Nawozy z Rosji zalewają Europę. Import w górę o 48 proc.

1 miesiąc temu

Europejscy rolnicy coraz mocniej odczuwają skutki polityki handlowej Unii Europejskiej. Do już wysokich wydatków na energię czy wymogi środowiskowe dochodzą kolejne obciążenia – rosnące ceny nawozów. Jak wskazują analitycy, ich wzrost związany jest m.in. z nowymi cłami nałożonymi na rosyjskie i białoruskie produkty. Wielu producentów wstrzymuje się z zakupami, czekając na stabilizację rynku.

Nawozy z Rosji zalewają Europę. Import w górę o 48 proc.

Cła mają uderzyć w Moskwę, ale uderzają też w rolników

Od lipca 2025 roku obowiązują kary na nawozy azotowe z Rosji i Białorusi. Oprócz dotychczasowego cła w wysokości 6,5 proc., do każdej tony doliczono 40–45 euro. To jednak dopiero początek – po trzyletnim okresie przejściowym stawki mogą wzrosnąć choćby do 315–430 euro za tonę.
Celem Brukseli jest ograniczenie dochodów Rosji z eksportu nawozów i zmniejszenie zależności Europy od tego rynku. Problem w tym, iż koszty działań politycznych ponoszą bezpośrednio rolnicy.

Import zamiast spadać – rośnie

Paradoksalnie, mimo sankcji i barier celnych, import rosyjskich nawozów do UE wciąż rośnie. W pierwszej połowie 2025 roku sprowadzono ich aż 3,25 mln ton – o 48 proc. więcej niż rok wcześniej. Wartość transakcji wyniosła około 1,12 mld euro.
Szczególnie mocny skok odnotowano w czerwcu – do UE trafiło wtedy 911 tys. ton nawozów, czyli ponad trzykrotnie więcej niż w czerwcu 2024 roku.

Globalny rynek wstrząśnięty

Rosja odpowiada za ponad 20 proc. światowej produkcji nawozów i dostarczała dotychczas około ¼ importu UE. Każda próba ograniczenia tego strumienia odbija się na cenach światowych. Według Banku Światowego, w 2025 roku ceny nawozów znów mocno poszły w górę, co dodatkowo pogłębia problemy rolników.
W efekcie europejscy dostawcy windują ceny, a kupujący coraz częściej sięgają po alternatywne, droższe źródła – np. z Kanady.

Rolnicy zyskali więcej czasu! Nowe terminy przechowywania nawozów naturalnych

Trudne decyzje przed rolnikami

Dodatkowym ciosem dla producentów jest fakt, iż ceny pszenicy spadły do najniższego poziomu od pięciu lat. Wysokie koszty nawożenia i niskie ceny płodów rolnych sprawiają, iż wielu gospodarzy balansuje na granicy opłacalności. To właśnie z tego powodu w ostatnich latach przez Europę przetoczyły się protesty rolników, którzy sprzeciwiali się nadmiernym regulacjom i drożyźnie.

Idź do oryginalnego materiału