosowania innych niż mogących być podciągnięte pod wydatki infrastrukturalne. W ten cel wchodzi zwłaszcza sprzęt i komponenty elektroniczne.
Według informacji Reuters, Kijów naciska, aby pomoc dla Ukrainy była wliczana do tych wydatków. Ukraina ma nadzieję, iż zrekompensowałoby to kwestię zobowiązania przeznaczenia 40 mld euro rocznie na pomoc dla tego kraju. W zeszłym roku faktycznie pomoc tej wartości na Ukrainę dotarła w obecnym tego zobowiązania nie odnowiono.
Co ciekawe, Mark Rutte tłumaczy obecny cel wydatkowy współpracą z Amerykanami, bowiem to prezydent USA Donald Trump po raz pierwszy zażądał od sojuszników wydania 5% PKB na początku tego roku grożąc, iż kraj, który nie wyda takich pieniędzy na obronę nie będzie chroniony przez USA. Na początku ta kwota była uznawana za nierealistyczną, ale w miarę usztywniania stanowiska Rosji w sprawie wojny na Ukrainie, europejskie kraje NATO i Kanada doszły do wniosku, iż ich wydatki muszą drastycznie wzrosnąć. Jednak w tej chwili zgodnie z kwietniowym raportem NATO, tylko 23 z 32 sojuszników osiągnęło obecny cel wydatków w wysokości 2%, choć jak stwierdzają informacje z Mons wszyscy do lata mają ten cel osiągnąć.
W trakcie rozmów ministrów obrony państw NATO podkreślono znaczenie cyberobrony, w tej chwili w wielu krajach Paktu powołuje się osobne rodzaje Sił Zbrojnych przeznaczone do działań w cyberprzestrzeni. Jak bardzo są one potrzebne wskazują wypadki z ostatnich dni, kiedy w Republice Czeskiej przeprowadzono atak wymierzony w sieć wykorzystywaną do niejawnej komunikacji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Jest to kolejny z serii takich ataków, przy czym wszystkie prowadzone są przez grupę działającą pod kryptonimem APT31 powiązaną z chińskim Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwowego.
Minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky stwierdził na Xitterze, iż po wykryciu ataku ministerstwo wdrożyło nowy system komunikacji o zwiększonym bezpieczeństwie. Wezwano też do MSZ ambasadora Chin.
„Wezwałem chińskiego ambasadora, aby jasno powiedzieć, iż takie wrogie działania mają poważne konsekwencje dla naszych stosunków dwustronnych” – zauważył Lipavsky. Chińczycy rzecz jasna zaprzeczają jakiemukolwiek swojemu udziałowi.
Rząd Republiki „stanowczo potępił złośliwą kampanię cybernetyczną skierowaną przeciwko infrastrukturze krytycznej”. Czeskie media przypomniały przy okazji wszystkie ataki hackerskie powiązane z Chinami, zaś kierująca unijną dyplomacją Kaja Kallas zauważyła, iż „wszystkie państwa powinny się powstrzymać od takiego zachowania”.
„Państwa nie powinny pozwalać, aby ich terytorium było wykorzystywane do złośliwych działań cybernetycznych” – stwierdziła w oświadczeniu szefowa unijnej dyplomacji.
Jest to kolejny atak tego typu – jeszcze w zeszłym roku dotąd nieznana rosyjska grupa hackerska dokonała ataków na sieci holenderskiej policji, NATO i kilku państw europejskich. Grupa określona nazwą Laundry Bear jest prawdopodobnie powiązana z rosyjskim wywiadem, o czym poinformowały we wspólnym liście do parlamentu Holenderska Agencja Wywiadu Ogólnego i Agencja Wojskowa.
„Cyberataki na holenderskie instytucje są częścią większego międzynarodowego cyberzagrożenia, jakie stwarza grupa hakerów” – stwierdziły obie służby w oświadczeniu szczegółowo opisującym ustalenia ich dochodzenia w sprawie incydentów.
Wzorzec ataków prowadzonych przez Laundry Bear jest wręcz podręcznikowy dla tzw. aktorów państwowych, czyli atakujących wspieranych przez państwo. Grupa ta we wrześniu 2024 r. przeprowadziła operację hackerską, w ramach której uzyskała dostęp do poufnych danych funkcjonariuszy holenderskiej policji. Grupa prowadziła też działania szpiegostwa informatycznego przeciwko firmom produkującym zaawansowane technologie, nie tylko militarne, ale też i przemysłowe.
„Śledztwo ujawnia również, iż Laundry Bear jest odpowiedzialny za cyberoperacje przeciwko rządom zachodnim i innym instytucjom od co najmniej 2024 r.” – dodano w oświadczeniu. Jak zauważono, grupa bardzo starała się zdobyć informacje związane z „zakupem i produkcją sprzętu wojskowego przez rządy zachodnie oraz dostawami broni z Zachodu na Ukrainę”.